•Oczami Birgul•
Wróciliśmy do komnaty i ściągneliśmy płaszcze. Już chciałam kłaść się do łóżla, lecz przerwał mi Mustafa.
-Nie zapomniałaś o czymś?- spojrzał na mnie przenikliwie.-spojrzałam na siebie i zauważyłam, ze mam na sobie buty. Zaczęłam je ściągać a Mustafa zaczął głośno się ze mnie śmiać.
-Co cię tak bawi?!
-Nie chodziło mi o buty. Moglabyś spać nawet cała brudna, nie przeszkadzałoby mi to. Chodziło mi o lelarstwo..- powiedział i chwycił za kielich z wodą. Wziął flakonik z miksturą i wlał odpowiednią ilość. Podał mi i kazał wypić.
- ehh. Co ja bez ciebie zrobie.- powiedziałam kladąc się. Po chwili Mustafa okrył nas kołdrą i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Dadz radę. Wierzę w to.. Zostawiłem z twojej komnacie kuferek z listami. Napisałem ich dość dużo, bo nie wiem kiedy wrócę. Możesz otwierać jeden na dzień- powiedział groźnie na co zawśmiałam się.
-Może uda mi się powstrzymać. Mustafa potrzebuje posla. Nie mam pewnosci, ze jeśli oddam go Basimowi adze, ten list do ciebie trafi- rzekłam melancholijnie.
-dlatego też przydzieliłem ci Kiraza age. Ma swojego gońca do mnie. O wszystkim będę szybko poinformowany i wszystkie listy na pewno do mnie trafią. - odparł i uśmiechnął się.
-Kocham cię- powiedziałam i ucałowałam jego dłon, ktora blądzila gdzies po moich włosach.
-Ja ciebie też.- odpowiedział i ucałował delikatnie moje czoło. Po chwili zasnęlismy w swoich ramionach.
Jak to bywa przez ostatnie noce, znów obudzil mnie ten sen. Znów się dusiłam, lecz tym razem obudziłam się z krzykiem.
- spokojnie, jestem tu, to tylko sen..- mówił do mnie ukochamy mocno przytulając.
-Wracaj jal najszybciej, proszę. Kto będzie ze mną znosił to wszystko. Ja naprawdę nie radzę sobie bez ciebie u boku..
-Siii.. Niedługo znów będziemy razem.. Nie myśl już o tym. Chodźmy spać. - powoedział i położył sie ze mną w swoich ramionach. Nawet na chwilę mnie z nich nie wypuścił. Zanim zasnęłam jeszcze poczułam kilka słodkich pocałunków na moim policzku..
Gdy wstaliśmy pomogłam Mustafie sie ubrać. Zazyłam lek i dosiadłam sie do jedzącego śniadanie Mustafy. Zaczęłam jeść. Zjadłam niewyobrażalnie dużo co zdziwiło i mnie i sułtana.
-Dobrze się czujesz? Jesteś blada i do tego zjadłaś pół stołu..
- Czuję się dobrze. Sama nie wiem co mnie naszło. Może nój organizm zacząl domagać się jedzenia, po tym wszystkim co się działo..
-Może masz rację. - zaśmiał się i podniósł.- mam coś dla ciebie.- podszedl do stolu i chwycił pudełko.-zrobiłem dwa takie same, dla ciebie i dla mnie. Będą zawsze przy nas, choć wolałbym żebyś swojego nigdy nie musiala użyc.- rzekl i podał mi cudowny sztylet, ozdobiony oięknymi, kolorowymi diamentami. Tak jak powoedział były dwa takie.
- Masz go zawsze nosić przy sobie. Nawet w haremie, nawet przy mnie.. Nigdy nie wiadomo co się stanie..
-Dziękuję. Jest piękny.- powiedziałam i złaczyłam nasze usta. Po chwili wzięłam do ręki drugi sztylet i umieściłam go za pasem Mustafy.
-Ty również ze swoim się nie rozstawaj. Niech zawsze będzie z tobą jal ta chustka.- podałam mu ową rzecz, którą sama wyszyłam.- niech chociaż to przypomina ci o mnie i o naszej miłości.- ucałowałam czule jego dłoń.
CZYTASZ
•Droga Na Szczyt-Sułtanka Birgul•
Historical Fiction°Ja Anita, niegdyś mieszkanka polski.. Córka Anny i Zbigniewa..Porwana z ojczyzny w 1666r. przez Osmanow, trafilam na targ niewolnikow, a z tamtad zabrali mnie do palacu, w ktorym teraz zadzi sultan Mustafa I i stanie sie on moja miloscia. Ale niest...