Rodział piąty

759 16 0
                                    

Słyszałem krzyk Oli, był przerażający. Rzuciłem malowanie i pobiegłem na dół. U Oli w pokoju były już dziewczynki. Chciałem przytulić Młodą, ale jakiś nie miałem odwagi przy córkach. Dominika poprosiła mnie, abym przyniósł wodę. Gdy podawałem szklankę, nasze dłonie się otarły o siebie. Ola podniosła głowę oczy miała czerwone od łez już drugi raz przy mnie. I nagle wyszeptała.
-To już drugi raz ten sen.
-Spokojnie Młoda to tylko sen
-Mikołaj boję się -mówiła bez łzy.
Córki w międzyczasie wyszły. A my z Olą zostaliśmy sami. Wziąłem ją w ramiona była taka bezbronna. Sama też się wtuliła we mnie, czułem jej bliskość i ciepło. Zaczęła mówić.
-To drugi raz, miałam te sen. Byłam gdzieś w nieznanym miejscu. Nie mogłam się ruszyć. Gdzieś były słyszalne podniesienie głosy i strzały też. Boję się, teraz gdy on jest na wolności.
-Cicho Ola jesteś bezpieczna tutaj z nami.
-Mikołaj, ale gdy się to sprawdzi...
-To tylko Twoja wyobraźnia płata Ci figle
-Być może masz rację
-Połoz się spać, bo będziesz zmęczona.
-Zostań, że mną, póki nie zasnę.
-Dobrze
Chciałem wstać, aby wygodniej się położyła. Nie puściła mnie, tylko pociągała mnie, abym się położył koło niej . Leżeliśmy twarzą w twarz. Widziałem jej oczy i usta, chciałem dać jej buźka, chociaż w policzek, ale Ola zrobiła to pierwsza i wyszeptała ,,dziękuję za wszystko. Nie wiesz, jak się cieszę, że Ciebie poznałam" I zamkną , oczy a po chwili zasnęła. Chciałem się podnieść, ale Ola się poruszyła. Postanowiłem poczekać, aż uśnie lepiej. Nawet sam nie wiem, kiedy usnąłem. Późnym rankiem czułem, że ktoś mu się przygląda. Leniwie podniosłem powieki, zobaczyłem, jak Młoda mi się przyglądała.
-Długo już nie śpisz
-Chwilę.
-Dlaczego tak mi się tak przeglądasz?
-A tak sobie wglądasz, jak małe dziecko jak spisz. Nawet to jest słodkie. Jeszcze raz Ci dziękuje
-Przestań, proszę się nabijać, że mnie
-Ja nie wiem, o czym mówisz
-Doskonale wiesz.
Kończąc, te słowa złapałem Olę, gdy chciała wychodzić z łóżka i tym sposobem była pod mną. Spojrzałem w jej oczy, które o dziwo się śmiały.
-Czy możesz wstać ze mnie trochę mi nie wygodnie.
-Za chwilę
Popatrzyłem na Młoda i zbliżyłem się do jej ust, ale w ostanie chwili się wycofaniem się i tak samo, jak ona wieczorem dałem buźka w policzek. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Chciałem więcej , ale na wszystko jeszcze jest czas. W kuchni już dziewczynki się kręciły.
-Tato jak tam pani Ola? -zapytała Ania
-Myślę, że już dobrze.
-To dobrze. A czego się napijesz ?
-Kawki jak zawsze. Oli też możecie zrobić taką samą jak mi.
W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi wejściowych. Podeszłem i przez szybkę zobaczyłem komendanta. Otworzyłem.
-Witam szefa. Proszę wejść.
-Bialach czemu nie obieracie telefonów ode mnie ?
-A musiałem na górze wczoraj zostawić.
-A Ola ? -z tymi słowami wszedł do mieszkania
-Wstaje już- w tej chwili wyszła z pokoju.

Ola
-Cześć tato. Co tutaj robisz?- wyszłam szybszej z pokoju tylko dlatego, że słyszałam tatę.
-Nie obieracie telefonów
-Ja swój zostawiam w samochodzie, gdy pisałam do Ciebie.
-Już dobrze. Możemy porozmawiać bez dziewczynek
-Tak- odezwał się Mikołaj.
Poszliśmy na górę. Tara wszystko mam opowiedział, że w nocy złapali. Bliźniaka Szymona akcja się udała. Zaczął się kręcić wokół domu. Zapali go, gdy próbował wybić okno. Jeszcze tata trochę posiedział i oboje wrośliśmy do domu. Miałam jechać z tatą na cmentarz w końcu ronicza śmierci mamy. Z Mikołajem miałam się jutro zobaczyć w pracy.

Ola i Mikołaj. Policjantki i Policjanci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz