*rozdział nie sprawdzony*
•Oczami Birgul•
Obudziłam się rano z uśmiechem na twarzy. Ręką poszukałam Mustafy, ale gdy nie znalazłam go w łóżku, natychmiast otworzyłam oczy i wstałam. Wpadłam w panike, bo przecież medycy nie pozwolili mu narazie wstawać. Łzy wypłynęły z moich oczu na myśl o tym, ze cos moglo mu sie stać. Podbiegłam do drzwi i zaoytałam strażników, czy sułtan gdzieś wychodził. Odpowiedzieli, ze nie, wiec zamknelam drzwi i stanelam na srodku komnaty. Drzwi od tarasu byly zamkniete, ale tam też musiałam sprawdzić. Wbiegłam na balkon, a Mustafa leżał na ottomanie i patrzył na miasto.
-Mustafa!złapałam jego czoło, by sprawdzić temperature. Znów miał gorączke.- Co ty tu robisz?! Miałeś nie wstawać. Znów masz gorączke..- nie odpowiadał.-Mustafa? Co się stało?- zapytałam spokojnie i pogłaskałam go po włosach.- kochanie?- miał nieobecny wzrok. Przesiadłam się tak, aby patrzył wprost w moje oczy. Szturnęłam go lekko, ale to na nic. Jakby był w transie. Na szczęście zaczął mówić.
-Nie daje już rady. To wszystko mnie przytłacza. Wspomnienia są moją śmiercią..
-O czym ty mówisz? Opowiedz mi..- poprosiłam i starłam łzę, płynącą po jego policzku.
-Mój własny ojciec uwierzył obcym ludziom. Uwierzył im w to, ze go zdradziłem. Pojechałem do niego i rzucili sie na mnie kaci. Na szczęscie pokonałem ich. Ojciec nie chciał mnie słuchać, więc stanąłem z nim do walki i ... Ja wygrałem.. Zabiłem własnego ojca, bo on chciał zrobić to mi. To tak boli Birgul.. Później przydzieliłom braciom prowincje Tekke i wszyscy razem z Mihrimah i sułtanką Hurrem tam są.. A ja tu sobie siedze i rządze państwem. To wszystko mnie przytłacza, ale zapominam o tym, gdy jestem przy tobie..
-Sii.. Już dobrze. Jesteś wspaniałym władcą. O nic sie nie martw, ja zawsze będę przy tobie mój ukochany.- powiedziałam hamując łzy. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie i złożyłam na ustach długi pocałunek.- chodźmy z powrotem do kommaty. Musisz wziąć leki..- dodałam i pomogłam mu usiąść. Następnie podniósł się powoli, a ja jedną ręką objęłam go w pasie a drugą chwyciłam jego dłoń.
Gdy doszliśmy kazałam mu sie położyć.
-czy to nie ja jestem władcą?- zaśmiał się ale zrobił co kazałam.
-Chwilowo cie zastąpie panie- również sie zaśmiałam i ukłoniłam się teatralnie.
-Prosiłem cię abyś sie przede mną nie kłaniała..
-wybacz mój ukochany.- powiedziałam cicho i pocałowałam jego zdrowy policzek.- tyle razy ty opiekowałeś się mną, więc teraz ja zrobię to samo. A teraz wypij to.- podałam mu napar z jakis ziół, ktore przygotowali medycy. Wiedziałam, ze będzie niedobre, więc uśmiechnelam się by nie poznał tego z mojej twarzy. Gdy upił łyka skrzywił się wiec dodalam- muisz wypuć cale.. Dla mnie?- zrobiłam słodkie oczka,a on uśmiechnął sie z miłoscia i wypił z taką determinacją, jakby od tego zależalo moje życie.
-A teraz idź spać. Musisz odpocząć.
-Połóż się ze mną..- poprosił słodko.
-Za chwilkę dobrze. Tylko pójdę się przebrać..- kiwnął glową i zamknął oczy, a ja udałam się do mojej starej komnaty. Całe szczęście byly tam jeszcze jakieś suknie. Wzięłam moją złotą suknię, która jest prezentem od Mustafy i ubrałam na siebie ręcznik i szlafrok. Poszłam do hammamu. Wszystkie dziewczeta się na mnie patrzyły, ale nie mialam na to czasu. Szybko imyłam sie i ubrałam suknie. Gdy szłam haremem strażnik zawołał.
Destur! Valide Mahidevran sultan hazretleri!
A ta czego tu szuka!?-pomyślałam i ukłoniłam się. Podeszła do mnie.
CZYTASZ
•Droga Na Szczyt-Sułtanka Birgul•
Historical Fiction°Ja Anita, niegdyś mieszkanka polski.. Córka Anny i Zbigniewa..Porwana z ojczyzny w 1666r. przez Osmanow, trafilam na targ niewolnikow, a z tamtad zabrali mnie do palacu, w ktorym teraz zadzi sultan Mustafa I i stanie sie on moja miloscia. Ale niest...