Młody, brązowowłosy mężczyzna na pokładzie Helicarrier'a, szedł w stronę jednego ze stanowisk, przy którym przed komputerem siedział jego przyjaciel. Przysunął sobie krzesło i przysiadł obok blondyna.
- Alex była tu dzisiaj. Znowu, mogła cię zobaczyć - powiedział szatyn.
- Ale nie zobaczyła - odpowiedział zamyślony blondyn, wpatrzony w ekran komputera i skupiony na swojej pracy.
Między nimi zapadła chwilowa cisza, która jednak nie trwała zbyt długo.
- Rozkręciła niezłą aferę - na te słowa mężczyzna oderwał na chwilę wzrok od monitora i kątem oka spojrzał na swojego towarzysza. - Żebyś ją widział, jak wygarnęła Fury'emu. Wszyscy zebrani agenci słuchali z zapartym tchem. Była taka wkurzona...
- O co jej chodziło?
- Wkurzyła się, bo dyrektor jej nie posłuchał i wysłał paru ludzi do pomocy w schwytaniu tego... jak mu tam... Barnes'a. Kiedy krzyczała na Fury'ego miałem wrażenie, że jeszcze chwila i się na niego rzuci. Kapitan też był z nią, nawet się nie wtrącił. W sumie nie dziwię się, w takiej sytuacji też bałbym się o swoje życie.
- Kapitan z nią był? - twarz blondyna trochę spochmurniała.
- Tak, jak zawsze - szatyn przyjrzał się swojemu przyjacielowi i szturchnął go łokciem i uśmiechnął się pod nosem. - Wiem o co chodzi. Jesteś zazdrosny... Nadal ją kochasz prawda? - spoważniał, ale nie otrzymał odpowiedzi. - Pamiętaj, im dłużej zwlekasz, tym gorzej dla niej i dla ciebie.
~*~
Alex:
Po raz kolejny tego dnia stanęliśmy przed starą, zaniedbaną kamienicą. Nie zwlekając zbyt długo weszliśmy do środka. Powoli pokonywaliśmy kolejne rzędy schodów, żeby w końcu znaleźć się w odpowiednim mieszkaniu. Drzwi dalej leżały na podłodze, a przez niezamknięte okno do środka wpadał zimny wiatr.
Mieszkanie było bardzo małe. Obok otwartego okna, które prowadziło na schody przeciwpożarowe stał blat kuchenny, lodówka, gazówka i kilka szafek. Dwa metry przed tym, po lewej stronie, pod ścianą znajdował się stół z dwoma krzesłami. Obok było kolejne okno. Po prawej stronie stała stara kanapa, na której Bucky prawdopodobnie spał. Obok był jeszcze jeden fotel. W drugim, mniejszym pomieszczeniu znajdowała się łazienka z toaletą, umywalką, wanną i dwiema szafkami zawieszonymi na ścianie.
Steve wszedł do łazienki, a ja podeszłam do okna, przy którym była 'kuchnia'. Chciałam przeszukać szafki, kiedy w oczy rzucił mi się kawałek poskładanego papieru leżący na ziemi. Przypomniałam sobie, jak Bucky przed ucieczką ściskał coś w ręce, a za nim opuścił mieszkanie wypuścił to na ziemię. Było to zanim zjawili się agenci, kiedy w pomieszczeniu byliśmy tylko my. Podniosłam papier. Słysząc, że Steve wychodzi już z łazienki schowałam go do kieszeni spodni.
- Znalazłaś coś?
- Nie - wolałam najpierw sama zobaczyć co to jest, miałam przeczucie, że Bucky zostawił to dla mnie. - A ty?
- Tylko kilka kosmetyków i ręcznik. Chyba nic tu nie znajdziemy, wracajmy.
Przytaknęłam i wyszliśmy z budynku.
~*~
Weszłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam już zmęczona tym dniem, a było dopiero popołudnie. Wyjęłam z kieszeni kawałek papieru i usadowiłam się wygodnie. Rozłożyłam go i dokładnie mu się przyjrzałam. Wstrzymałam na chwilę oddech. Przed sobą trzymałam kawałek mapy Nowego Jorku, na której okręgiem zaznaczone było jedno miejsce. Jego następna kryjówka. Niewiarygodne, że tak zaryzykował zostawiając to dla mnie. Gdyby odkryli to ludzie Fury'ego, na pewno z łatwością by go znaleźli, czego Bucky ewidentnie nie chciał.
CZYTASZ
Avengers: The Past is Back.
Fanfiction[II część serii Avengers] Człowiek zaczyna żyć, gdy przestaje męczyć go przeszłość. Alex przyzwyczaiła się do nowego życia i do ludzi, którzy ją otaczają. Co się jednak stanie, gdy niespodziewanie przeszłość da o sobie znać? Bolesne wspomnienia pow...