Rozdział 9

155 14 7
                                    

Klasa nie wyróżniała się niczym wyjątkowym. Ot, drewniane ławki, kilka szafek z książkami o niewiadomej tematyce, przypuszczalnie historycznej i podwyższenie, na którym znajdowało się miejsce dla nauczyciela.

Weszli do środka i rozsiedli się. Kilka chwil później zaczęli wchodzić Gryfoni w niewielkich odstępach czasu. Najwidoczniej sami musieli znaleźć drogę, bo prefekci nie raczyli im pomóc pierwszego dnia w szkole. Tom zerknął po raz kolejny na swój plan lekcji. Dzisiaj wszystkie zajęcia, oprócz Zaklęć, które dzielą z Krukonami, mają być właśnie z członkami domu lwa. Z ciekawości przejrzał pozostałe dni. Prezentowały się podobnie jak poniedziałek.

Chłopiec zdziwił się, gdy jakaś osoba zatrzymała się obok jago ławki, w której usiadł samotnie. Podniósł wzrok znad pergaminu na ucznia, którym okazał się być niejaki Kastor z Gryffindoru. Blondyn uśmiechając się tak jak poprzednio, radośnie zagadał:

- Cześć! Obiecałem, że jeszcze kiedyś pogadamy, a ja zawsze dotrzymuje danego słowa! - podniósł dumnie głowę. - Chyba nie masz nic przeciwko, żebym usiadł z tobą, prawda? A może na kogoś czekasz? Jeszcze chwilę temu nie wyglądałeś na kogoś, kto czeka na czyjeś towarzystwo. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł tutaj usiąść, wiesz? - Czekając na odpowiedź uśmiechał się w taki sposób, jaki większość osób skomentowałaby słowem „uroczy". Tom nie miał takiego zamiaru, nawet w myślach.

- Wiesz, ja wolałbym... - Nie skończył, bo nagłe zamieszanie w klasie zmusiło go do zwrócenia uwagi na coś innego. Usłyszał kilka pisków dziewcząt i chrapliwie łapanych oddechów. Ktoś palcem wskazywał podwyższenie z biurkiem nauczyciela.

Zobaczywszy to, co tak przeraziło pozostałych oniemiał. Kastor i miejsce w ławce przestało mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie, więc nie zauważył jak chłopak ledwo trzymając się na nogach opadł na siedzenie obok niego.

Duch, stojący, a może raczej lewitujący na katedrze nauczycielskiej jakby nigdy nic otworzył równo poukładane kawałki pergaminu i zaczął czytać, nie zwracając uwagi na uczniów. Ostatnią rzeczą jaką zrobiliby teraz, będąc w większości w stanie przedzawałowym, było słuchanie i robienie skrupulatnych notatek.

Tom zafascynowany przebywaniem tak blisko nowo poznanej istoty, a nawet posiadaniem jej za nauczyciela, przestał całkowicie zwracać uwagę na otoczenie. Jedynym co go teraz interesowało był tajemniczy duch.

Po chwili spędzonej na obserwacji jego wcześniejszy zapał zgasł. Wstyd było by mu się przyznać, ale najzwyczajniej w świecie się znudził. Głos profesora był tak monotonny, iż każdy, nawet najwytrzymalszy uczeń mógłby z powodzeniem zasnąć, jakby słuchając kołysanki. Robiło właśnie tak kilkoro osób, a reszta podparta na rękach znajdowała się w obezwładniającym letargu.

Jakby tego było mało, tematem wykładów były wojny goblinów. Tom mimo tego, że na wakacjach niezwykle mocno zainteresowany był czarodziejskie światem, to przez ten rozdział w podręczniku przeszedł z niemałą trudnością.

Nawet jeśli te wydarzenia miały naprawdę poważne skutki i wpłynęły na rozwój magicznej strony, to nie ukrywając - są rzeczy o wiele ciekawsze.

Gdy pozostało jakieś trzydzieści minut do końca drugiej lekcji, chłopiec był tak znużony, że zaczął dokładnie obserwować każdą osobę znajdującą się w klasie, po kolei. Było to najciekawsze zajęcie, jakie wymyślił w chwili obecnej. Nawet jeśli zaraz obok niego siedział potencjalny kandydat do rozmowy, to nie zamierzał odezwać się ani słowem. Nie prosił się o dodatkowe towarzystwo, wolał samotność, nawet jeśli oznaczałoby to nudę na Historii Magii.

Skutecznie ignorował natrętny, skierowany na siebie wzrok, a nawet kilka poszturchiwań. W myślach za każdym razem wyklinał cały świat za to, co go spotkało. W jego mniemaniu, osoby pokroju Kastora były jednymi z tych, których najtrudniej się pozbyć. Nie miał zamiaru mieć milutkiego przyjaciela, który chodziłby za nim niczym cień.

Ex InnocentiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz