*KAPŁAN* - Przepraszam Pana? Czy ma pan jakieś zastrzeżenia do tego aby ci dwoje wzięli ślub?
*Jess* -Powiedz tak, powiedz tak, powiedz tak, powiedz tak, powiedz tak! - Myślałam
- Aaa i owszem. - Powiedział brązowooki pewnym tonem po czym ruszył w moją stronę. -Mam pewną sprawę do Panny Młodej.
Trochę się przestraszyłam. Brązowooki podszedł do mnie ale gdy się uśmiechnął cały strach minął. Nagle zauważyłam lekkie zakłopotanie w jego oczach. Uklęknął na kolano i chwycił mnie za rękę.
- Posłuchaj Jess. Wiem że mnie nie pamiętasz, nawet nie znasz mojego imienia. Pomimo iż twoje serce zapomniało że coś do mnie czułaś, moje nadal pamięta. I cierpi, bardzo cierpi. Myślałem że dla twojego bezpieczeństwa lepiej będzie jeśli o mnie zapomnisz ale po pierwsze zrozumiałem
ŻE TO NIE JA STANOWIĘ TU ZAGROŻENIE DLA CIEBIE
A po drugie:
Zrozumiałem że jesteś dla mnie wszystkim! Gdy Cię nie było w moim życiu nic nie jadłem, nie piłem, nie spałem. Nie dałem rady! PO prostu kocham cię nad całe moje życie i..
- DOBRZE JUŻ WYSTARCZY TEGO CYRKU!- Krzyknął z ławek mój tata
Czułam się tak cudownie. Te jego oczęta patrzyły na mnie i tylko na mnie. Płonęły miłością. Łzy mi się w oczach kręciły. Ale co on mówił. Że niby ja i on przed wypadkiem byliśmy razem?! Więc dlaczego zostawiłam go dla Tylera?! STO RAZY WOLĘ BRĄZOWOOKIEGO MIMO IŻ NIE WIEM JAK SIĘ NAZYWA! Może mnie zdradził? Może rodzina go nie lubi?! W każdym razie cokolwiek by to nie było tata musiał przerwać ten moment -.- .
- PROSIŁBYM ABYŚ OPUŚCIŁ KOŚCIÓŁ! W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!
-Jessica powiedz że mnie pamiętasz! Kocham Cię nad życie! Tym razem nie powstrzyma nas twój ojciec!
Skoro zostawiłam go dla Tylera musiałam mieć dobry powód. Stwierdziłam że nie będę kłamać aby ocalić mu dupę. Musiał coś zrobić że teraz biorę ślub z Tylerem a nie z nim.
- Przykro mi nie pamiętam Cie.
-Słyszałeś?! WYNOCHA I NIE PSUJ CEREMONII MOJEJ CÓRKI!
-Jessica błagam!
-Przepraszam- Zaczęłam płakać
-Wynoś się!
-Jessica! Proszę..
- Nie pamiętam przepraszam!
-JADEN NATYCHMIAST SIĘ WYNOŚ!!
Po tych słowach brązowooki zaczął wychodzić.
Chwila moment... Jaki?... Jaden?.. Jaden?.. AAA Jaden...
Nagle przez głowę przeszły mi wszystkie wspomnienia. Jak wchodził przez okno, jak tata go pobił, jak kupił mi różę, jak słuchałam muzyki i tata na mnie nawrzeszczał. Już pamiętałam. To jest mój ukochany Jaden który właśnie załamany myślą że go nie pamiętam opuszcza kościół jednocześnie opuszczając moje życie. Tak odchodzi miłość. Albo raczej tak by odeszła gdyby nie moja szybka (bardzo szybka -.-) reakcja:
-JADEN!?!? O MÓJ BOŻE JADEN!
Mój załamany chłopak odwrócił swoją głowę i popatrzył na mnie smutnie.
-Boże Najdroższy. Oczywiście że cię pamiętam.
Mówiąc to czas stanął w miejscu i widziałam tylko jego na 2 końcu sali przed samiutkim wyjściem oraz siebie stojącą przy samym ołtarzu. Patrzyliśmy sobie w oczy jakieś 2 minuty. Nagle wyrwałam się i pobiegłam do niego skacząc mu na szyję. Pocałowaliśmy się i wszyscy zrobili takie:
AWW
W każdym razie tak mi się wydaję. Potem podszedł do nas tata.
- Mieliśmy umowę gnoju - Mówiąc to pchnął go w ramię.
-NIE MÓW TAK DO NIEGO.-Powiedziałam stanowczym tonem.
- Kocham Jessice i to co pan robi jest chore. Chce pan ją tak strasznie zatrzymać a jeśli będzie pan tak dalej robił ona ucieknie gdy tylko skończy 18 lat co jest za parę miesięcy. I właściwie to mam głęboko w DUPIE PANA GROŹBY I UMOWY! - Mówił Jaden.
Tak mnie to wzruszyło że wtuliłam się w jego marynarkę.
- Ja też. Może Pan grozić mi że mnie pan zamorduję ale za te dwójkę z chęcią oddam życie! - Z tłumu wyrwała się Willow (moja przyjaciółka)
-Jej też groziłeś?! TY JESTEŚ CHORY!- Powiedziałam
- O nie tylko jej! - Doszły mama i Lisa. Jeszcze kilku innym osobom łącznie z nami!
- Jak mogłeś?!
-Chciałem cię chro..
-GÓWNO CHCIAŁEŚ! CHCESZ MIEĆ MNIE NA WŁASNOŚĆ GROŻĄC INNYM ŚMIERCIĄ? SŁYSZYSZ TY SIEBIE! BYŁABYM TWOJĄ CÓRKĄ GDYBYŚ TY BYŁ MOIM OJCEM. NIE JESTEŚ NIM JESTEŚ ZWYKŁYM PSYCHOLEM! WYNOŚ SIĘ Z TEGO KOŚCIOŁA! NATYCHMIAST!!
Po tych słowach i płaczu jeszcze mocniej wtuliłam się w Jadena. Co ja bym bez niego zrobiła. Nagle wypłakując oczy w jego marynarkę popatrzyłam na ołtarz. Stał tam zakłopotany Tyler i rozmawiał ze Sky. Stwierdziłam że winna jestem mu przeprosiny.
-Tyler.. Wybacz że tak wyszło. Ale przynajmniej jesteś nadal kawalerem ;)
-Przepraszasz? Hahah! Oszalałaś!? Dzięki tobie, a raczej Jadenowi nie muszę się żenić z dziewczyną której nie kocham a będę mógł ożenić z dziewczyną którą kocham.
Po tych słowach objął SKY!
-Too.. WY JESTEŚCIE RAZEM? ILE CZASU?
-Hahah jakieś 4 lata ;* - Powiedziała Sky. Poznałam go jeszcze gdy tutaj mieszkałam. Mówił że wpadł na wakacje do naszego miasta. Więc po roku wprowadziłam się do niego a jutro wyjeżdżamy na Malediwy! -
-To brawo wy! ;) - Ahh to był ciężki dzień...
-Chodź pojedziemy do Ciebie kochanie - Powiedział Jaden po czym poszliśmy spać u mnie w domu.
CZYTASZ
Ucieknijmy - Tom 1
RomanceKrótka historia miłosna którą każda nastolatka pragnęła by przeżyć. Nikt ich nie akceptuję poza nimi samymi. Czy dojdą do porozumienia? Czy wszystko potoczy się zgodnie z ich planami? Dowiecie się tego czytając pierwszy tom mojej książki.