14. Ślub

8 0 0
                                    


Wieczór panieński się skończył a ja zmęczona tym dniem ruszyłam do łóżka.

-Jutro biorę ślub ;) - Pomyślałam. Wtuliłam się w poduszkę i przymknęłam oczy. Nagle (po jakiś 8 sekundach?) zerwałam się do pozycji siedzącej.

- O CHOLERA! Jutro biorę ślub!! - Krzyknęłam w myślach.

Zaczęłam szybko myśleć jak jutro będzie wyglądać. Przez ostatni tydzień polubiłam Tylera ale czy to był ten jedyny. Myśli te bardzo mnie zmęczyły. Zasnęłam. Noc przespałam jak zabita. Obudziłam się rano a potem bacznie czekałam na ceremonię. Godziny się dłużyły. W końcu dotarłam do kościoła. Jakaś nieznana mi osoba powiedziała żebym weszła do pokoju na który ona wskazywała. Posłuchałam jej po czym ona zatrzasnęła drzwi od tyłu.

Byłam zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Nie widziałam nic bo było zupełnie ciemno. Potrafiłam tylko dotykiem rozpoznać że przede mną są wielkie drzwi. Nagle usłyszałam czyjś głos. 

-Gotowa?- Osoba ta spytała.

Nie czekając na moją odpowiedź otworzyła wielkie wrota naprzeciwko mnie. Zauważyłam salę weselną na końcu której stał Tyler. Zaczęłam podchodzić do niego. Tata mnie nie prowadził. Byłam sama. Gdy tylko podeszłam do ołtarza, ksiądz zaczął ceremonię.  Gdy zapytał czy ktoś ma coś przeciwko chwilę staliśmy z Tylerem i patrzyliśmy na nasze rodziny i przyjaciół. Nagle drzwi  kościoła wypadły z ogromnym trzaskiem. Stanął w nich brązowooki chłopak ze szkoły. 

-Ten ślub nie może się odbyć! - Krzyknął

-Tak się cieszę że tu jesteś - Odpowiedziałam mimowolnie.

-Spokojnie już wszystko będzie dobrze.

Nagle Tyler w szybkim tempie złapał mnie i pochylił w dół tak jak jest to na końcu tańców towarzyskich. Było to na tyle szybko że w pewnym sensie się wystraszyłam i zamknęłam oczy. Nagle muzyka z weselnej stała się spokojna i cicha. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że trzyma mnie ten chłopak ze szkoły. Wbijał swoje piękne brązowe oczy we mnie. Staliśmy na łące przy białej altanie. Ja w mojej pięknej sukni, a on w garniturze. 

-Ogłaszam was mężem i żoną.- Powiedział kapłan.

Wtedy brązowooki chłopak mnie pocałował. Zamknęłam oczy aby bardziej wczuć się w ten moment! Nagle poczułam że jego usta nie dotykają już moich. Otworzyłam oczy i znalazłam się w swoim pokoju. 

-TO BYŁ TYLKO SEN?!


Wstałam nadał przytłoczona tym do czego właśnie doszłam. Skoro to był tylko sen to znaczy że ja i brązowooki nie istniejemy!? W sensie.. Nasza miłość?! Z resztą! Nawet nie wiem jak ma na imię. Przygotowania do ślubu trwały identycznie jak w moim śnie. Droga do kościoła też. Nawet weszłam też do zamkniętego pokoju. Może tak samo ten chłopak mnie ocali przed tym ślubem. Czas minął szybko. Stanęłam przy ołtarzu. Kapłan zadał pytanie czy ktoś się sprzeciwia. Niestety nikt nie wszedł wtedy. Potem ksiądz coś tam gadał (nie skupiałam się na tym bo był to dla mnie dzień okropny. W końcu biorę ślub z chłopakiem którego znam raptem 2 tygodnie i nie mam z nim żadnych wspomnień. Co prawda polubiłam go nawet ale jednak.) Następnie zadał mi pytanie:

-Czy ty Jessico Rawillson bierzesz tego oto Tylera Hummis za swojego męża i ślubujesz mu miłość i wierność dopóki śmierć was nie rozłączy?

- Ja.. jaa..

Nagle usłyszałam trzask drzwi kościelnych. Ktoś otworzył je z ogromnym hukiem.

- NIE ZGADZAM SIĘ NA TEN ŚLUB!  Był to brązowooki.


Ucieknijmy - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz