Jest godzina 3 w nocy, a ja nie mogę zasnąć, bo ciągle myślę o Wioli. Podejrzewam, że chciała mnie uchronić tylko przed tymi dziewczynami, ale to nie brzmiało jak ratunek. Siedziałem tak, aż Eryk się nie obudził.
-Kotek co się stało?- usiadł na łóżku.
-Nic po prostu myślę. -Po tej odpowiedzi Eryk nie był zachwycony.
-No to gadaj swojemu chłopakowi co się wydarzyło wczoraj. Bo inaczej nie dasz mi spać.
Pierw się wahałem, żeby mu to powiedziec, ale po krótkim zastanowieniu wszystko powiedziałem Erykowi. Eryk pierw tylko patrzył na mnir ze zdziwieniem, ale potem mnie przytulił i powiedział, że to nic strasznego i żebym się nie przejmował tym wszystkim.
Po tych słowach poszedłem spać w objęciach Eryka.Wstałem rano nie wyspany i leniwym krokiem skierowałem się do lazienki, żeby się trochę ogarnąć. Wyczesałem włosy, uszy i ogon. Po wyjściu z łazienki poszedłem do kuchni, gdzie czekał na mnie Eryk ze śniadaniem.
-Widzę, że kotek się nie wyspał. A mówiłem, żebyś poszedł spać.
-Tak, tak mamo. Słucham Cię. -pomachałem ręką w stronę Eryka.
-Och Igor co ja mam z tobą zrobić. Może coś strasznego. - zrobił dziwny uśmiech.
-A co chcesz mi zrobić? -Wystraszyłem się.
Po tym pytaniu Eryk przybiegł do mnie i zaczął łaskotać. Ja się tylko śmiałem i prosiłem, żeby przestał. Jak Eryk nie chciał przestać to go ugryzłem w rękę.
-Auć! Igor to boli!
-Mówiłem, żebyś przestał. Taka twoja kara jest.
-To teraz są kary? A będą nagrody chociaż?
-Jak zasłużysz to będą. A teraz daj jeść. Jestem głodny.
Po tym rozkazie Eryk dał mi kanapki, a ja szybko je zjadłem.
Po 15 minutach zobaczyłem, że Eryk jest, chyba na mnie zły, więc położyłem się mu na kolanach i zacząłem lizać miejsce, gdzie go ugryzłem.-A to za co? Myślałem, że to kara moja.
-Przepraszam. Nie chciałem tego. -schowałem głowę w jego brzuch.
Gdy Eryk był już w dobrym humorze wyszliśmy na dwór trochę spacerować.
Po 10 minutach chodzenia zobaczyliśmy, że przyjechał cyrk, więc Eryk mnie zabrał do niego. Weszliśmy do namiotu i usiedliśmy w 2 rzędzie. Było fajnie, zobaczyłem tyle zwierząt i nawet był słoń, który był na piłce. Zastanowiło mnie to jak ta piłka wytrzymuje taki ciężar.
Po całym występie wyszliśmy z namiotu i akurat zaczął padać deszcz. Nie mieliśmy parasolki, a ja nie lubiałem wody z dworu. Eryk widząc to dał mi swoją bluzę i skierowaliśmy się do domu.
Po 5 minutach spaceru w deszczu dotarliśmy do mieszkania, gdzie też była godzina późna. Odrazu sie przebraliśmy i poszliśmy spać.-----------------------------------------------------
Nie denerwujcie się ja nadal żyje "jeszcze". Mam nadzieję, że jakoś wam się uda to czytać.
CZYTASZ
Mój Mały Wielki Skarb
RomanceZwykły chłopiec, który umie zmieniać sie w kota znalazł swojego Pana.