Dwa lata wcześniej
Spięte w kitkę włosy, schludna czarna koszula.
Wytarte grafitowe spodnie,bose stopy.
Leżący na pokrytej ranną rosą trawie ,chłopak przeciągał się sennie.
Śpiew ptaków i słodki zapach kwitnących kwiatów wiśni,sprawiały iż park przed uczelnią był ulubionym miejscem Keitha.
Wydawało się,że czas stanął w miejscu do momentu, gdy powietrze przeszył donośny krzyk.
Mamrocząc pod nosem Keith,podniósł się z grymasem na twarzy.
Jego cenna chwila rozkoszowania się naturą została przerwana,wprawiając go w lekkie rozdrażnienie.
Przecierając oczy, spojrzał na rozgrywającą się przed nim scenę bólu współczesnego świata.
Wysoki,opalony szatyn kucał nad zniszczonym telefonem.
Wiązanka przekleństw,które wyrzucał z siebie chłopak nie miała końca.Keith,był bliski zignorowania nieznajomego i udania się w zupełnie innym kierunku,lecz nie mógł już dłużej patrzeć na ten cały akt mazgajstwa.
- Umm.. Pomóc Ci jakoś ?
Tym pytaniem,niezdający sobie z niczego sprawy Keith, zapoczątkował istnienie wielkiej więzi.
CZYTASZ
Rose Spikes // klance
FanfictionOpadające płatki wiśni,oznaczające początek i koniec. Splecione dłonie i uczucie,prowadzące do rozkwitu. Walka i więź, potrafiąca ranić niczym kolce róży. Opowieść o miłości Keitha i Lance'a z Voltrona. Niektóre fakty dotyczące postaci zostały zmie...