Kolejne tygodnie mijały. Wiele się pozmieniało. Na lepsze? Na gorsze? Jak dla kogo. Nancy zmieniła szkołę kiedy 'ktoś' rozpowiedział w szkole jak wyglądał jej związek z Gerardem. Jej brat z tego co mi wiadomo został zamknięty, gdyż okazało się, że miał za uszami wiele przewinień. W końcu było spokojnie. Ryan i Brendon dalej byli razem i układało im się bardzo dobrze, z czego szalenie się cieszyłem. A co do mnie i Gerarda... było dobrze. Spędzaliśmy razem dużo czasu w trakcie jak i po szkole.
Siedziałem na ławce przed szkołą i udawałem, że słucham Raya, kiedy nagle przed moimi oczami ujrzałem ciemność. Lekko podskoczyłem na miejscu, i usłyszałem za sobą ten charakterystyczny śmiech. Osoba usiadła obok mnie i objęła mnie ramieniem, następnie całując mnie w policzek.
- Witam - powiedział z uśmiechem Gerard
- Nie odzywaj się. Wystraszyłeś mnie - powiedziałem udając obrazę
- Wybacz skarbie - rzekł po czym cmoknął mnie w usta.
Tak. Gee i ja znów byliśmy razem. Mimo ostatnich zdarzeń, które nie były najprzyjemniejsze, znów byliśmy parą i układało nam się naprawdę dobrze.
- Ugh, nie przy ludziach - powiedział Ray z udawaną odrazą, po czym wstał z miejsca - pójdę do Lily, a wy tu spokojnie. Żeby was nie wywalili za seks przed budynkiem oświaty - powiedział i poszedł.
Gerard przysunął się bliżej mnie i mocniej mnie objął. Dalej udając, że jestem obrażony odsuwałem się od chłopaka.
- Ej, nie bądź taki. Miało być miło - rzekł, lecz ja nie odpowiadałem -bo będę musiał sięgnąć po radykalne środki - zagroził
- Jakie? - spytałem - znowu będziesz mnie zdradzał z jakąś laską? - zaśmiałem się
- Nie, nie poradziłbyś sobie beze mnie. Ktoś musi dawać ci miłość
- Zawsze mogę wrócić do Ryro - odpowiedziałem z uśmiechem
- Ryan jest z Brendonem, i nie zdaje się aby to miało się zmienić
- To będziemy w trójkącie! - wykrzyknąłem z dumą po czym się zaśmiałem.
- Chciałbyś! - krzyknął oburzony Gerard po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Parę osób dziwnie na nas patrzyło jednak, nie przejęliśmy się tym. Większość już się przyzwyczaiła, jednak dalej niektórzy mieli z tym problem lub myśleli, że udajemy - już cię nie stracę - szepnął Gerard odsuwając się ode mnie o kilka milimetrów.
- A ja ci tylko chciałem przypomnieć, że dzisiaj po szkole jesteśmy umówieni z Brenem i Ryanem - rzekłem odsuwając chłopaka
- Tak, pamiętam - potwierdził - ale muszę cię mocno trzymać, bo jeszcze się rzucisz na Ryana, albo on na ciebie i już nie będzie zbyt miło
- Jak dla kogo - odpowiedziałem z uśmiechem, na co dostałem kuksańca w ramię.
Zaśmialiśmy się po czym znów złączyliśmy nasze usta. Cieszę się, że tak to się skończyło, a nie tak że Gerard pieprzy się z Nancy w łazience, a ja popadam w jakąś depresję z powodu braku odwzajemnionej miłości. Kocham Gerarda jak nikogo innego. Nasze rodziny o nas wiedzą. Wszyscy byli bardzo zdziwieni - no... może poza Donną, która coś podejrzewała po tym co było w szpitalu - ale zaakceptowali to. Mój ojciec przyjął to z trudem. Mama myślała, że żartuję. Ale ostatecznie jest dobrze. Nie mają z tym większych problemów. Tata prosił tylko żebym nie okazywał swojej miłości Gerardowi przy nim. Uznałem, że skoro tyle czasu udawaliśmy tylko przyjaciół, ograniczanie moich czynów wobec Gerarda przy moim ojcu nie będzie trudne, więc przystałem na to.
Gerard i ja szliśmy na spotkanie z Ryanem i Brendonem. Niby podwójna randka, ale wolałem myśleć, że to po prostu przyjacielskie spotkanie. Zawsze uważałem, że podwójne randki są bez sensu i są niezręczne.
- Frank... - zaczął Gerard po czym zatrzymał się
- Tak? - spytałem marszcząc brwi
- Pamiętasz jak mówiłem, że nie kocham cię tak jak wcześniej?
- Tak... - potwierdziłem i lekko się zasmuciłem przywołując przykre wspomnienie
- To była prawda - teraz w moich oczach zebrały się łzy
- C... co ty mówisz.. - wyszeptałem starając się trzymać łzy w oczach
- Bo z dnia na dzień kocham cię coraz mocniej. Zakochuję się w tobie od nowa i od nowa. Z dnia na dzień zależy mi coraz bardziej. Kocham cię coraz bardziej i każde osobne uderzenie w mojej klatce piersiowej wywoływane przez moje serce, jest dla ciebie. Jestem dla ciebie i... kocham cię najbardziej na świecie
Łzy wypłynęły z moich oczu. Jednak nie były to łzy smutku. Były to łzy szczęścia. Gerard mnie kochał. Był cholernie romantyczny i grał mi na uczuciach oraz nerwach, ale kocha mnie, a ja kocham jego. I to się nie zmieni, a jeśli tak, to pewnie i tak do siebie wrócimy.
- Też cię kocham Gerard - powiedziałem cicho po czym rzuciłem się mu na szyje i pocałowałem go.
W sumie to jestem wdzięczny Nancy i jej pojebanemu bratu. Gdyby nie to, nie wiedziałbym ile Gerard dla mnie zniesie. Gee walczył o mnie dość długo, po zerwaniu z Nancy. Wybaczyłem mu dość szybko ale nie chciałem tego okazać. Chciałem żeby pokazał, że serio chce tego związku. I zrobił to. Na długiej przerwie zwrócił na siebie uwagę ponad połowy dziedzińca i wyznał mi miłość po czym mnie pocałował. Czułem się jak w jakimś jebanym filmie. Zajebiste uczucie.
Teraz już wiem. Gerard mnie kocha, a ja kocham Gerarda.
_____________
Hej!
Mamy epilog! Czyli... to już koniec.
Mam nadzieję, że ta opowieść Wam się podobała. Wiem, że miała byś dłuższa, ale no.. wyszło jak wyszło.
Teraz Uwaga!:
Jeśli spodobał się Wam mój 'styl' pisania i chcecie więcej Frerarda, to zapraszam na moje kolejne FF o Gee i Franku ' It's Not Me!'. Myślałam o nim dość długo i... jest ono w trakcie realizacji na moim profilu ^^
Tak więc, jeśli się Wam podobało, możecie pozostawić po sobie coś tam w dole↓
PS: I Love You All!xx~Haia_Miia xx
Dziękuję Wam za to, że byliście ze mną jak i z bohaterami w tym opowiadaniu. To wiele dla mnie znaczy ^^
Love! xoxo
CZYTASZ
Secret | Frerard
FanfictionZastanawiałeś się kiedyś jak to jest zakochać się w przyjacielu? Ba, pewnie nieraz tego doświadczyłeś. Wszystko jest ok, jeśli on odwzajemnia te uczucia. Gorzej jeśli nie. Ja mam to szczęście, że mój przyjaciel je odwzajemnia. Tak więc.. jaki mam...