What the hell is Ryan

1.3K 70 15
                                    

Mey:

-Po co ten pośpiech?- Theo zrzucił z siebie kołdrę i usiadł na krawędzi łóżka.
-Po to, że właśnie mija 2 lekcja, a ty musisz mnie jeszcze zawieść do domu, żebym mogła się przebrać!- byłam zdenerwowana na samą siebie.
Nie mogłam uwierzyć, że zachciało mi się imprezować w środku tygodnia.
Stanęłam przy drzwiach i posłałam chłopakowi wrogie spojrzenie.
-Czy to moja bluza?- Theo zmierzył mnie wzrokiem, na co oblałam się czerwienią.
-T-tak- jęknęłam.
-Ładnie Ci w niej. Jest moją ulubioną, ale pozwolę ci ją zatrzymać.
-Jakiś ty łaskawy.- uśmiechnęłam się szeroko- A teraz chodź!- pospieszyłam go.
-Już. Już. Daj mi się ubrać.

***

Weszłam do domu i szybkim tempem udałam się do pokoju. Mijając jedne z drzwi, usłyszałam rozmowę Sciry.
-Kira, ja... przysięgam, że to nic nie znaczyło. Kocham tylko Ciebie- oznajmił McCall.
-Jakoś nie przeszkodziło ci to, przed zdradzeniem mnie z Allison.
-Byłem pijany, ok?!
-Co?! Nie nabierzesz mnie! Dobrze wiem, że wy nie potraficie się upić!- wychyliłam się trochę w taki sposób, że widziałam obydwoje.
Dziewczyna swobodnie opadła na łóżko i przyglądała się McCallowi.
-Dobra! Masz rację. Przepraszam, ale... wiesz, ile dla mnie znaczysz.- chłopak przykucnął przy dziewczynie.- Dasz mi jeszcze jedną szansę?
-Nie.- głos Azjatki był pełen pewności siebie.
Schowałam się z powrotem za ścianą i udałam do mojego pokoju.

***

-Jesteśmy na miejscu.- Theo zatrzymał samochód na szkolnym parkingu.
-Wspaniale! Dziękuję!- dałam chłopakowi buziaka w policzek i rozpięłam pasy.- Idziesz?
-Nie. Mam do załatwienia kilka spraw z doktorami i rodzicami. Odebrać cię po szkole?
-Nie trzeba. Pojadę autobusem. Muszę dogadać się z Kirą- odpowiedziałam spokojnie.
-Rozumiem. Jak coś to dzwoń. Jestem na każde twojej zawołanie piękna.- Raeken zbliżył się do mnie i złożył na moich ustach pocałunek.

"Co to ma znaczyć?! Wow, ale... Dlaczego?!"

-A teraz zmykaj.- Chłopak sięgnął klamki drzwi obok mnie i otworzył je- Miłego dnia.- gdy już wysiadłam, zostałam obdarowana uśmiechem przez Theo, po czym usłyszałam uruchamiający się silnik.

***

Wróciłam do domu. Z Kirą dogadałam się w miarę szybko. Azjatka uważała, że dałam jej dużo do zrozumienia i podziękowała mi za moje zachowywanie wcześniejszego wieczoru, ale pomimo tego wiedziałam, że między nami nie będzie już tak samo.

"Co mnie podkusiło, żeby pokazać jej to zdjęcie?! Ja bym sobie nie wybaczyła. Zniszczyłam ich związek, a żadne z nich nie ma mi tego za złe... Nie pojmuję tego..."

Gdy robiłam lekcję z matematyki, dostałam wiadomość od byłego Kiry. Prosił on o to, bym przyjechała do niego, dlatego też po kilku minutach, siedziałam w autobusie, który wiózł mnie do domu Scotta. Chłopak musiał bardzo przeżywać rozstanie z Kirą, ponieważ nie zjawił się w szkole, czego nie można było powiedzieć o dziewczynie, którą ani trochę nie interesował stan emocjonalny McCalla. Gdy wysiadłam z pojazdu, miałam kilka kroków do domu bruneta, które pokonałam w mgnieniu oka. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, a już po kilku sekundach otworzył mi je Isaac.
-Hej. Zastałam Scotta? Pisał z prośbą o przyjście.- posłałam blondynowi uśmiech, który odwzajemnił.
-Jest na górze. Skręć w prawo i idź do samego końca.
-Dziękuję.- udałam się w stronę pokoju mojego przyjaciela.
Szłam, przyglądając się obrazom i zdjęciom wiszącym na ścianach. Na jednym z nich ujrzałam Scotta, wraz z piękną, ciemno włosom kobietą, która uśmiechała się delikatnie. Na innym zaś widniał mężczyzna, z dzieckiem na kolanach. Maluch dmuchał świeczki z tortu, na którym widniała duża cyfra 2. Kolejne zdjęcie przedstawiało dwóch chłopców w kostiumach i z dyniowym wiadereczkiem w rączkach. Jeden z nich był przebrany za batmana, a drugi miał na sobie strój doktora.
W końcu doszłam do pokoju Scotta. Chłopak siedział na łóżku i wiązał siatkę na swoim kiju do lacrosse, która ewidentnie była rozcięta.

New Blood| Theo Raeken [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz