16

255 4 0
                                    

Przez następne dni starałem się jeszcze bardziej dbać o mojego chłopaka - prawda, że to pięknie brzmi? MOJEGO chłopaka. Ach... - co znaczy, że goniłem go do łóżka o 22:00, żeby spał przepisowe 8 godzin, pilnowałem, by jadł więcej zdrowych rzeczy, namawiałem i wyciągałem na sport, co było wyczynem, dzięki czemu był wieczorem padnięty ale szczęśliwy i zasypiał w moich ramionach. Dzięki temu nie było czasu na seks a jego kondycja się poprawiała. Byłem zadowolony, chociaż ciężko było mu się opierać, gdy tak próbował mnie uwieść. No i w końcu nadeszła już druga z kolei sobota, pod tytułem "zaczynamy żyć zdrowo", i coś mnie obudziło. Coś a raczej ktoś, siedzący mi na biodrach i błądzący dłońmi po moim nagim torsie. Mruknąłem i otworzyłem leniwie oczy, napotykając się na uśmiechniętą twarz Czarnego.

-Hej.

Powiedział. Złapałem go za kark i przyciągnąłem do pocałunku.

-Dzień dobry, kochanie.

Opowiedziałem, a on zamruczał. Wyprostował się i tak na mnie siedział, a mnie w tym czasie olśniło, że siedzi na mnie całkowicie nagi. Uniosłem do góry jedną brew.

-Gdzie zgubiłeś swoją piżamę?

Spytałem. Jego wyszczerz dziąseł się poszerzył.

-No wiesz... pościliśmy dwa tygodnie.

Odpowiedział cicho.

-A twoja mama była tu wcześniej i mówiła, że jadą do sklepu.

Dodał, co było już ostatnim gwoździem do mojej trumny. Odwzajemniłem uśmiech i wiedząc, do czego dąży, szybko przerzuciłem go pod siebie, na co jęknął, bo się tego nie spodziewał. Pocałowałem go w kącik ust. Zacząłem błądzić ustami po jego szyi. Odchylił głowę i westchnął z rozkoszy.

-Wiesz, kochanie?

Zapytałem, zaczynając robiąc malinkę na jego szyi. Jęknął cicho. Ooo tak, szyja to najczulszy z jego punktów.

-Hmm?

Mruknął, wplątując palce w moje włosy. Przygryzłem bladą skórę i spojrzałem mu w oczy.

-Cieszę się, że cię mam.

Odparłem, po czym wpiłem się w jego usta. Czarnulek objął mnie nogami na wysokości bioder a rękami za szyję i czułem, że nie chciał mnie puszczać. Mimo, że potrzebował seksu, potrzebował też bliskości i przytulenia. Rozczulało mnie to, ale przez to ciężko było mi manewrować na polu naszej niegrzecznej zabawy. Zsunąłem jakoś spodnie od piżamy, wiedziałem, że mój członek już się lekko podniósł, z resztą Bill w cale nie był lepszy, jego przyjaciel stał niemal na baczność. Sunąłem jedną dłonią po jego torsie, szczypiąc sutki i pieszcząc jego skórę, a drugą podpierałem się obok jego głowy, jednocześnie bawiąc się cienkimi włosami. Jego blada klatka piersiowa unosiła się i opadała coraz szybciej a dłonie z mojego karku podążyły drogą przez tors, po czym zacisnęły się na moim członku. Sapnąłem ciężej i wiedziałem, że te dwa tygodnie to było zdecydowanie za długo. Byłem tak wygłodniały jego ciała, że ledwo się powstrzymywałem a jego dotyk w parę sekund doprowadził mnie do szaleństwa. Zbliżyłem dłoń do jego wejścia, na co odsunął się lekko i złapał mnie za rękę.

-Nie. Wejdź tak.

Poprosił, dysząc lekko. Czasem sam zapominałem, jaki z niego masochista. Przymierzyłem się i już po chwili zatopiłem się w jego ciasnym wnętrzu, jęcząc z rozkoszy. Niemal odleciałem z tego powodu. Po chwili zacząłem poruszać się, delikatnie, rytmicznie, wciąż pieszcząc jego nabrzmiałe już usta kolejnymi pocałunkami. Po początkowym krzywieniu się, nasz pokój wypełniły jęki rozkoszy Czarnego, gdy poruszałem się z nim coraz mocniej i szybciej, dążąc do obopólnego zaspokojenia. Orgazm nadszedł niespodziewanie, gdy Bill zacisnął się na mnie mocniej w trakcie, gdy dochodził, aż krzyknąłem zaskoczony. Jednak ani on, ani ja, nie byliśmy zaspokojeni. To było zdecydowanie za mało. Bill zmusił mnie, bym przewrócił się na plecy, jak widać trening nie poszedł na marne, i zaczął mnie ujeżdżać. Jego biodra poruszały się, sprawiając nam obu nieziemską rozkosz. Mogłem tylko pomagać mu i wpatrywać się w jego piękne ciało i podniecające reakcje. Wypchnąłem biodra do góry, czując, że zaraz dojdę po raz kolejny. Po dwóch ruchach obaj dyszeliśmy ciężko, próbując uspokoić nasze oddechy, podczas gdy z tyłka Billa po moich udach płynęła moja własna sperma. Byłem tak cholernie zadowolony. Złapałem go za kark i przyciągnąłem do brutalnego pocałunku. Jęknął zadowolony i oddał pocałunek.

-Idę pod prysznic.

Wyszeptał, po czym wstał i kręcąc tyłkiem zniknął za drzwiami. Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Wariat.

Ludzka maszynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz