untitled part 80

342 101 16
                                    

27.09

,,Cóż, nie sądziłem, że będzie tak źle.

Znaczy, wiedziałem, iż ten plan ma dziury, jest niepewny, a ja jestem idiotą zgadzając się na cokolwiek, ale nie było innej drogi.

O umówionej godzinie spotkałem się z Tae, dostałem pieniądze i ruszyłem we wskazane przez Kima miejsce. Odludne, ciemne; idealne na robienie złych rzeczy i podejmowanie błędnych decyzji.

Jung Hoseok, dealer, któremu podpadł Taehyung i jak się okazuje, starszy brat tego chłopaka, którego kiedyś pobił Kim. A ja w tym wszystkim uchodzę za osobę ważną dla Kima.

Cóż, wolałbym, żeby tak było.

-15 gramów.
-Jeon Jungkook?
-Och.
-Ten skurwiały Kim cię tu przysłał?
-Może.
-Znalazł sobie chłopca na posyłki? Pieprzony tchórz.
-Może.
-Chcesz pójść na układ?
-Co?
-Przyprowadzisz go tutaj, a ja się z nim rozliczę, hm? Wtedy wyjdziesz stąd bez szwanku.
-A jeśli nie?
-Jeśli nie, to jego wpierdol dostanie się tobie. Zrozumie, że mnie się nie unika.
-Raczej nie zrozumie niczego.

Bo przecież nie wysłałby mnie po narkotyki, jeśliby mu na mnie w ogóle zależało. Nie zgodziłem się. Jung tylko kręcił głową, a potem szarpnął mnie za włosy i uderzył swoim kolanem w nos. Po kilku ciosach w twarz i jednym w brzuch nie byłem w stanie stać, więc kopnął mnie jeszcze kilka razy i rzucił we mnie woreczkiem z tym gównem. Kazał pozdrowić Taehyunga.

Może gdybym przez następną godzinę nie zwijał się z bólu w tej uliczce, nie mogąc nawet wstać, to przekazałbym. Jak już dałem radę iść, to nie zgadniecie kogo nie było tam, gdzie miał czekać.

Och, i pewnie równie trudno będzie zgadnąć kto nie pomyślał, żeby mnie poszukać i był na tyle tchórzliwy, że nie przyszedł do tej jebanej alejki."

Broken being; vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz