Rozdział 5

246 22 5
                                    

Czy chłopiec nieznający ciepłych uczuć i miłości wie co znaczy "zachwycić się pięknem"? Na pierwszy rzut oka jest to coś całkowicie odległego od naszego bohatera, a jednak...
Przez ostatnie dwa miesiące magia zaskakiwała go nieustannie swoją niezwykłością. Teraz, to było coś innego, coś więcej.

Ta potęga starożytnych murów. Tysiąc lat historii i zmian w jednym miejscu.
Tak, Tom zdecydowanie był zachwycony.
Otoczony przez głośne dzieciaki, krzyczące ze szczęścia. Sam chciał krzyczeć i ogłosić całemu światu swoją radość, ale tego nie zrobił. Miał przynajmniej taką kontrolę nad swoimi odruchami.

Czerpał garściami otaczającą go magię, pamiętając o neutralnym wyrazie twarzy. Nie mógł jednak powstrzymać lekkiego drgania dłoni, niezwykle irytującego. Ta moc była przecież taka kusząca! Oblegała dosłownie wszystko i wpływała na doskonałe samopoczucie chłopca. Nigdy jeszcze nie doświadczył jej równie intensywnego działania.
Pierwszy raz w życiu również ją zobaczył i to w najlepszej z możliwych odsłon. Przerastała jego najśmielsze oczekiwania.

Dosłownie, drobinki magii dryfowały w powietrzu, mieniąc się jaskrawymi kolorami i opadając z delikatnością zerwanej przez wiatr pajęczyny na zamek.
Do wzruszenia się tym widokiem było mu jeszcze daleko, ale jednego był pewien. Obraz ten pozostanie w jego pamięci na długo, jeśli nawet nie na całe życie.

Obserwując to zjawisko postawił sobie kolejny, chyba najważniejszy cel. Dowie się jak najwięcej o magii. O czystej, subtelniej i niezbadanej przez żadnego innego człowieka magii. Jej zachowania, właściwości i wszelkie inne informacje związane z nią nie będą stanowiły dla niego zagadki. Istota zaklęć czy ruchów nadgarstka jest zbyt prosta i znana każdemu czarodziejowi. On sam stworzy coś kompletnie nowego. Coś, czego nikt przed nim jeszcze nie dokonał. Bo dlaczego ma się ograniczać, skoro posiada tak cudowny dar? Może zrobić wszystko, tylko najpierw nauczy się go kontrolować. Nic więcej nie potrzebuje, ma magię w sobie.

Postawił nogę wewnątrz łodzi. Ta zachwiała się na wodzie i wytworzyła delikatną fale. Jak najostrożniej wszedł do środka i usiadł na jednym z trzech miejsc. Próbował uświadomić sobie swoje położenie, ale jego zaciemniony przez nowe doznania umysł rozumował napływające informacje bardzo powoli. Cudowne uczucie odchodziło zostawiając po sobie tylko miłe wspomnienia. Starał się jak najdokładniej obserwować otoczenie i ludzi wokół.

Na przedzie siedział dość krępy mężczyzna. Długa broda prawie dotykała lśniącej tafli wody, a światło pochodzące z trzymanej przez niego lampy naftowej wesoło migało i rzucało blask na mroczną okolice. Chwilę wcześniej chyba się przedstawił, ale Tom zbyt zaabsorbowany widokiem nie zwrócił na to kompletnie uwagi.

Szyk łódek liczył sobie jakieś dwadzieścia sztuk, w każdej po troje dzieci. Tylko pierwsza i ostatnia zajęte były przez jedną osobę. Tom niestety zmuszony był pozostać na szarym końcu, ale jemu to pasowało. Nikt go nie zaczepiał, nie próbował nawiązać rozmowy ani jakiegokolwiek kontaktu. Tylko stracił by czas na bezsensowne rozmowy z mało interesującymi dziećmi. Swoje własne towarzystwo wystarczało mu w zupełności.

Przeprawa przez jezioro była równie cudownym doświadczeniem. Przebywając coraz to bliżej zamku, magia otaczająca go miała większy wpływ na drgania dłoni Toma. Kolory również stały się intensywniejsze, jednak na tyle delikatnie, że nie sprawiały kłopotu w podziwianiu potężnych murów i wieżyczek.

Dotarli do przystani gdzie zostali powitani przez znanego już Tomowi profesora Dumbledora. Ubrany był w chyba najbrzydsze szaty jakie kiedykolwiek powstały, a przynajmniej na takie je ocenił chłopiec. Uśmiechał się dobrodusznie, a swoim przenikliwym spojrzeniem zdawał się sięgać wgłąb duszy. Młody czarodziej czuł się przy nim dziwnie nagi, tak jakby ten znał każdy jego nawet najmniejszy sekret.

Ex InnocentiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz