|rozdział 10: Ból|

270 13 8
                                    

3 miesiące później..

Minęło już tyle czasu.. Od tego wydarzenia stan Birgul nie zmieniał się ani na lepsze, ani na gorsze..

Retrospekcja:

Minęły dwa tygodnie od ataku na Birgul. Starałem się każdą chwilę spędzać z nią, lecz niestety szykujemy się do wojny, co powoduje, że musimy wszystko przygotować.

Była właśnie jedna z tych bezsennych nocy przy pracy papierkowej. Spojrzałem w stronę łoża i ujrzałem moją różę.. Spała tak spokojnie, że zostawiłem pracę na później i udalem się do lóżka. Położyłem się delikatnie obok niej i przytuliłem do siebie, jednocześnie całując w skroń.

Z zamkniętymi oczami wsłuchiwałem się w jej spokojny oddech i powolne bicie serca. W pewnyn momencie zauważyłem, że jej klatka nie unosi się już, a serce bije coraz wolniej.

Natychmiast zerwałem się na równe nogi.

-Straże! Medyka szybko!!

Spokojnie Mustafa, nic jej nie będzie. Przekonywałem się w myślach i podjąłem się działania. Widziałem kiedyś, gdy pałacowa medyczka ratowała jakąś niewolnice, później wiedziałem, że to kiedyś może się przydać, więc nauczyłem się postępowania w takiej sytuacji. Teraz nadażyła się właśnie ta potrzeba.

Rozpiąłem 3 górne guziki z sukni Birgul, aby nie opinała jej za bardzo.
Zacząłem stanowczo, ale z umiarem uderzać pięścią w okolice serca dziewczyny. Robiłem to w chwilowym odstępie czasowym.

-No dalej, nie zostawiaj mnie.. Nie zniosę tego Birgul!!

Za 6 uderzeniem jej serce z powrotem zaczęło bić i wrócił jej oddech.

W komnacie pojawili się mydycy i Jakub efendi.

-panie. Coś się stało?- spojrzałem na nich zapłakany i starałem się opanować.

-Ona.. Ona prawie umarła..-wyszeptałem i ucałowałem szybko jej dłoń.

-Panie, zbadam ją- rzekł Jakub, a ja ustąpiłem mu miejsca, ale nadal trzymałem jej rękę.

Po paru minutach powiedział:

-Nie bój się panie, już wszystko w porządku..

-Dzięki ci Boże!- wykrzyczałem a medycy skłonili się i opuścili komnatę.

Wybacz mi, już cię nie zostawie..

Teraz:

Od tamtego zdarzenia każdą wolną minutę spędzam przy jej boku, a gdy wychodzę w środku zostaje Jakub efendi, więc wiem, że jest bezpieczna.

Właśnie wróciłem z obrad. Wszedłem do swojej komnaty, a Jakub popiesznie opuścił ją przedtem kłaniając się.

Usiadłem na brzegu łóżka i nachyliłem się by ucałować blade czoło ukochanej. Wziąłem z tacy maść i zacząłem smarować poparzenia. Niestety, gdy jest nieprzytomna, wsztko gorzej się goi.. Gdy skończyłem było już późno, więc położyłem się obok i zasnąłem.

***
•Oczami Birgul•

Powoli odzyskiwałam świadoność. Moje oczy stały się lżejsze, więc powoli je otworzyłam. W pomieszczeniu było ciemno, a ja leżałam na brzuchu obok Mustafy.

Spróbowałam się podnieść co spowodowało, że zawyłam z bólu. Bolało mnie każde miejsce na moim ciele, najbardziej plecy, brzuch i twarz. Mój ukochany natychmiast podniósł się do pozycji siedzącej, a gdy mnie ujrzał rozpłakał się.

•Droga Na Szczyt-Sułtanka Birgul•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz