10

295 11 0
                                    

Mijały dni. Jeden. Dwa. Pięć. Dziesięć. Po dwóch tygodniach myślałem, że oszaleję. Czarny nie pojawił się do tej pory w szkole i nie odpisał na ani jedną wiadomość, nie mówiąc o odebraniu telefonu czy oddzwonieniu, bo to chyba byłby cud. Chodziłem nerwowy po domu, w szkole, wręcz nie potrafiłem się skupić na niczym innym jak na tym, że nie wiem, co się z nim dzieje. Właśnie wróciłem ze szkoły, po raz piętnasty odnotowując brak Humanoidka w moim życiu. Cisnąłem torbę w kąt i właśnie w tym momencie rozdzwonił się mój telefon. Odebrałem, nie patrząc na wyświetlacz.

-Słucham?

Zapytałem, chwilę potem słysząc roztrzęsiony głos matki.

-Tom? Przyjedź do szpitala. Bill...

Nic więcej nie zdążyła powiedzieć, bo rozłączyłem się i szybko zadzwoniłem po taksówkę. Po dosłownie 3 minutach siedziałem roztrzęsiony na miejscu pasażera w kremowym samochodzie marki Volks Wagen i bębniłem nerwowo palcami o drzwi, co chyba irytowało kierowcę bo co chwilę na mnie zerkał, ale nic nie powiedział, widząc moje zdenerwowanie. Dokładnie kwadrans później podałem mu banknot by uregulować należność i wystrzeliłem z samochodu, wbiegając do szpitala. Podbiegłem do siedzącej na krześle rodzicielki, która bledsza niż zwykle wpatrywała się w przeciwległą ścianę. Dopadłem do niej i klęknąłem, zaglądając jej w twarz.

-Mamo? Mamo, co się stało?

Zapytałem spokojnym tonem, co było dla mnie nie lada wyczynem w tej sytuacji. Spojrzała na mnie przerażona i kilka razy jedynie otwarła drżące usta, nie wydając ani jednego dźwięku, nim zdołała coś powiedzieć.

-Ja... byłam poczytać dzieciom jak zwykle i... gdy wychodziłam, przywieźli Bill'a... w dłoni miał to.

Podała mi woreczek, w którym było zaczęte opakowanie tabletek usypiających i kartka. Wyjąłem kawałek papieru i otworzyłem go, po chwili odczytując słowa.

Tom,
przepraszam. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Pierwszy raz ktoś się mną zainteresował, zaopiekował a nie odtrącił. Słyszałeś Nicky'ego - zakochałem się w Tobie. Podarowałeś mi kawałek serca, a ja zapragnąłem je całe. A jednak nigdy na nie nie zasłużyłem. Powiedziałem Ci kiedyś, że jestem wpadką. Nigdy też nie powinienem był się urodzić. Dlatego też teraz oddaję je dobrowolnie. Coś, czego nigdy nie powinienem mieć, już nie będzie moje. Proszę, wybacz mi wszystko, co Ci zrobiłem, jeśli masz na tyle siły.
Acacia nigdy nie powinna zostać wydana. A jednak Acantus sprawił, że ujrzała światło dzienne. To mój Agapanthus do Ciebie. Twoja Aster jest godna podziwu, Tom. Aster amellus z Tobą to najtrudniejsze, co przyszło mi zrobić. Zachowaj mnie jako Vinca minori zamiast Ocimum basilicum, jeśli mogę prosić. Byłeś moim Centaurea cyanus. Miałem Cyklamen, że będzie dobrze, lepiej. Pamiętaj, Syzygium aromaticum. Ale to Scabiosa. Helenium zawsze będą... były obecne w moim życiu, nie pozwól, by były w Twoim. Jestem Campanula, że mogłem Cię spotkać. To moje największe Molucella laevis.
Dianthus carryophyllus,
Bill

W tym momencie byłem tak samo zaskoczony jak i poruszony jego listem. Ostatnie linijki, język kwiatów, którego uczyliśmy się wspólnie, oznaczają tyle co:

Ukryta miłość nigdy nie powinna zostać wydana. A jednak podstęp sprawił, że ujrzała światło dzienne. To mój list miłosny do Ciebie. Twoja cierpliwość jest godna podziwu, Tom. Pożegnanie z Tobą to najtrudniejsze, co przyszło mi zrobić. Zachowaj mnie jako Czułe wspomnienie, zamiast nienawiści, jeśli mogę prosić. Byłeś moim jedynym szczęściem. Miałem nieśmiałą nadzieję, że będzie dobrze, lepiej. Pamiętaj, Kocham Cię potajemnie. Ale to nieszczęśliwa miłość. Łzy zawsze będą... były obecne w moim życiu, nie pozwól, by były w Twoim. Jestem wdzięczny, że mogłem Cię spotkać. To moje największe szczęście. Nigdy Cię nie zapomnę, Bill

Nawet nie zauważyłem, kiedy moje ręce zaczęły drżeć. Schowałem wszystko z powrotem do woreczka i schowałem do kieszeni, po czym zduszonym głosem skierowałem pytanie do matuli.

Ludzka maszynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz