Rozdział 15. Tata!?

779 70 27
                                    

Hej! Na początek chciałam was bardzo przeprosić, że tak długo nie było rozdziału. To dlatego, że wkręciłam się w oglądanie wszystkich części Avengers, Iron Man, Kapitan Ameryka itd. Każdą część oglądałam po kilka razy. Oglądaliście kiedyś? Jeśli tak to w komentarzu napiszcie nazwę waszej ulubionej części. Moja to Kapitan Ameryka : wojna bohaterów(#teamcup ). Nie przedłużając zapraszam do czytania! 

___________________________________________


p.o.v Frisk

Ciemność. Tylko to widzę. Gdzie ja jestem? Czemu nie czuję kompletnie nic a nic? Co się w ogóle stało? Już wiem! Ktoś mnie zaatakował strzałą! Tylko czemu?

Czy ja jeszcze żyję? Tak wygląda śmierć? Nie chcę umierać!

Postanowiłam iść przed siebie. Nic nie widziałam. Po nieokreślonym czasie usłyszałam pikanie. Szłam dalej przed siebie. Pikanie stawało się głośniejsze. W oddali zauważyłam jakąś postać. Wyglądem przypominała mężczyznę. Dopiero gdy się zbliżyłam zauważyłam kto to jest. Nie mogłam w to uwierzyć.

- T-tata?-szepnęłam zaskoczona. Co on tu robi?

- Cześć słoneczko.-rzekł z uśmiechem na twarzy. Byłam zdezorientowana.

- C-co ty tu ro-obisz?

- Chciałem się z tobą spotkać, to był jedyny sposób.- odpowiedział ze spokojem.

- To czemu do mnie nie przyjechałeś jak byłam w domu. Odkąd wyjechałeś w domu przeżywałam koszmar.-powiedziałam z lekkim wyrzutem. Zostawił mnie...

- Twoja matka cię okłamała. W ten dzień, kiedy powiedziała ci, że wyjechałem, miałem wypadek samochodowy. Nie przeżyłem.

Co!? Moja matka mnie okłamywała, że niby wyjechał i nas zostawił! A tak naprawdę on zginął! Jak ona mogła! Po co to zrobiła!?

Poczułam jak po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Podbiegłam do taty i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk. Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.

- Spokojnie skarbie, już wszystko dobrze- powiedział głaszcząc mnie jedną ręką po plecach.

- Tak za tobą tęskniłam. Myślałam, że nigdy cię już nie zobaczę. Kocham cię, tato.

- Też cię kocham, skarbie. Musisz już wracać do świata żywych. Tęsknią za tobą.-powiedział odsuwając się ode mnie. Czułam, że wracam do swojego ciała.- Pamiętaj, zawsze jestem przy tobie!

Poczułam ogromny ból brzucha, jakby ktoś mnie przebił na wylot. A no tak...ktoś przebił mnie strzałą. Heh.

Otworzyłam oczy, lecz od razu je zamknęłam od rażącego światła. Zamrugałam kilka razu i rozejrzałam się. Białe ściany, biały sufit, biała podłoga, biała pościel, białe drzwi. Czyli jestem w szpitalu. Po prawej i po lewej stronie stały jakieś dziwne, pikające maszyny. Dopiero zauważyłam, że do każdej jestem podłączona. Więcej maszyn się nie dało?

Chciałam usiąść, lecz nie udało mi się to przez koszmarny ból brzucha. No tak. Był cały zabandażowany. Zauważyłam małą, zapewne świeżą plamę krwi na opatrunku.

Usłyszałam otwieranie drzwi, przez które przeszła pielęgniarka. Zaczęła sprawdzać aparaturę i zapisywała coś na karcie. Dopiero po chwili się zorientowała, że jestem przytomna i się na nią patrzę.

- Obudziłaś się! Poczekaj, pójdę po lekarza!- krzyknęła i wybiegła przez drzwi.

_________________________________________

Hej!

Mam nadzieję, że rozdział się podoba!

Komentujcie i gwiazdkujcie!

Do zobaczenia!!!

Undertale. Serce nie sługa. Sans x FriskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz