Ostatni rok okazał się dla czwórki przyjaciół bardzo udany. Frosty i Craze stali się bardzo popularni, co przełożyło się również na ich zarobki. Nie musieli już bać się, czy starczy im na sprzęt, rachunki czy inne potrzebne gadżety do nagrywania filmików na YouTube. Szło im na prawdę dobrze i z każdym dniem przybywało im subskrybentów. Kimberly zyskała renomę w świecie tanecznym. Dostawała wiele ciekawych propozycji i mogła wybierać, które najbardziej jej odpowiadają. Rozwijała swoją pasję i z czasem marzyła o otworzeniu swojej własnej szkoły tańca. Jej związek z Benem kwitnął. Frosty i tancerka byli w sobie szaleńczo zakochani i okazywali sobie miłość na każdym kroku. Nigdy nie pomyśleliby, że w rzeczywistości powiedzenie " Od miłości do nienawiści tylko jeden krok" jest takie prawdziwe. Anne zaś ukończyła studia z wyróżnieniem i już niebawem rozpocznie staż w jednej z najbardziej prestiżowych kancelarii prawniczych w Melbourne. Pani mecenas i Tomek szykowali się również do swojego ślubu. Wiedzieli już kto zostanie ich świadkami. Nie było wątpliwości, że będą nimi Frosty i Kimberly, którzy ucieszyli się bardzo z planów przyjaciół. Młodzi byli bardzo szczęśliwi, aż do czasu, w którym musieli powiadomić rodziców Anne o zaręczynach i planowanym ślubie. Matka dziewczyny przyjęła to nadzwyczaj dobrze, za to ojciec Anne śmiertelnie się na nią obraził. Widział dla córki inną przyszłość. Nie chciał jednak stracić jedynaczki i za namową żony postanowił dać młodym błogosławieństwo pod warunkiem, że ślub i wesele odbędą się w jego posiadłość w Williamstown. Craze wiedział, że relację Anne z ojcem są dla niej bardzo ważne i zgodził się na wszystko. W końcu obiecał, że zrobi wszytko, by była szczęśliwa. Zgodnie z tradycją rodzinną uroczystości poprzedzające ceremonie ślubną miały odbywać się już tydzień przed samym ślubem. Już za dwa dni przyjaciele mieli ruszyć w podróż do rodzinnego miasta Anne, aby wspólnie przeżywać ten cudowny-jakby mogło się zdawać dzień.
Piękna wiosna zawitała do Melbourne tego roku. W powietrzu zdawało się czuć zapach kwitnących drzew i kwiatów. Nic dziwnego, że Frosty i Kim postanowili całe popołudnie leniuchować w ogrodzie. Leżeli wtuleni w siebie i kołysali się lekko na hamaku. Oboje mieli przymknięte oczy i wsłuchiwali się w radosne podśpiewywanie tutejszych ptaków, które zbudowały swoje gniazda gdzieś pobliżu.
- Mmmmm, jak przyjemnie. -Westchnęła dziewczyna. - Mogłabym tak leżeć całe dnie.
- Nic nie stoi na przeszkodzie..-Ben otworzył oczy i spojrzał na swoją wybrankę. Nic się nie zmieniła przez ten rok. Nadal nie mógł oderwać od niej wzroku i nie mógł uwierzyć, że tyle musieli przejść by być razem.
- Oj fajnie by było. -Kim spojrzała na ukochanego. Dopiero teraz zauważyła, że się na nią patrzył. - Co?- Spytała uśmiechając się zalotnie.
- Nic...Kocham Cię..-Odpowiedział Ben i pocałował namiętnie dziewczynę.
- Mmmm zrobiło się bardzo miło.- Kim podobało się, gdy Frosty tak po prostu wyznawał jej miłość. Robił to często, co tylko utwierdzało dziewczynę, że dobrze zrobiła zostając z nimi. Tancerka chwilę zamyśliła się i powiedziała - Uwierzysz, że Anne i Craze biorą ślub? Już za tydzień będzie po wszystkim...
- Ehhh- westchnął Ben. - To prawda...W końcu to musiało się stać. Jeden z nas się w końcu ustatkuję...najpierw ślub, potem dzieci...w końcu nie będzie miał czasu dla mnie...dla jet crew...-Australijczyk wyraźnie posmutniał. Cieszył się, ze szczęścia przyjaciela, ale bał się, że od teraz wszytko się zmieni również dla niego.
- Zawsze będę miał czas dla ciebie pało! Haha- Craze akurat wszedł do ogrodu i usłyszał słowa kumpla. - Jeśli myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz to chyba cie powaliło.. -Craze usiadł na trawie tuż obok hamaku, na którym huśtali się Fruti i Kim. Frosty odwrócił głowę w stronę przyjaciela.
- Długo tu stoisz? -Spytał Ben.
- Wystarczająco długo, żeby słyszeć jakie bzdury gadasz. Serio myślisz, że po moim ślubie coś się zmieni?
W tym momencie do Kim podbiegł uradowany psiak. Bruno trzymał w pysku piłkę i starał zachęcić tancerkę do zabawy. Dziewczyna podniosła się z hamaku i pobiegła za kundelkiem. Frosty uśmiechnął się do siebie i odpowiedział w końcu:
- Oczywiście, że się zmieni...będziesz miał żonę.
- Ale wszystko zostanie po staremu. Nadal będziemy mieszkać we czwórkę. Będziemy nagrywać, a jeśli chodzi o dzieci to przez najbliższych parę lat nie ma o czym mówić.
- Taaa.-Ben popatrzył na przyjaciela. Craze wydawał się być jakiś niespokojny, zdenerwowany...w sumie to zrozumiałe. Niedługo stanie na ślubnym kobiercu. - Denerwujesz się?- Frosty zaśmiał się lekko. Polak tylko westchnął.
- Wiesz...nie samym ślubem...ale tymi wszystkimi przygotowaniami. Myślałem, że będzie to skromna uroczystość. Najbliższa rodzina, przyjaciele...ale to impreza na ponad 100 osób!- Trzeba było powiedzieć, że chcecie coś mniej wystawnego. -Odpowiedział Frosty.
- Anne zawsze marzyła o dużym weselu. Poza tym nie miałem zbytnio wyboru....teść się uparł Nie przyjechały na ślub. Anne byłaby strasznie smutna. Nie mogłem jej tego zrobić.
- No tak...trzeba przyznać, że teść szykuje ci się niezły. Hehe -Zaśmiał się Australijczyk. Do przyjaciół wróciła Kim.
- A daj spokój...koleś mnie nienawidzi...dla niego jestem zwykłym prostakiem.
- Hahaha no ma rację!- Frosty próbował rozluźnić atmosferę.
- Spadaj!- Craze rzucił w Bena patykiem, który leżał koło niego.
- Nie słuchaj go Tomek...-Kim starała się dodać mu otuchy. - Zobaczysz, pojedziesz tam i powalisz wszystkich swoim urokiem osobistym.
Australijczyk, gdy to usłyszał zaśmiał się tak mocno, że spadł z hamaku. - Hahaha Craze i urok osobisty....hahhahah
Craze spojrzał na tarzającego się w trawie kumpla i powiedział:
- Głupia cipa...-Po czym również zaczął się śmiać. Z takimi przyjaciółmi wiedział, że wszytko będzie dobrze..
![](https://img.wattpad.com/cover/110093118-288-k645189.jpg)
CZYTASZ
Last chance /JC/
FanfictionAnne i Tomek właśnie podjęli najważniejszą decyzję w swoim życiu. Czy chłopakowi uda się z pomocą przyjaciół przekonać do siebie przyszłego teścia? Dalsze losy Jet Crew. Już wkrótce.. Sequel powieści Jet Crew -One Life ;)