Rozdział 27

872 90 15
                                    

Tej nocy spał dość niespokojnie. Kręcił się w łóżku, zakrywał po uszy nienaturalnie chłodną kołdrą i mamrotał pod nosem niezrozumiałe przekleństwa. Brakowało mu codziennego ciepła, które zawsze biło przyjemnie u jego boku. Czuł niedosyt umięśnionych ramion, obejmujących go wiernie każdej nocy.

Tym razem było niepokojąco inaczej. Kontrast między wygodą, a tym jak czuł się w chwili obecnej był nazbyt odczuwalny.

Zerwał się z łóżka, gdy do jego uszu dotarły głośne syreny policyjne, a przez okno przebiły się niebiesko-czerwone smugi światła.

Zamrugał oczami, z przerażeniem oglądając się dookoła. — Jimin?

~*~

Stał na trzęsących się nogach, opierając dłonie o kuchenny blat. Kolana uginały się pod nim, a po policzkach spływały gorzkie łzy. Gardłowy krzyk opuszczał sporadycznie jego usta, sprawiając, że histeryczny płacz tylko wzmagał na sile.

Jak za mgłą usłyszał znajome głosy i poczuł ogrzewające okrycie na swoich ramionach, skrzące się złotem. — Już wszystko dobrze, Jeon. — starszy komisarz wziął go w swoje objęcia, wzdychając z niesamowitą ulgą. — Złapaliśmy go, już nic Ci nie grozi.

Jeongguk wybuchł jeszcze większym płaczem, czując duszności w płucach. I mógłby się nawet założyć, że usłyszał ciche pęknięcie w okolicach serca.

to tylko morderca · jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz