**** POJAWIA SIĘ TAK SZYBKO ZE WZGLĘDU NA OLGUSIE I DLA NIEJ TEN ROZDZIAŁ****
-Siadaj, zjesz z nami i powiesz Danielowi, co masz do powiedzenia. -Zabrał głos Johann. Jesteś bardzo pozytywnym chłopcem norweżku, ale nie psuj mi planów. Nie powiedziałam nic, bo najzwyczajniej nie wiedziałam co. Przymknęłam oczy, skupiając się na mojej dłoni ściskającej coraz bardziej ramię Daniela. Kurwa mać i co teraz? Tego nie przemyślałaś Rose, debilko. Moja noga nerwowo drgała, co sprawiało, iż czułam, jakby wszyscy domyślali się, że coś kombinuje.
-Wybacz stary, wolałbym rozmawiać tylko i wyłącznie z Rose. -Blondyn wstał od stołu. Szybko zabrałam rękę z jego ramienia. Poczułam ulgę.
-Andreasowi się to nie spodoba. Już mu się to nie podoba. -Chłopak wskazał głową na stolik Niemców. Pewnie Wellinger w tym momencie nas obserwował. -Swoją drogą ja też nie pozwolę Ci zniszczyć relacji między nimi. Pamiętaj Tande, obserwuje Cię. -Daniel prawdopodobnie uznał to za przestrogę przed starszym bratem, bo zaśmiał się na te słowa. Cieszę się, że tak zrozumiał. Niestety ja dobrze wiedziałam co miał na myśli Johann. W końcu był świadkiem wydarzeń z windy, które z jego perspektywy były jednoznaczne. Podążałam za chłopakiem, który najpierw odniósł talerz, a następnie chwycił moją dłoń i wyciągnął do holu.
-Mały spacer, a potem kawa i ciastko? -Kiwnęłam lekko głową. Moja pewność siebie, która pojawiła się przy wejściu na stołówkę, przy tym chłopaku gdzieś wyparowała. Wyszliśmy na zewnątrz. Mimo że był już wieczór na dworze nadal panowało przyjemne ciepło. -Coś się stało, prawda? -Zapytał Daniel, kiedy tylko ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
-Skąd ten pomysł? -Wbiłam wzrok w jeden punkt przed sobą, jakby ktoś mnie zahipnotyzował i nie potrafiłabym zmienić lokalizacji mojego spojrzenia.
-Nie było Cię na konkursie. -Przerwał na chwilę. Wahał się przez moment czy powinien mówić dalej. -Postanowiłem zapytać kogoś z kadry niemieckiej co z Tobą, bo skoro jesteś tu z nimi to powinni wiedzieć. -Przełknęłam głośno ślinę. -Martwiliśmy się. Nie otwierałaś drzwi i nikt nie wiedział dlaczego, ha do teraz nikt nie wie. -Był zły? Nie chyba nie, ale widać było, że zrobiło mu się przykro. Pewnie im wszystkim zrobiło się przykro, dlatego że nie powiedziałam im co się dzieje. Martwili się o mnie, a ja nawet teraz nie zaszczyciłam rozmową żadnego z niemieckich skoczków, którzy szczególnie przejmowali się moją osobą.
-Z kim rozmawiałeś? -Nie wiem jakim cudem to zdanie wydostało się z moich ust. Myślałam, że powtarzanie tego milion razy w mojej podświadomości wystarczy.
-Nie z Wellingerem, jeśli o to pytasz. -Zaśmiał się, ale nie było to spowodowane rozbawieniem. -Powiedzmy, że od kiedy rozmawiasz ze mną, nie mam z nim dobrych stosunków.
-Słucham? -Stanęłam jak wryta. Przeniosłam swój wzrok na Daniela. Myślałam, że się przesłyszałam. Chłopak wzruszył ramionami. -Nie wiedziałam, że masz problemy przez to, że Cię lubię. Przepraszam.
-Daj spokój, Andreas to Twój brat. -To ukłucie w sercu. Ból przeszywający najmniejszą cząsteczkę mojego ciała. A wszystko spowodowane kilkoma słowami. Andreas to Twój brat. Do cholery! Człowiek, który złamał mi serce, to mój brat i będzie nim do końca życia. Najgorsze jest to, że nigdy nie będę w stanie spojrzeć na niego tak, jak przed naszą wczorajszą rozmową. Jak na mojego brata, a nie chłopaka, który powoduje niewiarygodnie ciepło w dolnej części mojego brzucha. Który sprawia, że wszystkie problemy znikają i liczy się tylko on. Rosaline, przestań! Jesteś tutaj z Danielem. Skup się na nim, a nie na kimś kto ma Cię w tym momencie w dupie.
![](https://img.wattpad.com/cover/105992916-288-k164842.jpg)
CZYTASZ
Lost in love // ANDREAS WELLINGER
FanfictionRose to siedemnastolatka mieszkająca w Londynie. Ojciec dziewczyny po rozwodzie przeprowadził się do Monachium. A teraz Rose ma okazje przerwać ich siedmioletnią rozłąkę jadąc do niego na wakacje oraz jego ślub z Samanthą. Kogo tam pozna? Jak potocz...