*Wenz*
-Odprowadzić Cię?- trzymałem Laylę na długość ramion. Dziewczyna smutno pokiwała głową. Przypatrywałem jej się. Rudę loki opadały jej na twarz, a duże oczy, które jeszcze nie dawno świeciły jak gwiazdy, dziś straciły cały swój blask. Czyżby Jimi miała racje? Tylko ja nie zauważyłem tej zmiany w niej. Nie znałem jej ojca, nie miałem pojęcia o jego okrutności wobec wszystkich. To już kolejny raz, gdy niczego nie zauważyłem. Zacisnąłem zęby, musiałem zaufać Jimi. W końcu.
-Niedługo się znowu zobaczymy.- wzdrygnęła się na te słowa. Poczułem nawet jak się trzęsie, a ja nie mogłem nic z tym teraz zrobić. Przytuliłem ją jeszcze mocniej, żeby dodać otuchy. Wiedziałem, że Jimi wyciągnie ją z tego i jeszcze dzisiaj do nas wróci. Mimo, że nie znałem powodu, dla którego Jimi się tak martwi i chce ją tu zatrzymać.
-Chłopcy nie przyjdą?- spuściła głowę i zasłoniła się włosami, tak jak miała to w zwyczaju, gdy była na skraju rozpaczy.
-Nie mogli, ale kazali życzyć Ci miłej podróży.- pocałowałem ją delikatnie w czoło. Nie dała ukryć swojego rozczarowania, przez to miałem ochotę jej o wszystkim powiedzieć, mimo że sam nie wiedziałem wszystkiego. Jednak Jimi kazała mi się pilnować i nie reagować. To było takie trudne...
-Muszę iść.- popatrzyliśmy na nadjeżdżającą taksówkę. Przytuliłem ją po raz ostatni, życząc miłej podróży.
-Żegnaj.- powiedziała prawie niesłyszalnie. Nie zareagowałem. Patrzyłem tylko jak odchodzi.
*Akki*
-Dalej nie mogę zrozumieć czemu Jimi zależy na zatrzymaniu jej.- JiJi usiadł naprzeciwko mnie przy wjeździe na parking wytwórni YG. W ogrodniczkach wyglądał trochę jak 10-letni chłopczyk, któremu znudziło się czekanie.
-Wydaje mi się, że to Layla bierze ten ślub.- popatrzyłem na rozjaśnione niebo. Pogoda nam dzisiaj zdecydowanie sprzyjała, szczególnie że nadchodził piękny maj. Maj jest zawsze dobrym miesiącem. Mam wrażenie, że i tym razem będzie.
-Nie sądzisz, że to pochopnie wyciągnięte wnioski?- uśmiechnąłem się, widząc go naburmuszonego. Był przy tym taki uroczy.
-Zaufaj Jimi naprawdę. Co jak co, ale intuicja Jimi prawie nigdy nie zawodzi.- wstałem by go poczochrać. Brama na parking zaczęła się otwierać. Dziwne było chwile po 10 dopiero, ale oto i nasz problem. Od razu zadzwoniłem do Jimi.
*Jimi*
-Zaparkujecie po drugiej stronie ulicy od drzwi wejściowych do wytwórni i poczekacie tam na Wenza, zrozumiano?- chłopcy pokiwali głowami na znak, że zrozumieli. Mogłam chociaż na chwilę odetchnąć.
-A gdzie jest Hyun?- Seok rozglądnął się po pomieszczeniu, jednak byliśmy tylko my.
-Kręci teledysk, nie mogliśmy go przesunąć.- przypomniała mi się tamta rozmowa z nim. Nie mogę im teraz powiedzieć, że trochę się pokłóciliśmy.
*Wspomnienie*
-Annyeong Hyunnie.- weszłam do jego studia. Chłopak leżał na kanapie, widocznie rozmyślając nad czymś, nie zauważając przy tym mnie. Pfff, bezczelny. Podeszłam do niego bliżej i już miałam go uderzyć w głowę lekko, gdy ten złapał mnie w zgięciu kolan i przyciągnął do siebie, przez co upadłam na niego.- ChaeYun pabo.
-Od kiedy mówisz do mnie pełnym imieniem ?- chłopak podniósł się i zaczął mnie łaskotać.- JA CI DAM PEŁNYM IMIENIEM.
Zataczałam się ze śmiechu, nie mogąc złapać oddechu. Starałam się nawet wyswobodzić jednak przy nim nie mogę się równać, gdy przyparł mnie do kanapy.
CZYTASZ
Best Star|| Kpop III
FanfictionJimi odzyskała pamięć. Czy dziewczyna zazna w końcu szczęścia? *Kontynuacja Best Forever i Last Star*