Siedziałam na chemii. Zajmowałam swoje miejsce przed Theo. Już wchodząc do sali, zauważyłam jego zabandażowaną rękę, co nie dało mi spokoju przez większość lekcji. Na sali panował kompletny chaos, a ja nie odezwałam się nawet słowem. Słyszałam każde, najcichsze nawet słowo wypowiedziane przez Stelle. Z każdym kolejnym założonym zdaniem byłam coraz bardziej wściekła. Nie rozumiałam dlaczego. Theo przecież nie był moim chłopakiem, a ja najzwyczajniej w świecie byłam zazdrosna, a najlepsze było to, że znałam go dwa dni.
-Dzisiaj też wpadniesz?- Spytał Raeken.
-Nie wiem skarbie. Rodzice wychodzą na kolację z szeryfem i pewnie będę musiała zostać z Bellą.
-To ja wpadnę do Ciebie.- głos chłopaka zrobił się uwodzicielski.
-A jak Bella nas przyłapie? Jak ja jej to wytłumaczę?
-Będzie przecież spać, nie masz się o co martwić.
-No nie wiem Ti.
-Nie daj się prosić Sakrbie.
Blondynka westchnęła i odpowiedziała tylko: - Ok.
-Bardzo się cieszę.
***
Wybierałam się do łazienki. Potrzebowałam zająć się swoim "kobiecymi sprawami". Okres nie radość. Wchodząc do łazienki, nie przekroczyłam futryny drzwi prowadzących do damskiej, ponieważ moją uwagę przyciągnęła rozmowa.
-... Wczoraj Scott bardzo ucierpiał przez Theo, a ja miałam tylko ochotę podbiec do niego, pocałować i przytulić.- głos dziewczyny był smutny i dało się w nim wyczuć płacz.
-Ale on nie był mu dłużny. Szybko oddał z podwójną siłą i żyje, a to, że wciąż go kochasz, nie jest niczym dziwnym skarbie. Był twoją pierwszą ilością, a takowej nigdy się nie zapomina- Odpowiedział jej inny damski głos.
-Theo zasłużył na najgorsze za wszystko, co zrobił Scottowi i jak bardzo zniszczył jego życie.
-Wow! I mówisz to ty Alison, czyli obrończyni wszystkiego, co się rusza. Jestem pod wrażeniem. Musisz bardzo go nienawidzić...
"Nie mogę już tego słuchać"
Wyszłam z łazienki, stwierdzając, że kobiecymi sprawami zajmę się na następnej przerwie.
***
Przez cały angielski nie potrafiłam skupić się na niczym innym, z wyjątkiem wcześniejszego wieczoru, rozmowy w łazience i zabandażowanej ręki Theo. Gdy zabrzmiał dzwonek, zerwałam się szybko z miejsca i udałam w stronę toalety. Załatwiłam swoje kobiece sprawy i udałam się do mojej szafki.
-Hej Mey.- usłyszałam głos Stelli zaraz po przekroczeniu drzwi łazienki.
-Hej Stella.- spojrzałam w jej stronę i dostrzegłam po jej lewej Tracy- Hej Tracy- dodałam.
-Co masz teraz?- spytała blondynka.
-Właściwie to okienko.
-Więc pójdziesz z nami na trening. Popatrzmy na chłopców, poplotkujemy, zakumulujemy się i ...- "a czy ja mam jakieś zdanie?"-... i Theo tam będzie.
-Właściwie to chciałam się pouyczyć w bibliotece- wymamrotałam prawie rozgłośnie.
-Oj nie daj się namawiać. Będzie fajnie.- niebiesko oka posłała mi uśmiech, na który westchnęłam.
CZYTASZ
New Blood| Theo Raeken [ZAKOŃCZONE]
FanficMiłość zmienia, ale czy da się kochać kogoś, kto rani nas i jedynie zależy mu na sobie. Dwa przeciwne typy ludzi, których historia jest pełna zawikłań, sekretów i kłamstw, oraz Doktorów Strachu.