♢1♢. Witaj drogi Zeusie ✔

480 20 3
                                    

Zeus

    Wszedł wściekły na salę tronową.
Oczywiście przez jegi nerwy tworzy się burza, ale teraz mało go to interesuje. Ostatnio wszystko wymyka mu się z rąk. Dlaczego? Bo czuje jakby coś znajomego otaczającego go do okoła wysysało z niego życie powoli, ale starannie i precyzyjnie, żeby nie umknął żaden szczegół.
       Jego denerwujący tik nerwowy polega na bawieniu się bujnymi brwiami. Hera widząc jego zmartwienie od razu do niego podeszła. Nadal ma do niej lekki uraz po tym co zrobiła dla tych obozów bo przyczyniła się do wojny no, ale cóż, jest jego żoną.
-Skarbie coś cię dręczy?
-Serio?- zapytał sarkastycznie beznamiętnym tonem.
Widział zirytowanie w jej oczach, ale nie ustępowała.
-Powiedz mi bo rozpętałeś taką burze, że będzie grzmiało przez najbliższy tydzień, a mam ochotę pojechać na Sycylię.
-Na pewno tam nie pojedziesz.
-Dlaczego?-wydęła wargi.
-Pomyśl Hero nie jesteś głupia.- było to w starożytnych krainach. Miał przeczucie, że czycha na nich coś potężnego, ale jeszcze nie wie co.
-Co? Starożytne krainy?! Damy rade! Potwory są osłabione po wojnie z Gają! Tylko parę godzinek... proszę!!!
-Zachowujesz się niedojrzale Hero. Wręcz jak dziecko.
Zrobiła naburmuszoną minę. Tylko na chwilę. Bo zaraz potem przyjęła minę pokerową. Oazę spokoju i powagi. No oczywiście. I stara Hera.
-Nie prawda Zeusie. Jeśli ktokolwiek robi coś dziecinnego to ty.
-I znowu zaczynasz! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie brała wszystkiego dosłownie. Och tytani.
grzmotnęły gromy.
Ale nie poczuł przyjemnego dreszczu eksplozji czy coś w tym rodzaju. To Nie był jegi piorun.
Poczuł czyjąś obecności. Coś potężnego wyłaniającego się z cienia. Bardziej materielizowało się obok niego.
Zamarł.
   Z mroku sali tronowej wyłoniła się postać mająca z 4 metry. Potężna kobieta. Nie można było ustalić jej wyglądu bo cały czas go zmieniała. Jakby nie mogła się zdecydować jakie ciało zmaterializować. W końcu uformowała ciało piękniejsze od Afrodyty. Jej oczy mieniły się przez chwilę tęczą, a potem pozostawiły po sobie ciemno granatowe przenikliwe oczy, które zdawały się widzieć wszystko. Włącznie z tym co miała osoba w środku. Miała miodowo orzechowe włosy i lekko opaloną karnację. Była najpiękniejszą kobietą jaką widział , a przecież widział już Afrodytę. Miała na sobie białą bluzkę i skórzaną czarną kurtkę oraz tego same koloru spodnie rurki z dziurami na kolanach. Pewnie był to kamuflaż do świata śmiertelników. Podobno jest na to  teraz moda. Przecież to wygląda niepoprawnie. W każdym razie osoba rozejrzała się po pomieszczeniu i gwizdnęła, a potem prychnęła. Jakby spodziewała się czegoś lepszego.
Wbiła swoje ślepa prosto we niego po czym zrozumiał z kim ma do czynienia. Nie wie czy sam ją rozpoznał czy ona tego chciała, że zaświtała mu ta myśl w głowie.

-Witaj drogi Zeusie- jej uśmiech był pełen pogardy, ale spokojny.
Przede nim stała

Zapomniana Siostra Chaosu - Universum Orbis sama Virtus Vitalis -Moc życiowa wszechświata

♢♢♢

Dar Od BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz