-Tom, podaj mi tę ścierkę!
Usłyszałem głos Czarnego. Na chwilę przestałem układać ubrania w szafie i zlokalizowałem pożądany przedmiot, po czym rzuciłem go zamaszystym ruchem w stronę kochanka. Ten oczywiście złapał szmatkę i zajął się wycieraniem regału.
Przez wakacje pracowaliśmy i udało nam się zaoszczędzić całkiem sporo kasy. Co prawda wciąż byłem przeciw fizycznej pracy Billa, ale na szybko dostaliśmy pracę tylko w jakimś magazynie, więc gdy tylko mieliśmy razem zmianę wyręczałem go we wszystkim, w czym mogłem. Może i starałem się, żeby był trochę zdrowszy, ale wciąż było z niego niezłe chuchro. W każdym razie udało nam się wynająć mieszkanie w Berlinie, które jest niedaleko naszej uczelni. Tak, idziemy na jedną uczelnię, chociaż na różne wydziały. Będziemy pracować dorywczo, mimo, że oboje otrzymaliśmy stypendium za wyniki w nauce. Całe szczęście, że przepisy się zmieniły i nie zabiorą nam stypendium, gdy podejmiemy pracę! Bill dostał posadę baristy w jednej z sieci kawiarni, ja natomiast zostałem sprzedawcą w sklepie sportowym. Oczywiście, to nie jest na zawsze. Za dwa lata każde z nas będzie mogło już praktykować swój zawód, oczywiście dalej robiąc studia. Czy to nie wspaniale? Czułem się na prawdę szczęśliwy, że wszystko zaczyna się układać.
Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem i wstałem, podchodząc do stojącego przed, jeszcze pustym regałem, Czarnego i przytuliłem się do jego pleców. Położył dłoń na mojej ręce i na chwilę zamarł. Wiedziałem jednak, że to nie ze strachu, a ze szczęścia.
-Kocham cię, Humanoidzie.
Szepnąłem mu do ucha, na co się cicho zaśmiał. Takiego właśnie go chciałem. Szczęśliwego. Cieszę się, że to osiągnąłem.
CZYTASZ
Ludzka maszyna
FanfictionZAZNACZAM ŻE OPOWIADANIE, MIMO, ŻE O OSOBACH PRAWDZIWYCH I PUBLICZNYCH JEST W 100% WYMYŚLONE PRZEZ AUTORKĘ I PROSZĘ NIE PATRZEĆ NA BOHATERÓW PRZEZ PRYZMAT OPOWIADANIA A JEDYNIE POTRAKTOWAĆ TO JAKO CZYSTĄ ROZRYWKĘ. TEKST NIE MA NA CELU KRZYWDZENIA NI...