Ociężale wstałam z łóżka. Nawet nie miałam ochoty go ścielić. Jak dobrze, że zasłoniłam wczoraj rolety. Przynajmniej nie muszę konać przy promieniach słonecznych, które drażniłyby mnie bardziej od hałasu.
Szybko ubrałam się i załatwiłam poranną toaletę. Było chwilę po siódmej, więc szybko zbiegłam na dół z torbą i wparowałam do kuchni. Niestety musiało przerwać mi rażące światło wpadające do pomieszczenia przez duże okno. Zasłoniłam się ręką i mimowolnie warknęłam. Muszę to opanować, bo ktoś się jeszcze domyśli, a tego bym nie chciała.
Moje oczy przyzwyczajały się do mocnego światła.
- Dzień dobry słoneczko, jak się czujesz? - Usłyszałam delikatny głos mamy. Szczerze? Czułam się jak gówno. Dosłownie.
- Jakby mnie ktoś wyrzygał. - Usłyszałam szczery śmiech mamy. No w takim momencie? - Po prostu masakra. - Opadłam bezwładnie na sofę.
- Na którą dzisiaj masz? - Spytała uspokajając się.
- Na dziewiątą. - Odparłam przeczesując włosy. Im bliżej do pełni to tym bardziej się stresuję. I tym bardziej czuję się samotna. Jakby mi czegoś brakowało. Jakiejś cząstki, ale nie wiem jakiej.
- To jeżeli chcesz, abym cię podwiozła to się szykuj. - Posłała mi oczko i podała kanapki z szynką do szkoły. Poczułam przyjemną woń. Najchętniej zjadłabym te kanapki teraz. Rzuciła mi jeszcze jabłko, które od razu ugryzłam.
***
- A co jak nie dam rady? Co jak nad sobą nie zapanuję? - Zaczynałam histeryzować. Wszystko może się stać. Nie dość, że cały dzień chce mi sie rzygać, boli mnie głowa i wszystkie mięśnie to jeszcze drażni mnie najmniejszy dźwięk. Ja nie dam rady. Jak się zmienię na lekcji? Co wtedy będzie?- Przestań histeryzować. To mało prawdopodobne. Nie możesz opuszczać szkoły przez to, że jesteś wilkołakiem Ambir. Szkoła to nie obóz pretrwania, poradzisz sobie. - Położyła dłoń na moim ramieniu i posłała pocieszające spojrzenie. Samochód nadal stał na podjeździe pod szkołą, a ja nie chciałam z niego wychodzić. Bałam się i stresowałam wszystkim. Moja głowa była wypełniona jakimiś bzdurami, które w tej chwili utrudniały mi życie. W postaci stresu.
- Ale co jak nie wytrzymam? - Przegryzłam wargę. Po chwili poczułam metaliczny posmak. Krew. Musialam być tak zestresowana, by przegryźć wargę? Boże skonam tu.
- Wytrzymasz i przestań jęczeć. Idź już, bo za dziesięć minut zaczynasz lekcje.
Otworzyłam drzwi. Pomachałam mamie, a ona odjechała. Do moich nozdrzy doleciały wszystkie możliwe zapachy. Obiadu, perfum, spoconych ciał, ptaków, trawy, drzew, kwiatów, gumy do żucia, ubrań.. wszystko mnie tak drażniło. Ledwo wyłapywałam poszczególne zapachy. Wczoraj nic nie było tak intensywne. Teraz słońce świeci dziesięć razy mocniej niż kiedykolwiek w moim życiu. Najmniejszy ruch kogokolwiek był tak dynamiczny, że bojąc się odwracałam wzrok na każde istnienie. Słyszałam każde tupnięcie stopy, zasunięcie suwaka, oddechy, przypięcie guzika, odlepuanie rzep, słowa nie kleiły się i drażniły moje uszy. Zakryłam uszy dłońmi. Nie mogłam
Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i gdzieś ciągnie. Nie umiałam się tam odwrócić. Zbyt dużo bodźców mnie teraz nękało.
Kiedy zauważyłam, że jesteśmy.. chwila.. w łazience? Odwróciłam się i zobaczyłam poważną minę Logana. On zwariował? Po co przyprowadził mnie do łazienki?
- Czemu mnie zaprowadziłeś do wc? - Prychnęłam z lekkim rozbawieniem.
- Tobie jest jeszcze do śmiechu? - Wskazał na mnie palcem. Co tym razem nabroiłam.
CZYTASZ
Wilczyca: Początek
VârcolaciKolejna przeprowadzka, czyli nowe znajomości i nowe przygody. Czy na pewno będą normalne? NIE. Kuyambira Miles to wspaniała dziewczyna, której świat wywraca się do góry nogami w jedną pełnię. Kim tak naprawdę jest? Czemu jest inna niż wszyscy wokół...