Tom odsunął od siebie książkę, która miała odwracać uwagę od jego osoby i popatrzył w prost w ciemnobrązowe oczy Deneba. Spróbował wymyślić jakiś dobry plan na szybko do wywinięcia się z tej sytuacji, ale niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Szczególnie wtedy, gdy król z zabójczą gracją usiadł obok niego. Jego uśmiech z powodzeniem mógłby zmrozić krew w żyłach. Jedenastolatek mało co nie pokazał po sobie zaskoczenia przez nagłe odezwanie się przywódcy:
— Ostatnio chyba sobie dostatecznie nie porozmawialiśmy, nie sądzisz Tom? - oczywiste dla chłopca było to, że nastolatek nie oczekuje od niego na to pytanie odpowiedzi. Jednak jasnowłosy zrobił przerwę w swojej wypowiedzi i dopiero po chwili kontynuował. - Masz ogromne szczęście bachorze, że nie chciało mi się czekać, aż skończysz lekcje, albo nie zaciągnąłem cię do żadnej pustej klasy, żeby tam się z tobą rozprawić. Uznaj to za akt hojności z mojej strony. - wściekłość na twarzy Deneba w połączeniu z obłąkanymi oczami wyglądały naprawdę przerażająco. - Jestem dzisiaj wyjątkowo łaskawy, więc pozwolę ci się wytłumaczyć. Co masz na swoje usprawiedliwienie? - Tom w myślach prychnął na to stwierdzenie. Jeśli tak jego zdaniem wygląda łaskawy człowiek, to jak w takim razie wygląda niełaskawy? - pomyślał.
— Nie sądzę, abym musiał się przed tobą tłumaczyć, szczególnie z jednego, małego spóźnienia. - wiedział, że nie było to najmądrzejsze posunięcie z jego strony, ale postanowił wykorzystać nagły przypływ odwagi. Lubił denerwować ludzi, więc dla jeszcze lepszego efektu uśmiechnął się swoim wyćwiczonym, niezbyt miło wyglądającym uśmiechem.
— Ach tak? Więc postaram się, abyś szybko zmienił zdanie. Jeszcze dzisiaj... - mówiąc to wstał od stołu i z perfidnym uśmieszkiem skierował się w stronę wyjścia.
To wszystko? Tom nie mógł zrozumieć. Myślał, że Deneb będzie chciał wyładować na nim swoją złość, a tutaj nawet nie zareagował w jakiś szczególny sposób na jego odzywkę. To mogło znaczyć tylko jedno, starszy chłopiec przygotował coś gorszego, o wiele gorszego. Ciemnooki nie chciał nawet myśleć o tym co ten sadystyczny nastolatek wymyślił w swojej chorej wyobraźni.
Zaniepokojony nie mógł odpędzić od siebie złowróżebnych myśli. Raz po raz analizował zachowanie króla i nie mógł dojść do żadnego sensownego wyjaśnienia, ani do odpowiedzi na pytanie "Co on planuje?". Nawet, gdy już znalazł się w ciepłej szklarni, słuchając najdziwniejszych opowieści nauczyciela zielarstwa - Herberta Berry'ego.
Na zewnątrz deszcz smagał obficie w szklany dach, co w niektórych momentach doskonale zagłuszało paplaninę profesora, która bynajmniej, nie była związana z lekcją. Tom zdołał jedynie wyłapać pojedyncze słowa, po których doszedł do wniosku, że niedoszły reżyser miał bzika na punkcie wystawiania sztuk teatralnych, a w szczególności jakiejś "Fontanny Szczęśliwego Losu", o której chłopiec nie miał żadnego pojęcia.
Jasnowłosy mężczyzna w średnim wieku, gdy już skończył swój przydługi wywód na temat swojego nudnego życiorysu streścił w kilku zdaniach na czym polega zielarstwo. Niestety nie stracił swojego, zdaniem Toma denerwującego entuzjazmu. Z tego mógł wywnioskować, że nauczyciel teatr kochał równie mocno co sadzenie roślinek.
Chłopiec rozglądając się po pomieszczeniu dostrzegł stojącą w kącie dziewczynkę podskakującą radośnie i co chwilę przytakującą głową na słowa profesora. Prychnął na ten widok. Nie mógł zrozumieć co niektórzy widzą takiego pasjonującego w babraniu się w ziemi. Jeszcze bardziej zniechęciła go do tego przedmiotu przestroga nauczyciela, że niektóre rośliny potrzebują specjalnego traktowania, bo mogą się zdenerwować i w ostateczności nawet ciebie zjeść. Głupotą jest niepotrzebne narażanie się na coś takiego. Choć musiał przyznać, że wymienione przez mężczyznę pozytywne zastosowania roślin mogłyby w ostateczności wynagrodzić poniesione szkody podczas ich sadzenia.
CZYTASZ
Ex Innocentia
FanfictionTom Marvolo Riddle, Czarny Pan, Lord Voldemort, czy Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać... Znany pod wieloma imionami, ale jego życie wciąż dla wszystkich stanowi zagadkę. Zło przeplatało się z magią, potęgą i wiedzą, a to wszystko otoczone szc...