Nagły dzwonek telefonu zakłócił ciszę panującą w pokoju Starka. Głośne dźwięki jednej z piosenek AC DC przerwały błogi sen geniusza. Tony obudził się gwałtownie niemal spadając z łóżka i nie bardzo wiedząc co się dzieje. Kiedy w końcu odkrył, że hałasy, które prawie przyprawiły go o zawał serca dochodzą z telefonu, sięgnął po urządzenie. Bez zastanowienia, natychmiast odebrał połączenie, nie patrzą nawet kto dzwoni.
- O co chodzi? - zapytał zmęczonym i jeszcze nierozbudzonym głosem.
- Mam dla was nową misję - odezwał się Fury po drugiej stronie.
- I musisz mnie budzić o tej godzinie? Nie wiem czy wiesz, ale wczorajszy dzień dał mi się we znaki - wymruczał niezadowolony Stark.
- Przylećcie wszyscy za godzinę na Helicarrier - rozkazał Nick. - Omówimy szczegóły.
- Posłuchaj - zaczął brunet, którego trochę otrzeźwiły słowa dyrektora T.A.R.C.Z.Y. - Nie jestem pewien czy to dobry pomysł kazać Alex walczyć w tym stanie. Ona...
- Wiem - przerwał mu mężczyzna, a Tony zmarszczył brwi zachodząc w głowę skąd Fury się dowiedział. - Zostawiam tę decyzję tobie. Do zobaczenia za godzinę - powiedział i rozłączył się.
Brunet westchnął i przetarł twarz dłonią.
- Świetnie - mruknął patrząc na zegar i widząc, że urządzenie wskazuje godzinę piątą trzydzieści osiem. - Jarvis obudź wszystkich.
- Tak jest, sir - odezwała się sztuczna inteligencja.
- I przypomnij mi, żebym zmienił sobie dzwonek w telefonie - dodał po chwili.
Avengers po kolei wchodzili do quinjeta. Wszyscy wyglądali nie najlepiej, z powodu niewyspania, najgorzej jednak prezentowała się szatynka, który wyglądało tak samo kiepsko co wczoraj, a nawet gorzej. Widać było, że sen wcale nie poprawił jej kondycji, fizycznej jak i psychicznej.
- Wsiadaj Barnes - powiedział Tony do szatyna, a kiedy ten posłał mu pytające spojrzenie, wyjaśnił. - Nie zostawię cię samego w wieży.
James przewrócił oczami i wszedł do odrzutowca. Zaraz za nim szła Alex, Tony jednak zatrzymał ją zanim weszła do środka.
- Jeśli nie chcesz nie musisz lecieć - powiedział łagodnie. - Rozumiem, że możesz nie mieć siły, czy...
- Dam sobie radę - przerwała mu dziewczyna, lekko zachrypniętym głosem i wyminęła go. Stark westchnął i podążył za nią.
- Gdzie Alex? - zapytał dyrektor T.A.R.C.Z.Y kiedy zobaczył wszystkich oprócz dziewczyny w sali konferencyjnej.
- Została w quinjecie - odpowiedziała Natasha, a kiedy Nick rzucił jej pytające spojrzenie, wyjaśniła. - Nie chciała tu wchodzić.
- Nie dziwię się - mruknął Stark. Fury jednak nie usłyszał jego uwagi i kontynuował.
- Mam dla was nowe zadanie...
- Szósta rano to za wcześnie na zwalczanie zła - burknął zmęczony Clint.
- To standardowa misja. Jak zwykle - przejęcie i zniszczenie jednej z baz Hydry.
- To ta, jak się zapowiadało, grubsza afera w Europie? - zapytał Sam.
- Nie, to całkowicie inna sprawa. Pojedyncza baza, jak zwykle dobrze ukryta wśród gór. Jednak tym razem Barnes poleci z wami - oświadczył Fury. Na twarzach wszystkich malowało się zdziwienie, łącznie z wywołanym.
CZYTASZ
Avengers: The Past is Back.
Fanfiction[II część serii Avengers] Człowiek zaczyna żyć, gdy przestaje męczyć go przeszłość. Alex przyzwyczaiła się do nowego życia i do ludzi, którzy ją otaczają. Co się jednak stanie, gdy niespodziewanie przeszłość da o sobie znać? Bolesne wspomnienia pow...