Rozdział 1

1.8K 160 14
                                    

— Ostatnie słowo? — spojrzał na nią z góry, a na jego twarzy wykwitł przerażający, psychodeliczny uśmiech. Czerpał przyjemność z każdej, nawet najmniejszej kropli krwi spływającej po jej ciele. Napawał go widok bólu i cierpienia.

Przejechał palcem po srebrnym ostrzu i kucnął w kałuży czerwono-czarnej krwi. Spojrzał na sponiewieraną kobietę, która resztkami sił otworzyła jedyne oko które jej zostało. Łzy spływały po jej zadrapanych policzkach. Wiedziała, że nadchodzi kres jej życia. Nie zdążyła pożegnać się ze swoim ukochanym synkiem. Będzie mu smutno, gdy dowie się o śmierci matki. W końcu, to tylko zwykłe dziecko, które niedawno zaczęło chodzić do przedszkola.

Ostatni raz spojrzał w jej pustą źrenicę. Nie mogła mówić. Dławiła się swoją własną, brudną krwią. Mężczyzna zarzucił na głowę czarny kaptur i parsknął cicho. Zacisnął ostrze w dłoni i wbił je głęboko w jej lekko pomarszczoną szyję.

Zakasłała ostatni raz i przestała się poruszać.

~*~

Jeongguk krzątał się nerwowo po swoim biurze, co jakiś czas wzdychając ciężko.

Kolejne, bestialskie morderstwo mocno nim wstrząsnęło. Niby ogromny dowód w sprawie, morderca musiał zostawić po sobie jakieś ślady, odciski palców, cokolwiek. A jednak nie było to takie proste, a cały jego entuzjazm momentalnie spadł gdy śledczy nie znaleźli żadnych poszlak na miejscu zbrodni. Nic, kompletnie nic.

Jak można być tak ostrożnym i skrupulatnym? Nie dotykać niczego, ścian, ofiary. Nie zostawić po sobie chociażby ziarnka piasku. Dla Jeona było to niepojęte. Kilka, solidnych lat w swoim fachu, a jeszcze nigdy nie natrafił na nikogo takiego pokroju. Doprawdy irytujący przypadek.

— Panie Jeon? — odezwała się starsza kobieta, wychylając głowę zza drzwi. W rękach trzymała dużą stertę papierów. Aż takie długie sporządzili zeznanie z miejsca zdarzenia?

— Słucham?

— Mam papiery. Razem ze zdjęciami ofiary i prawdopodobnych poszlak. — wskazała na plik różnokolorowych kartek, którymi zapewne były wspomniane fotografie.
— Dodatkowo, do sprawy dołączy się połowa wydziału kryminalnego z pobliskiego zakładu. Sądzą, że potrzebuje pan pomocy. Będą tu za kilka dni, gdy sprawa morderstwa lekko przycichnie. — oznajmiła i odłożyła stos dokumentów na jego biurko. Ukłoniła się uprzejmie i opuściła pomieszczenie.

Często kultura starszej kobiety, mocno zadziwiała Jeona. Zwracała się do niego, jak do kogoś równego wiekiem, oraz doświadczeniem. Jeon bardzo to doceniał, choć bywały chwile, kiedy czuł się zażenowany niektórymi gestami z jej strony.

Oparł się o krzesło i przymknął na chwilę oczy, próbując poukładać sobie w głowie znajome fakty. Może połączy zdarzenia i dojdzie do jakiś ciekawych konkluzji?

Mijały kolejne godziny, a dowodów, jak i samych, suchych teorii było brak. Jeongguk w głowie miał kompletną pustkę. Cisza odbijała się od ścianek jego mózgu i zataczała ogromne koło. W głowie nie miał żadnych myśli. Był wyczerpany, przez zarwaną nockę. Od kilku, bitych tygodni próbuje wpaść na jakiś trop. Tak bardzo chciał dojść to jakiegoś przełomu w śledztwie, ale im dłużej nad tym siedział, tym mniej wiedział. Tym bardziej zbliżał się do wniosku, że tej sprawy po prostu nie da się rozwiązać. Niczym zagadka niemożliwa. Może faktycznie pomoc z drugiego zakładu, okaże się użyteczna?

Czas działał na jego niekorzyść. W końcu nie wiedział, kiedy dojdzie do następnej zbrodni. Nie wiedział, czy sam mógł czuć się bezpiecznie. Może niedługo nadejdzie jego kolej, może to ostatnie minuty jego życia, a morderca czai się gdzieś za rogiem?

To było jedyne śledztwo przy którym tak bardzo się bał. Rozglądał się co jakiś czas, nerwowo po pomieszczeniu i głośno przełykał ślinę. Kilka dni temu, nawet odwiedził psychologa. Jego zdrowie psychiczne również nie miało się za dobrze. Czuł, że ta sprawa powoli zaczęła go wyniszczać.

Stanął przed wysokim budynkiem z białej cegły. Spojrzał w górę i przygryzł nerwowo dolną wargę. Nie chciał tam wchodzić. Niestety takie były jego obowiązki. Pchnął dębowe drzwi i wszedł do środka. Do jego nozdrzy dotarł kujący zapach płynu dezynfekującego.

— Jeon Jeongguk, dzisiaj miałem odebrać wyniki sekcji zwłok. — odezwał się, opierając łokcie o blat. Kobieta siedząca w recepcji skinęła lekko głową i podała mu numer sali oraz nazwisko mężczyzny zajmującego się przebiegiem sekcji.

Chłopak od razu skierował się w tamtą stronę. Przeszedł przez długi korytarz, patrząc oceniająco na wszystko wokół siebie. Wnętrze budynku, wyglądem wcale nie różniło się od przeciętnego szpitala. Tak właściwie, przypominało to bardziej ogromne, szpitalne biuro, a nie kostnicę. Wzdrygnął się na samą myśl, że spędzi tu więcej czasu niż sam by tego chciał. Zapach, oraz wygląd pomieszczeń i ludzi tu pracujących, napawał go ogromnym lękiem. Już wyobrażał sobie, jak leży na jednym z łóżek i to na nim przeprowadzana jest sekcja.

Gdy stał już przed jasnymi, drewnianymi drzwiami z numerkiem 33, zapukał. Nie czekał zbyt długo. Otworzył mu starszy mężczyzna z okrągłymi okularami na nosie. Uśmiechnął się do Jeona pokrzepiająco i wpuścił go do środka.

— Zapewne pan Jeon? — wskazał na krzesło, dając mu znak, że może usiąść, ale chłopak pokręcił przecząco głową. Chciał załatwić to jak najszybciej. Żadnych straconych minut.

— Tak. — splótł ręce w koszyk. — Są jakieś wnioski? Podejrzenia?

— Mhm. — mężczyzna podszedł do łóżka na którym leżało zaimpregnowane ciało. Jeongguk dopiero teraz zauważył nieboszczyka. Od razu się skrzywił. Myślał, że pogrzeb już dawno się odbył
— Rany cięte. Brak małego palca u lewej ręki. — wyciągnął z szuflady plik kartek i podał je brązowowłosemu. Ten wyciągnął w jego kierunku drżące dłonie i spojrzał niechętnie na zdjęcia.
— Pofałdowania koło pozostałości palca, wskazują na to, że odcięto go siekierą. Nie za jednym razem. To było coś w rodzaju, krojenia mięsa. Powoli i dokładnie. — opisywał, a na jego twarzy widniał jedynie spokój. Jakby cała ta sprawa w ogóle go nie dotknęła.
— Zgon nastąpił 2 godziny po zadaniu ran ciętych w okolicach brzucha. Zabójca zadbał o to by jego ofiara bardzo wolno się wykrwawiała. Naciął skórę w najmniej ukrwionych miejscach. Bardzo głęboko.

— To wszystko? — Jeongguk przełknął głośno ślinę. Teraz już był pewny, że przestępca z którym ma do czynienia, nie jest zwykłym człowiekiem przypadku. Coś faktycznie musi być na rzeczy.

— Tak, to wszystko.

— W takim razie, bardzo panu dziękuję. — powiedział i uścisnął z nim dłoń. Musiał zachowywać powagę i pełen profesjonalizm. Emocje nie miały prawa brać nad nim góry.

to tylko morderca · jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz