III cześć

2.3K 91 22
                                    

-No proszę Wellinger, jaki roześmiany. -Momentalnie się ogarnęłam i starałam się być poważna, co przy blondynie jest ciężkie do wykonania. Andreas spojrzał najpierw na mnie, potem na chłopaka, który od jakiegoś czasu stał przy naszym stoliku. Jednak z jego spojrzenia nie byłam wstanie stwierdzić czy jest szczęśliwy, zły czy może smutny. -Rozumiem, że dla tej przeuroczej istotki zawaliłeś dzisiejszy trening? 

-Um można tak powiedzieć. -Wellinger podrapał się w tył głowy, ewidentnie się nad czymś zastanawiając. -No więc to jest Rose. -Wskazał dłonią na mnie. Chciał dokończyć i pewnie przedstawić mi bruneta, jednak chłopak był szybszy. Wyciągnął do mnie rękę, którą ja uścisnęłam

-Andreas. Miło poznać. -Czekajcie co? Moim zdaniem jeden Andreas to za dużo. I że co? Że niby dwóch? Moi towarzysze musieli zauważyć moją zdezorientowaną minę, bo oboje parsknęli śmiechem. 

-Ej to nie fair. -Powiedziałam, robiąc przy tym naburmuszoną minę. Jednak po chwili sama zaczęłam się śmiać. Brunet zajął fotel obok Wellingera. Bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ jego celem również było wyprowadzenie mojego przyszłego braciszka z równowagi. Niesamowicie śmieszył mnie ich widok. Oboje zachowywali się jak duże, rozwydrzone dzieciaki.

-Co to ma być cały świat przeciwko mnie! Myślałem Wank, że jako mój kumpel będziesz po mojej stronie. -Obrażony Wellinger to dopiero zabawny widok. 

-Oh daj spokój Andi. Dobrze wiem, że i tak mnie uwielbiasz, a Rose tym bardziej. -Przewrócił oczami, a ja zrozumiałam dlaczego chłopcy się przyjaźnią. W końcu obydwóch cechuje samouwielbienie. 

-Długo się znacie? -Zapytałam, zmieniając przy tym temat. Wellinger uśmiechnął się słysząc moje pytanie. 

-No więc od kiedy młody przyszedł na pierwszy trening. Od razu go polubiłem. Łaził taki uśmiechnięty od ucha do ucha, nawet jak coś mu nie szło. Zarażał pozytywną energią, z resztą tak jest do teraz. -Wank klepnął blondyna w ramie na co ten zaczął się śmiać. -Tak w sumie..-przerwał na chwilę, głęboko nad czymś myśląc. -Czy ja wam przerwałem randkę? -Na jego słowa, aż otworzyłam buzie ze zdziwienia. Andreas natomiast mało nie zakrztusił się kawą. Spojrzałam na niego, a on na mnie i tak przez dłuższą chwilę. Po chwili jednak chłopak zorientował się, że jego przyjaciel nadal wpatruje się to we mnie, to w niego czekając na odpowiedź. Pewnie Wank zdołał wymyślić już swoją teorie na ten temat bez naszej odpowiedzi. I na sto procent była ona błędna.

-Rose to moja młodsza siostra. -Powiedział szybko blondyn widząc, że ja nic z siebie nie zdołam wydusić. -Znaczy za kilka dni nią będzie. -Poprawił się. 

-No nie..- Chłopak zrobił smutną minę. -Taka urocza byłaby z was parka. -Andi zdzielił go wzrokiem. -No co Wellinger, w końcu miałbyś normalną dziewczynę. Już miałem wymyślać imię do waszego shippu, wszystko zniszczyłeś. -Tym razem to Wanki udawał naburmuszonego. Po raz kolejny tego dnia wybuchnęliśmy śmiechem. 

                                                                                     ***

Dzisiejszego ranka obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno do mojego pokoju. Pewnie dlatego, że świeciły mi prosto na twarz. Łóżko okazało być się strasznie nie wygodne. A może to dlatego, że to nie łóżko? Brawo Rose, zasnęłaś na parapecie w trakcie czytania książki. Teraz już rozumiem skąd ten ból pleców. Odłożyłam książkę, która znalazła się na podłodze i ruszyłam do łazienki na szybki prysznic. Włożyłam biały t-shirt i krótkie dżinsowe spodenki. Włosy związałam w kucyk i zeszłam na dół. Tata siedział przy stole, czytając gazetę i popijając kawę, a Sam krzątała się po kuchni. Wyglądała całkiem inaczej bez swojej eleganckiej sukienki i czarnych szpilek. Ale nadal była to ta sama kobieta z klasą. 

Lost in love // ANDREAS WELLINGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz