Rozdział XIV

1.6K 62 3
                                    

Z minuty na minutę czułam rosnące napięcie, między ludźmi zgromadzonymi dookoła. Jeżeli Andreas zaraz się nie odezwie to ja sama zejdę na zawał. Już powoli robiło mi się słabo, a koleś z kamerą wcale nie pomagał mi w uspokojeniu. 

-Powiecie coś? -Po raz kolejny głos zabrał natarczywy reporter. Wytarłam dłoń w materiał koszulki, gdyż z powodu nerwów w połączeniu z wysoką temperaturą miałam ją mokrą od potu. 

-Ah tak, przepraszam. -Rzucił z uśmiechem Andreas. -Zastanawiałem się w jakiej obecnie jesteśmy sytuacji i doszedłem do wniosku.. -Przerwał na chwilę. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną, a potem ponowie zwrócił się w kierunku kamer. -Korzystając z okazji. Mogę? -Zapytał sięgając po mikrofon, który trzymał jeden z mężczyzn. Tamten tylko skinął głową. Klękną na jedno kolano, odwracając się ponownie do mnie. Przeklęłam w myślach, wiedząc że to właśnie ja, jestem teraz w centrum uwagi. Strasznie tego nie lubiłam, ale przecież nie ucieknę. Chociaż w sumie mogłabym. 

-Co ty wyprawiasz? -Powiedziałam jak najciszej, jednak byłam pewna, że nie tylko blondyn to usłyszał. Uśmiechnął się w charakterystyczny dla niego sposób, na co przewróciłam oczami. 

-Ja tylko Cię kocham, Rose. -Odpowiedział tym samym cichym tonem co ja. Westchnęłam na jego słowa, ale uśmiechnęłam się. Moje policzki przybrały rumianego koloru. Chłopak przybliżył mikrofon do ust. Na chwilę przybrał niepewny wyraz twarz, ale kiedy przypomniał sobie, że wszyscy mu się przyglądają, momentalnie się uśmiechnął. -No więc chciałbym się zapytać czy ty Rose..-Mówił tym razem do mikrofonu. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy kamera zbliżyła się do naszej dwójki. -Rose, czy chciałabyś zostać oficjalnie moją dziewczyną? -Zapytał. Sama nie wiem dlaczego to zrobił, skoro doskonale znał odpowiedź. Wszystkie szepty i szmery zamilkły, a ja nie mogłam pozbierać myśli. Kilka dziewczyn zaciskało kciuki, inne zatkały usta dłońmi, tylko czy ona aby na pewno były zadowolone z tego, co się w tym momencie działo? 

-Um..tak jasne. -Wydusiłam z siebie. Chłopak wstał z klęczek i wziął moje drobne ciało w objęcia. Momentalnie powróciły wspomnienia z hotelu, kiedy to Andreas oświadczał mi się przed Johannem. Zaśmiałam się. I jak my teraz wytłumaczymy norwegowi, że zaręczyny są nieaktualne? Roześmiałam się jeszcze bardziej na te myśl. -Jesteś pokręcony Andreas. -Szepnęłam chłopakowi do ucha. 

-Może jakiś komentarz do zaistniałej sytuacji. -Niska blondynka przytknęła mikrofon do moich ust, zaraz po tym jak Wellinger odkleił się ode mnie. Uśmiechnęłam się do niej słabo. 

-Co tutaj komentować? -Odpowiedział za mnie blondyn. Za co dziękowałam mu w myślach, ponieważ w mojej głowie była totalna pustka. -Musimy już iść. -Złapał mnie za rękę i sprawnie wyminęliśmy wszystkich reporterów. O dziwo nikt za nami nie szedł, nikt nie robił zdjęć, ani nie prosił o autograf. Co mi osobiście odpowiadało. 

-To było straszne. -Jęknęłam. -Nigdy więcej. -Chłopak zaśmiał się i wzruszył ramionami. No tak on jest przyzwyczajony. Ja jakoś nie bardzo. -No więc za tydzień ślub. -Rzuciłam, nie mogąc znieść niezręcznej ciszy. 

-To prawda. -Powiedział bez przekonania. Westchnęłam ciężko. Co on się taki małomówny zrobił. 

-Andreas. -Zatrzymałam się i pociągnęłam go za rękę, aby również to zrobił. Spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem. -Wiesz co to oznacza? -Zapytałam, gdy podszedł bliżej. Pokręcił głową na znak, że nie. -Będę musiała wrócić do Londynu. Co z nami.. -Przerwałam na chwilę, bo czułam że łamie mi się głos. -Co z nami wtedy będzie? -Szepnęłam, a do oczu napływały mi łzy. 

-Nie myśl o tym teraz. -Powiedział pewnym siebie głosem. Jakby go to w ogóle nie ruszyło. Stłumiłam w sobie łzy, które natarczywie chciały się wydostać na zewnątrz. -Już się ogarnęłaś? Możemy iść? -Wytrzeszczyłam oczy. A myślałam, że to kobiety mają częste zmiany nastroju. Widocznie się myliłam. Postanowiłam tego nie komentować i zignorować nieco zachowanie blondyna. W końcu może on w ten sposób radzi sobie z frustracją? Każdy w inny sposób odbiera otoczenie. 

Lost in love // ANDREAS WELLINGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz