— Gdzie ty się podziewałaś? — zapytała od razu.
To było do przewidzenia. Nie sądziłam jednak, że będę musiała się tłumaczyć komuś znajomemu, więc musiałam na szybko wymyślić jakąś wymówkę.
— Zmarła moja ciocia, siostra mojej mamy. Jej córka poprosiła mnie o pomoc. Wiesz, była w żałobie i nie mogła sobie sama poradzić. Potrzebowała mnie, więc nie zastanawiałam się długo. — mówiłam, patrząc w mieszaną przez siebie kawę. Nie chciałam, żeby domyśliła się, że kłamię jak z nut.
— To w pewien sposób cię uratowało. — rzuciła smutno. — Ta tragedia... — podniosłam wzrok i napotkałam jej szkliste oczy. — Kiedy się dowiedziałam, nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że śnię, kiedy przyjechałam tamtego dnia do nich i spotkałam tylko radiowozy. Byłam umówiona z Dave'em.
Rudowłosa zaczęła płakać, a ja razem z nią. Wszystko we mnie uderzyło ponownie z taką siłą, jak dnia, gdy zobaczyłam w wiadomościach szczątki willi. Mojego domu.
— Tęsknię za nimi, Brook. — powiedziałam, zdławionym głosem. — Tak bardzo chciałabym znowu ich zobaczyć i przytulić. Chociażby na te kilka minut, aby powiedzieć, jak bardzo ich kocham.
— Wiem, Emily. — ścisnęła moją dłoń, leżącą na stoliku. — Ja sama nadal to przeżywam. Wiem jak ci ciężko, ale musimy iść naprzód. Oni by tego chcieli. — posłała w moim kierunku niepewny uśmiech.
— Tak wiem. Zabiliby mnie, gdyby dowiedzieli się, jak bardzo pragnęłam śmierci po tym, jak ich zabrakło. Stanęłam jednak na nogi i chcę rozpocząć wszystko na nowo. Ale nie tutaj. Wyjeżdżam do Nowego Jorku.
— Coo? — zareagowała natychmiast. Jej oczy stały się nagle jakieś zamglone, a wyraz twarzy wydawał się... Brook wyglądała jakby zobaczyła ducha. Nie rozumiałam, dlaczego moja decyzja tak bardzo ją zaskoczyła.
— Tutaj wszystko mi ich przypomina. — starłam krople łez z policzków. — Tu wspomnienia nie dadzą mi żyć.
Zamilkła na chwilę, kompletnie nie reagując, jakby nad czymś intensywnie myślała. Przez kilka minut nie było z nią kompletnie kontaktu, ale cierpliwie czekałam, próbując uspokoić emocje. Chciałam dać jej chwilę.
— Emily. — zaczęła powoli, widocznie ważąc każde słowo. — Mam coś dla ciebie, ale musimy pojechać do mnie. Masz chwilę?
Wtedy nie miałam powodu, żeby cokolwiek podejrzewać. Znałam tę szaloną nastolatkę trzy lata i wydawało mi się, że wiem o niej wszystko. Bez zastanowienia skinęłam głową zgadzając się.
Już po chwili zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z kawiarni. Brook zaparkowała niedaleko samochód, więc wsiadłyśmy do niego i w milczeniu skierowałyśmy się do jej domu.
W sumie to zawsze wydawało mi się, że mieszka w centrum, ale po dwudziestu minutach jazdy podjechałyśmy na jakieś nieznane mi kompletnie osiedle za miastem. Dziewczyna zaparkowała pod jednorodzinnym domem i nadal nie odzywając się ani słowem, wysiadła. Zrobiłam to samo i poczłapałam za nią. Byłam ciekawa, co chce mi dać.
— Jesteś sama w domu? — zapytałam, gdy po wejściu przywitała nas grobowa cisza. Coś mi nie grało w tym miejscu, ponieważ meble były zakurzone i wyglądały, jakby nikt od dawna ich nie używał. Na moje pytanie jednak nie dostałam odpowiedzi, więc nie drążyłam tematu. Czułam dość mocno napiętą atmosferę, nie wiedząc jednak kompletnie, co ją spowodowało.
Wtedy nadal nic nie podejrzewałam.
— Choć na dół.
Rudowłosa otworzyła przede mną drzwi, prowadzące do czegoś w rodzaju piwnicy i przepuściła mnie pierwszą. Z lekkim wahaniem, jednak weszłam i powoli stawiałam stopy na coraz niższych schodkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/105249370-288-k407806.jpg)
CZYTASZ
Kochać wroga: Nowe początki
Teen FictionTO JEST DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI "KOCHAĆ WROGA: ZŁAMANE ZASADY Oddać życie za przyjaciół i żyć, gdy oni zginęli. Cieszyć się na widok osoby, która zdradziła. Poznać tajemnice rozwiązanych zagadek. Spotkać martwych. Posiadać rywali, których się zniszcz...