Hejka,
pamiętajcie, że to tylko fikcja, a nie prawdziwe życie. Życzę miłego czytania.
Peace & love ♡♡
Jimin mruknął cicho, rozciągając się w promieniach słońca. Łapką przesunął po rosnącej naokoło trawie i po raz kolejny przymrużył oczy. Z kilku stron docierały do niego niepokojące dźwięki, przez co jego uszy drgały w śmieszny sposób, ale nie przeszkadzało mu to w odpoczywaniu.
Był lśniącym, rudym kotem, ale niestety samotnym. Nienawidził tego uczucia i nawet ciepło słońca nie było tak przyjemne, jak czyjeś dłonie na jego głowie. Tułał się po obrzeżach miasta, śpiąc w różnych miejscach, byle daleko od deszczu i psów. Kilka razy już jakiś kundel przygryzł mu ogon, przez co unikał ich jak ognia.
Leżąc pod drzewem, widział niewyraźną panoramę miasta, kilkanaście domów, które akurat stały na obniżeniu terenu. Zachwycał się widokiem, dopóki nie usłyszał idącej w jego stronę grupki miejscowych dzieciaków. Tych młodszych potomków ludzi też nienawidził przez szyderstwa kierowane w jego stronę. Powoli podniósł się z ziemi, a widząc łobuzów nad swoją głową, rzucił się biegiem w stronę budynków. Starał się sprawnie unikać kamyków lecących w jego stronę, gdy z lewej usłyszał głośne szczekanie. Nogi zrobiły mu się jak z waty, już widział swoją śmierć. Dlaczego nie mogli zostawić go w spokoju? Nikomu nie przeszkadzał, sam łapał sobie jedzenie, a poza tym, przecież był naprawdę śliczny i młody. Nie był jak te stare wypłowiałe, dorosłe kocury, które plątają się pod nogami, prosząc o kawałek jedzenia. Przecież mogli wybrać bycie ludźmi i pracę, wieść dostatnie życie, ale woleli pójść na łatwiznę i żebrać o jedzenie.
Jimin jednak nienawidził tego, że był kocią hybrydą i miał dopiero skończone osiemnaście lat. Nie chodził przez to do szkoły, nie miał znajomych czy przyjaciół, dlatego marzył, żeby kiedyś żyć wyłącznie jako człowiek i znaleźć szczęście.
Teraz jednak biegł w skupieniu drogą, starając się omijać spacerujących ludzi. Kundel nie odpuszczał, coraz głośniej szczekając. Rudzielec skręcił w prawo, na praktycznie pustą ulicę, która jak się okazało, była ślepym zaułkiem. Na szczęście, jakiś dobry człowiek zostawił okno otwarte na oścież i Jimin niewiele myśląc wskoczył na parapet, a później na podłogę. Niestety jak to z jego niezdarnością bywa, spadł na dwie, nie cztery łapy i robiąc fikołka, wylądował na dywanie niczym naleśnik. Jedna z nóg zaczęła go piec i już wiedział, że wpadł w spore tarapaty. Ktoś kręcił się po domu, więc przerażony, lekko kulejąc, doczłapał się pod łóżko, by chwilę odsapnąć po męczącym biegu.
Właśnie wtedy chłopak o blond włosach zamknął okno, a odwracając się, zauważył rudą kulkę pod swoim łóżkiem. Jiminowi łapki zmiękły na widok czarnych oczu właściciela domu. Wpatrywał się jak w obrazek, a z jego pyszczka wypłynęło jedynie żałosne:
- Miaaał?
CZYTASZ
i hate cats «yoonmin»
Fanfiction«zakończone» Yoongi wiódł spokojne życie, w którym znajdowała się tylko praca, jego kochana babcia i uczucie nienawiści do kotów. Pewnego dnia poznaje jednak słodkiego Jimina, który całkowicie burzy ten porządek. «yoonmin, hybrid!au, fluff, scena +1...