Rozdział 16

1.2K 118 52
                                    

Park przysiadł się bliżej, przez chwilę wahając się co do decyzji, jaką miał za chwilę podjąć. Mogła ona inwazyjnie wpłynąć na jego miano bezuczuciowego przestępcy, gdyż przejawiłaby realność zaistnienia w nim tej maleńkiej krzty człowieczeństwa i dobroci. On nie chciał pokazywać swoich wad i słabości, za które uważał właśnie współczucie, i inne tego typu cechy. To zdecydowanie mijałoby się z celem jego bytu. Jimin stał się maszyną do zabijania, i chciał nią właśnie pozostać. Okazanie troski, rozmiękczyłoby go kompletnie.
Jednak w głębi swojego, skamieniałego serca czuł, że powinien okazać policjantowi chociaż zalążek wyrozumiałości. Tłumaczuł to sobie brzmieniem polecenia, jakie otrzymał od Kima. Chłopak, którego porwał musiał być w pełni sił, a czarno-włosy dokonując wobec niego seksualnego aktu przemocy, właśnie złamał główną zasadę powierzonego mu zadania. Miał Jeongguka pilnować, co już z góry włączało sprawowanie nad nim pieczy, ochronę oraz troskę. Musiał przemóc się na te dwa, nieszczęsne dni, i później dopiero będzie mógł powrócić na swoje poprzednie stanowisko.

W końcu zlecenia same się nie odrobią.

— Mam maść — pokazał mu małą buteleczkę, na potwierdzenie swoich słów. — Pozwól mi tylko wysmarować swoją seksowną pupcię, i będzie po bólu.

Agent z jękiem podniósł się do siadu i z całej siły jaka mu jeszcze została, uderzył mężczyznę w policzek. W pokoju rozległ się głuchy plask, uderzającej o skórę dłoni.
Jego twarz wyrażała obrzydzenie, smutek i głęboką rozpacz. Jego oczy były poczerwieniałe od płaczu, który zresztą wciąż nieprzerwanie trwał. Dłonie chłopaka opadły bezwiednie na barki przestępcy, a on sam zadrżał, przez ogarniający go bezwład. Na to uderzenie, zużył zbyt dużą dawkę energii, która teraz była mu kurewsko potrzebna, chociażby do normalnego funkcjonowania.
— N-nienawidzę Cię. — wymamrotał, jąkając się przez łzy. Spuścił głowę, a jego ciało ogarnęły nieprzyjemne drgawki.

Park pozostał obojętny na lekko piekący policzek, i słuchem jakby ominął słowa bruneta. Nie chciał się niepotrzebnie denerwować. — Rozkładasz się, albo zmienię zdanie, co do drugiej rundy, kotku. — zagroził i wylał w międzyczasie trochę maści leczniczej na swoją dłoń.

Policjant spojrzał na niego skurszony, ze łzami, połyskującymi w jego czekoladowych oczach. Od razu posłusznie rozszerzył nogi, a po jego gorących policzkach stopniowo spływało co raz więcej kryształowych kropelek.

— Grzeczny chłopiec. — skomentowal czarno-włosy z lekkim uśmiechem i przejechał delikatnie po wewnętrznej stronie jego uda, pchnąc go lekko na materac. Chciał go tym choć trochę rozluźnić, lecz wbrew jego chęciom stało się zupełnie na odwrót. Agent, leżący na materacu spiął się jeszcze bardziej i zacisnął oczy.

— S-szybko — stęknął, pociągając nosem i wycierając mokrą twarz, trzęsącą się dłonią. — C-chcę to mieć już z głowy..

— Cierpliwości. — mruknął przestępca z lekkim rozbawieniem, aczkolwiek w jego oczach, błysnęło coś w rodzaju troski. — Jeśli nie chcesz, żeby dodatkowo bolało, to rozluźnij się, i pozwól mi to zrobić powoli.

— I tak, b-będzie bolało. — wyszeptał ochryple, z lekkim wyrzutem i uchylił zmęczone powieki, by spojrzeć na przystojnego meżczyznę nad sobą. Czemu jego wróg, największy koszmar, oraz osoba, która brutalnie odebrała mu dziewictwo, musiała być tak pociągająca? I czemu Jeon, mimo ogarniającego go strachu oraz obrzydzenia, chciał choć na ułamek sekundy posmakować jego pełnych ust? Co z nim było nie tak?

— Nie będzie, kruszynko. — zapewnił Jimin, chociaż brunet w ogóle nie wierzył w jego słowa.

Jeongguk nic już nie odpowiedział. Spróbował się rozluźnić, co tylko połowicznie mu wyszło. Zacisnął dłonie mocno na pościeli i wciągnął ze świstem powietrze, gdy poczuł jak mały i pulchny palec, napiera na jego wejście.

to tylko morderca · jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz