3.Adore You

634 101 3
                                    

Siedząc na blado brązowej, skórzanej kanapie.
Kręciłem się na niej,nie mogłem usiedzieć w miejscu.
Bałem się.
Shiro był duszą towarzystwa,zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy. Oprócz wspaniałej osobowości chłopak był także cholernie przystojny. Codziennie zmagał się z liczną grupką dziewcząt czekających na niego pod klasą.
Niektóre z nich były wręcz nachalne, lepiły się do niego niczym rzep do psiego ogona.
Analizując to wszystko zadawałem sobie jedno zasadnicze pytanie : Czemu moje głupie serce wybrało akurat jego?
Znałem się z Shiro od kiedy pamiętam. Gdy byłem mały moja matka zabrała mnie na miejscowy festiwal.
Jako miłośnik słodyczy pobiegłem od razu do stanowiska z watą cukrową. Kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Tupiąc nogą z coraz większym zniecierpliwieniem zwróciłem na siebie uwagę chłopca, stojącego tuż przede mną.
Chłopiec uśmiechnął się do mnie po czym wskazując na moją bluzkę, powiedział : 
-Też lubię czarnego lwa.
I tak oto w ten banalny sposób poznałem się z Shiro.
Lata mijały,a my kroczyliśmy razem jako najlepsi przyjaciele.
Myśląc o tym jeszcze bardziej się denerwowałem.
Nie mogę tego zrobić.
Jestem największym idiotą  świata. Słysząc pogwizdywanie dochodzące z kuchni coraz bardziej zaczynałem myśleć o tym aby odpuścić, lecz nie mogłem już dalej kryć się z moimi uczuciami.
Shiro usiadł obok mnie trzymając w jednej dłoni butelkę z piwem.
Zaczęła ogarniać mnie panika.
Chłopak biorąc pilot leżący na stoliku przed nami włączył TV.
Pewny głos Florence Welch zaczął rozbrzmiewać na cały pokój.
- Muszę Ci coś powiedzieć - wydukałem
- Coś ty taki formalny ? - zaśmiał się Shiro.
- Już od dawna byłem tego pewien,ale nie miałem odwagi by Ci to powiedzieć.
Shiro prawda jest taka,że nie traktuję Cię już jako przyjaciela, nie potrafię. Chcę być dla Ciebie kimś więcej. Byłbym naj..
- Hej,hej stop, nie nabierzesz mnie Keith.
Chociaż muszę przyznać,że udawanie geja nieźle Ci wychodzi.

Nie byłem w stanie racjonalnie myśleć, serce biło mi jak szalone, do oczu napływały łzy.
I jeszcze ta piosenka,która wydawała się wisienką na torcie całej tej okropnej sytuacji.
Nie było już drogi odwrotu.
Chcąc wytłumaczyć Shiro,że tym razem nie są to głupie żarty, przełknąłem ślinę. Miałem już mówić,gdy chłopak przerwał mi o mało nie dusząc się przy tym śmiechem.
- Oj Keithi,ty to wiesz jak mnie rozbawić.
Nie żebym miał coś do gejów,ale proszę Cię, czy ty widzisz nas jako jednych z nich?
No oczywiście,że nie.
Na samą myśl seksu z mężczyzną, zaczyna mnie mdlić.

Dzwoniło mi w uszach, nie mogłem złapać oddechu.
Chciałem jak najszybciej stąd wyjść, zniknąć lub po prostu zapaść się pod ziemie.
Jak w ogóle mogłem myśleć,że Shiro potraktuje mnie na poważnie, odwzajemniając przy tym moje uczucia.
Nie kontrolując już tego, łza spłynęła po moim policzku.
Zdezorientowany wzrok chłopaka i słowa,które odbijały się echem w mojej głowie.
Nic nie było już takie samo.

Budząc się z krzykiem, Keith zrzucił na ziemię kołdrę.
To jedno wspomnienie coraz częściej go nękało.
Tym razem nawet w jego snach.

Rose Spikes // klanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz