Rozdział 4

1.3K 139 30
                                    


  Zaczął kaszleć spazmatycznie, a przed jego oczami pojawiły się mroczki. Nie wiedział, czy to potworny odór, wywołał u niego takie reakcje, czy może zwykłe przerażenie, oraz szok, wywołany tak śmiałym i ohydnym gestem ze strony seryjnego mordercy.
Jeongguk podparł się histerycznie o blat i głośno wciągnął powietrze, próbując się uspokoić. Żołądek zwracał mu właśnie lunch, a myśli wirowały chaotycznie na wszystkie, możliwe strony, nie pozwalając na racjonalne zachowanie zdrowego rozsądku.

Kilka, dobrych minut zajęło mu doprowadzenie się do porządku. Nie mógł prosić nikogo o pomoc, gdyż to, równoznacznie świadczyło by o tym, iż samodzielnie nie radzi sobie z powierzoną mu sprawą. Hoesok zajmował się właśnie dokumentami, oraz papierkową częścią śledztwa, i właśnie w Jeona interesie, było zadbanie o część praktyczną. To on, odpowiadał tutaj za fizyczne schwytanie przestępcy, pozostała obsada stanowiła jedynie jego tło.

Odetchnął głęboko i ponownie zajrzał do pudła. Zawroty głowy w jedną chwilę wróciły, i to ze zdwojoną siłą, ale skutecznie je zignorował. Wciąż podpierał się o blat, więc w razie czego, bezpiecznie osunie się po nim na ziemię.
Powoli i ostrożnie włożył rękę w karton, od razu odczuwając miękką otoczkę narządu. Wzdrygnął się mimowolnie i zacisnął usta w wąską kreskę. Obrzydliwe, pomyślał.
Jeździł palcami po ściankach paczki, dopóki nie natrafił na pognieciony papier, lekko przesiąknięty krwią i śmierdzącym zapachem kwasu żołądkowego. Skrzywił się i pospiesznie wyciągnął rękę z kartonu, ściskając między palcami ową kulkę pożółkłej, zgniecionej kartki.

Rozłożył kartkę, a po przeczytaniu jej zawartości, panicznie rozglądnął się dookoła. Jego dłonie zaczęły się trząść, kolana uginać, przez co nawet nie mógł normalnie ustać na ziemi.
Oddech niekontrolowanie przyspieszył, a spierzchnięte usta rozchyliły się, by wciągnąć między siebie jeszcze więcej, tak potrzebnego w tym momencie powietrza.
Jeon czuł, że zaraz zemdleje. Strach ogarniał całe jego ciało, i już nawet nie próbował z nim walczyć. Wszystkie jego siły, zostały jakby wessane przez brutalną rzeczywistość.
Był agentem FBI, powinien być przygotowany na takie okoliczności. Przecież przysięgał oddać życie dla dobra społeczeństwa, a teraz, przez ten podprogowy komunikat, świadczący o zagrożeniu jego życia, zaczyna trząść się jak dziecko, bojące się ciemności.
Niestety, nic nie mógł na to poradzić. Wszystkie odruchy i reakcje, jakie teraz prezentował, były silniejsze od niego. Nie mógł ich kontrolować, choćby nie ważne, jak bardzo się starał.

Trzęsąca się dłoń, upuściła kartkę, która powoli opadła na drewnianą podłogę.

,,Widzę Cię, Jeon." — głosiła zawartość.

to tylko morderca · jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz