Nim doszliśmy do samochodu, zatrzymał mnie Aaron. Głupio mi było, że go nie uprzedziłam o tym, co chcę zrobić, ale nie chciałam dać mu okazji na odmowę. Tak naprawdę bałam się, zmierzyć z tym wszystkim sama. Teraz musiałam spojrzeć mu w oczy i się wytłumaczyć.
Rozejrzałam się, aby znaleźć ewentualną pomoc, ale moi przyjaciele odjechali i zostałam z chłopakiem sama.
— Emily... — zaczął, a ja spojrzałam mu w oczy, czekając na opierdziel. — Dziękuje.
Zgłupiałam.
— Nie rób ze mnie idiotki. Wiem, że powinnam ci powiedzieć wcześniej, ale to nie znaczy, że możesz się nade mną znęcać psychicznie. — odezwałam się wściekłym tonem. Chłopak się jednak tylko roześmiał. — O co ci chodzi?
— Nie jestem zły. Dziękuję za to, co powiedziałaś o moim ojcu. Broniłaś go.
— Nie rozumiesz? Powiedziałam tylko prawdę. Ty i Toby tęsknicie za nim, ale ja także. Codziennie o nim myślę i zastanawiam się, czy gdybym nie poprosiła go o pomoc, to nadal by żył. — mój głos lekko się załamał przy końcówce. — Czuję się winna i...
Nie skończyłam, bo Aaron mnie pocałował. Jego wargi przylgnęły do moich, nie dając mi nic więcej powiedzieć. Z chęcią oddałam pocałunek, ale to nic nie zmieniało. To jasne, że chłopak próbował mi wmówić swoje, ale ja i tak czułam, że go zawiodłam.
— Nigdy więcej tak nie mów. — poprosił, odsuwając się ode mnie na kilka milimetrów, aby później znowu musnąć moje usta. — Obiecaj, Emily.
Nic nie powiedziałam.
— Obiecaj. — nalegał.
— Obiecuję. — szepnęłam.
Ponownie złączył nasze usta, zmuszając mnie do cofnięcia się. Nie protestowałam. Pozwoliłam przejąć mu kontrolę, chcąc, choć na chwilę zapomnieć o otaczającym nas świecie. Tylko on potrafił odebrać ode mnie zmartwienia i na krótką chwilę sprawić, że nic mnie nie przerastało. Jego pocałunki sprawiały, że mój umysł koncentrował się jedynie na aktualnie przeżywanej rozkoszy, a nie na problemach, z którymi dane mi było się zmierzyć.
Ręka Aarona mocniej zacisnęła się na moim nadgarstku, aby następnie unieść go do góry. Objęłam chłopaka ramieniem i mocniej się przytuliłam, pragnąć coraz mocniej, aby ta chwila trwała wiecznie.
Długo się od siebie nie odrywaliśmy. Oboje byliśmy stęsknieni swojego dotyku i chwil, które moglibyśmy spędzać razem, nie rozmawiając o gangu i Parezie. Nasz świat wciąż kręcił się wokół tych dwóch spraw, nie pozwalając nam na chwilę wytchnienia i nacieszenia się sobą.
— Nigdy więcej nie chcę słyszeć, że obwiniasz się za śmierć mojego ojca. — wyszeptał wprost w moje usta.
— Uhm. — przytaknęłam z nadal zamkniętymi oczami.
Gdy stał tak blisko mnie i gdy czułam jego otumaniający zapach, moim nogom nagle brakowało kości. Wtuliłam się więc w pierś Aarona, a on powoli głaskał mnie po włosach.
— Poczucie winy cię kiedyś zniszczy, Emily, a ja nie chcę cię stracić. — wyszeptał mi do ucha. — Kocham cię i cokolwiek by się stało, zawsze przy tobie będę.
— Wiem. Chyba za to najbardziej cię kocham. Za to, że jesteś mimo wszystko.
Wzmocniłam uścisk, czując jakiś niepokój. Chciałam mieć już spokój, zostawić to wszystko za sobą i wreszcie móc żyć z Aaronem w spokoju, ale wciąż bałam się, że to nigdy może się nie spełnić. W naszej sytuacji powinniśmy być gotowi na wszystko, ale ja nie byłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/105249370-288-k407806.jpg)
CZYTASZ
Kochać wroga: Nowe początki
Novela JuvenilTO JEST DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI "KOCHAĆ WROGA: ZŁAMANE ZASADY Oddać życie za przyjaciół i żyć, gdy oni zginęli. Cieszyć się na widok osoby, która zdradziła. Poznać tajemnice rozwiązanych zagadek. Spotkać martwych. Posiadać rywali, których się zniszcz...