Frosty i Craze zostali zabrani na posterunek policji. Jedna z policjantek zaprowadziła ich do celi, gdzie mieli posiedzieć przynajmniej 24 godziny.Craze był wściekły. Przecież jutro ma wziąć ślub z Anne. Chłopcy mieli prawo do jednego telefonu, niestety przyjaciel nie odbierał telefonu. Nie chcieli dzwonić do dziewczyn, by ich nie martwić. Tomek usiadł na więziennej pryczy. Frosty chciał dołączyć do przyjaciela, jednak on kazał mu spadać. Lekko zasmucony Australijczyk usiadł po drugiej stronie celi. Przez parę minut panowała tam głucha cisza. W końcu milczenie przerwał Polak.
- Kurwa! Co ja teraz zrobię? Jutro ślub...-Chłopak zasłonił oczy.
- Jakoś się ułoży.. zobaczysz...-Ben próbował uspokoić przyjaciela.
- Gówno prawda! To ty mnie w to wszystko wpakowałeś! Ja pierdole...
- Przepraszam, nie wiedziałem, że chłopaki zamówią tancerki....
- No właśnie... nie wiedziałeś....Co z ciebie za świadek hmmm??
Frostiego zabolały słowa Craza, ale wiedział, że ma rację. Wcześniej go upił, a teraz przez niego siedzą w więzieniu. Ben opuścił wzrok i pogładził się po włosach - Masz rację...gówniany ze mnie świadek...-Odpowiedział ze smutkiem blondyn.
Tomek spojrzał na przyjaciela. Nadal był wściekły, ale tym razem na siebie. Od samego początku Ben starał się robić wszystko, by poprawić mu nastrój. Wiedział, że chciał dobrze. Craze wstał i przysiadł się do kumpla.
- To prawda...jako świadek jesteś do niczego...ale..jesteś najlepszym przyjacielem. -Craze wyciągnął ściśniętą pięść. To samo zrobił Ben i chłopcy przybili sobie żółwika.
- Dzięki...serio nie chciałem, żeby tak wyszło. Może poproszę o jeszcze jeden telefon? -Frosty wstał i krzyknął - Haaaloooo!
- Zamknij się obszczy murze!- Krzyknął strażnik.
- Chyba nic z tego...-Craze wzruszył ramionami. - W sumie to nie jestem zdziwiony. Od kiedy tu przyjechałem czuję jakby krążyło nade mną jakieś fatum...Same niepowodzenia. Mam już tego wszystkiego serdecznie dość! -Tomek nigdy w życiu nie czuł się tak bezsilny jak teraz. Nagle do krat podeszła jedna z policjantek i powiedziała:
- E! Wy dwaj! macie szczęście....ktoś wpłacił kaucję.
Mężczyźni spojrzeli na siebie.
- Czyżby Merv wrócił z chłopakami?
- Na to wygląda.
Policjantka odprowadziła ich na główny hall. Tam czekała już na nich Kim.
- Kimberly? Ale...ale jak? Skąd wiedziałaś? -Spytał Craze nieco zmieszany.
- Cześć skarbie. -Wymamrotał zawstydzony Ben.
- OOoooo imprezowicze roku! Jak miło.- Odpowiedziała z ironią Kim. - Chłopacy powiedzieli mi wszystko. Ledwo ich zrozumiałam, bo bełkotali jakieś głupoty. Zrozumiałam tylko, że zgarnęła was policja...Ehhhh czy wy zawsze musicie pakować się w kłopoty?
- To nie nasza wina...-Frosty chciał objąć ukochaną, ale ta go odepchnęła.
- Nie...to nigdy nie jest wasza wina...ehhhh. -Tancerka w końcu uśmiechnęła się i przytuliła obu. - Craze od razu mówię, że z twojego prezentu ślubnego nici. Spłukałam się do reszty...-Zaśmiała się.
- heh...to chyba najlepszy prezent ślubny Kim. -Tomek puścił oczko do dziewczyny. - Anne jest mocno zła?
- Nie mówiłam jej...

CZYTASZ
Last chance /JC/
FanfictionAnne i Tomek właśnie podjęli najważniejszą decyzję w swoim życiu. Czy chłopakowi uda się z pomocą przyjaciół przekonać do siebie przyszłego teścia? Dalsze losy Jet Crew. Już wkrótce.. Sequel powieści Jet Crew -One Life ;)