Rodział trzeci

721 16 0
                                    

Obudziłam się dość wcześnie, nawet budzik nie był mi potrzebny. O dziwo pierwszy raz odkąd zaczęłam pracować. Spojrzałam na telefon komórkowy i od razu przypomniał mi się sms od Mikołaja. Tak pomogę mu zawsze to facetowi, jest trudniej wybrać coś dla dzieci tym bardziej córek dorastających. Sama wiem, jak było mojemu trudno. Z przemyśleń wyrwał dźwięk budzika. Wstałam, ubrałam się wygodnie. Tak w zwykle dżinsy i białą koszulkę. Zrobiłam śniadanie, w pośpiechu zjadłam. Przed wyjściem założyłam baleriny. I poszłam do pracy spacerkiem. Zawsze spacer dobrze mi robi na przemyślenia. Gdy już weszłam, partner już był. Przebrany już w mundur. Od razu przywitał się
-Witaj Młoda. I jak wczoraj?
-Hej. A pojadę z Tobą
-Cieszę się, ale nie o to pytałem
-Normalnie tatusiu- bucham śmiechem
-Ola to nie jest śmieszne
-Widziałeś się dziś w... -w tym momencie weszedł mój tato.
-Słuchajcie jest sprawa -i też zaczął się śmiać
-Możecie mi łaskawie powiedzieć, o co chodzi?
-Do twarzy Ci w różowym -powiedziałam
-Masz lusterko?
-Tak - dałam koledze. Wtedy zobaczył, że całą głowę ma w różowe kropki. Pewnie po farbie. Od razu założył czapkę
-Przepraszam, ale muszę wyjść.
-Poczekaj Mikołaj -odezwał się komendant- dziś Ola zostanie się na komendzie a Ty Białach będziesz jeździł z Zapałą.
-Ale...
-Słuchajcie, nie ma żadnego, ale
-Tato a ja
-Ty zostaniesz tutaj ma komendzie i będziesz wypełniać raporty. Chodź Mikołaj na odprawę, a Ty się zostań
-Tato...
-Proszę, zostań to dla Twojego dobra. Uwierz mi.
Na odprawie (oczami Mikołaja )
-Słuchajcie. Dziś wszystkie patrole będą zajmować się jedną akcją. Powiatowa dała mam cynka, że na naszym terenie grasują handlarze narkotyków ...
Wysocki dalej opowiadał, jak to wszystko ma działać. Jedno mnie ciekawiło, dlaczego Olce nie pozwolił brać udziału. W sumie to nie moja sprawa... już wszystko powiedział, mieliśmy się zbierać do wyjścia
-Białach, Zapałą zostańcie.
Zostaliśmy, jak szef chciał. Przy okazji dowiedzieliśmy się, dlaczego Młoda ma nie jeździć. Stary miał podejrzenia, że Olka z jednym z nich się spotyka... najpropodobnej z ich szefem. Sam byłem w szoku, ale cóż trzeba działać. Poszedłem do naszego pokoju, zapomniałem odznaki. Usłyszałem jak kończyła rozmowę "tak pomogę Ci Szymon"
-Ola z kim rozmawiałaś
-Mikołaj nie bądź jak mój ojciec. A tak to nie Twoja sprawa.
-Powiedz tylko jak ma ten facet na nazwisko
-Napieraski
Zapałem ja za rękę. Próbowałem ja zaciągnąć do szefa
-Co Ty robisz? Puść mnie.
-Nie Młoda to nie są żarty. Chodź do swojego taty. Porozmawiamy.
Ola
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam w gabinecie komendanta, jak mogłam być tak głupia... Dobrze, że był Mikołaj. Gdyby nie on upadlam bym. Poczułam jego silne ręce. Teraz rozumiałam, dlaczego mam nie pracować w terenie. Tata bał się o mnie... Mój kolega pojechał zgodnie z rozkazami... Ja też miałam dołączyć. Bałam się gdzieś w głębi o niego... i o siebie
Mikołaj
Jeździliśmy zgodnie z planem. Bałem się o Młodą czy da sobie radę jako przynętą...
Ola
Pojechałam do domu, przebrałam się. Miałam czekać na cynka od starego. Mikołaj i reszta mieli być gdzieś w pobliżu. Czekam na Szymona miałam mu pomóc , przecież prosił mnie o to. Wiedziałam, że wchodzi do klatki, za chwilę będzie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, zobaczyłam Szymona. Był jakiś zmieszany.
-Ola musisz mi pomóc.
-W czym?
-Chronić mnie. W końcu jesteś z policji
-Ale co się dzieje ?
-Mam pewne problemy z prawem.
-Mów
-Nie. Zobaczysz, ale teraz wychodzimy, będziesz moją przepustką. I w taki sposób mi pomożesz...
Prowadził mnie w stronę drzwi, gdzie na niego czekali już moi koledzy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Zabrali go na komendę ... Za chwilę ojciec przejechał, nie chciał, abym była sama. Ja sama nie chciałam nikogo do towarzystwa.. Tata się upierał, chciał mi dotrzymać towarzystwa... Nagłe tata dostał telefon, ale wyszedł pewnie, abym nie słyszała rozmowy. Gdy wrócił i powiedział.
-Pakuj się
-Ale tato...
-Posłuchaj, Szymon miał brata bliźniaka, który też ma dużo na swoim koncie. Nie możesz sama zostać tutaj.
-Tato jestem dorosła dam radę
-Nie córuniu jedziesz, że mną musisz mieć ochronę.
-Tato chce ZOSTAĆ SAMA - prawie krzyknęłam i mało co łzy mi poleciały.
-Nie możesz. Jeżeli nie chcesz mnie to weź, zadzwoń po Monikę
-Wyjdź.
Tylko tyle powiedziałam i poszłam do pokoju, w którym się chowałam. Rzuciłam się na poduszki i miałam ochotę tylko płakać. Usłyszałam, jak drzwi się otworzyły i zamykały. Zaraz potem usłyszałam głos Mikołaja. Nie chciałam wychodzić, tylko bardziej zagrzebałam się w pościeli. Nawet nie wiem, jak i kiedy usnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Musiałam skorzystać z toalety . Zobaczyłam postać leżąca na kanapie. Chciałam krzyknąć, ale usłyszałam
-Ola spokojnie to tylko ja
-Co tutaj robisz ?
-Pilnuje z rozkazu szefa i nie tylko ja.
-Wyjdź skąd u nas ten pomysł, że jest mi potrzebna.
-Masz tu dokumenty i poczytaj o braciach Napieraskich. -powiedział Mikołaj.
Zabrałam dokumenty z rąk kolegi i zaczęłam czytać. Wszystko to co, było w nich przerażało. Nie byłam ich pierwszą policjantką. Kilka dziewczyn już wrobili w narkotyki. Jedna wciąż leży w szpitalu. Działali na terenie całej polski. Łzy same do oczów napływały. Nagłe poczułam, jak Mikołaj bierze mnie w ramiona. Poczułam ciepło i bezpiecznie. Mogłabym tak wiecznie trwać w tym miejscu. Głaskał, mnie po włosach i plecach mówiąc. "Cii Młoda będzie dobrze " Po chwili podniosłam głowę i nasz wzrok się spotykał...

Ola i Mikołaj. Policjantki i Policjanci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz