— Jeszcze raz bardzo wam dziękuję. Gdyby nie wy, pewnie już bym nie żyła. — dodałam, ściskając Pati na pożegnanie.
— Miałaś szczęście, że tamtędy przejeżdżaliśmy. — stwierdził Rob. — To naprawdę rzadko uczęszczana droga.
— Jesteście jak mój anioł stróż.
Uściskałam mocno mężczyznę i pozwoliłam pożegnać się im również z synem.
— Tylko nie zapomnij o nas. — zażartowała kobieta. — Gdyby nie Emily, nie wiadomo, kiedy byśmy cię zobaczyli.
Sporo mi opowiadała o Trevorze i nie zapomniała wspomnieć, że bardzo dużo pracuje. Gdy dodać do tego odległość, jaka ich dzieliła, to na spotkania można było liczyć jedynie na jakieś większe święta. Podziwiałam ich, bo mężczyzna kiedyś wspomniał, że nie chcieli, aby podjął tę drogę. Zdawali sobie sprawę, jak bardzo niebezpieczną pasję sobie wybrał ich syn. Pati i Rob jednak go rozumieli i wspierali. Jako młody policjant musiał się wykazać podczas pierwszych lat pracy, aby w przyszłości móc ubiegać się o lepsze stanowisko.
— Postaram się przyjechać z Ashley jak najszybciej. Stęskniła się za wami.
Trevor ucałował mamę w policzek i uściskał ojca. Widać było, już na pierwszy rzut oka, że są zgraną i kochającą się rodziną. Taką, jaką ja miałam jeszcze kilka tygodni wcześniej. I kilka lat wcześniej. Łączyło je tylko jedno — obie rodziny odebrano mi w najbrutalniejszy sposób.
— Ja mam nadzieję. — powiedział Rob.
— Ty, Emily, także jesteś u nas mile widziana. — Pati zwróciła się tym razem do mnie, na co się szeroko uśmiechnęłam. Ci ludzie byli niesamowici.
— Dziękuję.
— Dobra, musimy jechać, bo robi się późno. Chciałbym na wieczór być w domu. — zarządził Trevor.
Skinęłam głową, w stu procentach się z nim zgadzając. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ostatni raz machając staruszkom, wyjechaliśmy za bramę.
— Twoi rodzice są niesamowici. — przyznałam.
— Tak, od zawsze mnie zadziwiali. — Trevor uśmiechnął się delikatnie, nie odwracając uwagi od drogi. — Masz już jakieś plany na przyszłość? — zapytał w pewnym momencie.
— Wyjeżdżam. — odpowiedziałam od razu, co widocznie go zdziwiło. Odwrócił wzrok od drogi, aby rzucić mi pytające spojrzenie. — Chcę zacząć od początku w Nowym Jorku.
— Chcesz zapomnieć?
— Tak, o wydarzeniach, które miały miejsce w moim życiu. — zastanowiłam się chwilę i dodałam. — Ale z pewnością nie o ludziach, których spotkałam na swojej drodze. — uśmiechnęłam się szeroko, wiedząc, że w moim sercu zrobiło się trochę miejsca dla pewnych staruszków, którzy uratowali mi życie. — Kiedy tylko odbiorę papiery i odzyskam dostęp do konta, wyjeżdżam. Myślę, że nie zajmę wam więcej czasu jak tydzień.
— Wiesz, że to żaden problem. Gdybyś chciała jednak zostać dłużej...
— Dziękuję, Trevor, ale nie trzeba. — spojrzałam na niego z wdzięcznością. — Daliście mi już do zrozumienia, że zawsze mogę na was liczyć i to bardzo miłe, ale nie chcę, mimo wszystko, robić nikomu kłopotów. Poza tym... — odwróciłam głowę w stronę okna, wpatrując się w mijany las. — Za dużo tu wspomnień.
Podróż trwała trzy godziny, ale po tym czasie wreszcie dojechaliśmy do domu Trevora i Ashley. Mieszkali w bloku, jednak ich mieszkanie nie było małą klitką. Dwa pokoje, kuchnia połączona z salonem i łazienka. Wszystko urządzone w nowoczesnym i lekko surowym stylu, co mocno przypadło mi do gustu.
![](https://img.wattpad.com/cover/105249370-288-k407806.jpg)
CZYTASZ
Kochać wroga: Nowe początki
Teen FictionTO JEST DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI "KOCHAĆ WROGA: ZŁAMANE ZASADY Oddać życie za przyjaciół i żyć, gdy oni zginęli. Cieszyć się na widok osoby, która zdradziła. Poznać tajemnice rozwiązanych zagadek. Spotkać martwych. Posiadać rywali, których się zniszcz...