PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ
*Pov Jess*
Jest cudownie. Wielka willa. Leo. Ja. Idealnie no.. Dzisiaj idziemy na kolacje. Awhhh czuję, że będzie cudownie. W sumie to z Leo zawsze jest cudownie. Jest takim o którym zawsze marzyłam. Heh. Nie wiem w co się ubrać. Leo narazie w pracy no ale zaniedługo wróci. Więc pasuje przyszykować sobie jakieś ciuchy.40 minut później
Ta nie bo jest zbyt krótka.
Ta też nie. Wygląda jak za czasów Jezusa.
Ta to już wogóle jakaś wiocha.
A ta? Brak słów!Godzinę później
Oooo ta! Ta jest idealna. Na czasie i wogóle. Dobra. Teraz makijaż.
Tylko który cień urzyć??!! Wogóle nie wiem czy malować powieki.. Wsumie to nie zaszkodzi troszkę pomalować.30 minut później
Leo zaraz będzie a ja jeszcze muszę włosy ogarnąć!! I jeszcze buty!! Jezusie!!!!
20 minut później
- Ooo cześć kochanie ! Ja własnie się szykuję! Idź pod prysznic i będziemy jechać! - pocałowałam go i poszłam do innego pokoju
40 minut później
Właśnie wyjeżdżamy z domu. W radiu zaczynała się właśnie jedna z niaszych ulubionych piosenek
- You know me now and then, I’m a mess
Please don’t hold that against me
I’m a girl with a temper and heat
I know I can be crazy
But I’m not just a fuck-up, I’m the fuck-up you need
I don’t hear nobody when you focus on me
Perfectly imperfect, yeah, I hope that you see
Tell me you see
‘Cause I know that you’ve been thinkin’ ’bout it. - zaczęłam śpiewać.Nagle usłyszałam jak ten cudowny głos Leo zaczyna śpiewać razem ze mną :
- Don’t leave
Shut your mind off and let your heart breathe
You don’t need to be worried
I may not ever get my shit together
But ain’t nobody gonna love you better
Don’t go
What we have here is irreplaceable
No, I won’t trade this for nothing
I may not ever get my shit together
But ain’t nobody gonna love you better than me, yeah
Love you better than me - popatrzyliśmy się na siebie uśmiechając się w pewnym momencie Leo złapał moją rękę i powiedział:
- Nie odchodź. - jeszcze mocniej trzymał moją rękę
- Nie mam takiego zamiaru. Kochanie. - ruszyliśmy dalejSiedzieliśmy już w restauracji i czekaliśmy na następne danie, gdy Leo powiedział że idzie do toalety na co kiwnęłam głową nadal podziwiając piękne widoki zza okna.
*Pov Leo*
Wykorzystując okazję podszedłem do kelnerki mówiąc, że to już. Ona lekko się uśmiechnęła podając mi kwiaty. Trzymałem je już w ręce więc ruszyłem w stronę stolika przy którym siedziała moja księżniczka.*Pov Jess*
Siedziałam myśląc o Victori i Tilly... Nagle w oknie zobaczyłam odbicie białej koszuli. Z myślą, że to kelner odwróciłam się. To co zobaczyłam było totalnym szokiem. Szybko wstałam z krzesła patrząc na chłopaka.
- Jess. Jesteś jedyną, którą kocham chcę z Tobą być już na zawsze. Wyjdziesz za mnie? - zapytał klęcząc przedemną i trzymając kwiaty wraz z pierścionkiem
- Tak Leo tak. - wystawiłam rękę aby mół założyć pierścionek. Nie mogłam. Byłam tak cholernie szczęśliwa. Kwiaty, kolacja, ludzie bijący brawo, pierścionek i ON.Wstał składając pocałunek na koich ustach i usiedliśmy do stolika.
Spodziewaliście się? Czy raczej nie? Mam nadzieję, że się wam podoba. Gwiazdkujcie i komentujcie. Do następnego!
CZYTASZ
Please.. Don't go.. | L.D |
Fanfic14 letnia Jess poznaje 16 letniego Leondre. Znają się od kilku dni a ufają sobie jak nikomu innemu. Już na samym początku mają swoje wzloty i upadki. Czy to tylko przyjaźń? Czy 16 latek powie jej co do niej czuje? Sprawdż czytając "Please.. Don't go...