Min pociągnął Jimina za rękę na pobliską ławkę, gdy nastolatek względnie przestał płakać. Usiedli obok siebie, z wciąż zaplątanymi dłońmi, które starszy trzymał luźno na swojej nodze, uspokajająco gładząc kciukiem tę Jimina.
Chciał w jak najdelikatniejszy sposób wypytać chłopaka o sytuację rodzinną, jak i o ich wspólną relację, chociaż ten temat chciał poruszyć dopiero na końcu. Analizował w głowie jak zacząć i jakie pytania zadawać. Wiedział, że młodszy był strachliwy i aktualnie w złym stanie. Mógłby pokusić się nawet o porównanie chłopaka do kota. Przestał się już oszukiwać, Jimin był uroczy, chodził swoimi ścieżkami i potrafił pokazać pazurki, żeby zaraz potrzebować miłości i ciepła. Chyba naprawdę go lubił, bardziej niż powinien. W momencie, gdy go przytulił przez myśl przeszło mu tylko pieprzyć to. Nie wszystko musi być idealnie spokojne i uporządkowane w jego życiu. Widocznie pojawienie się tego małomównego chłopaka miało jakiś sens. Polubił jego miękkie, rude włosy, małe i delikatne dłonie, uroczy wyraz twarzy. Polubił go całego, nawet jego problemy.
- No to jak? Powiesz mi co się dzieje? - zapytał delikatnie, chociaż dłoń Jimina ścisnął mocniej, tak jakby nie chciał pozwolić mu uciec.
- Nie odpuścisz, hm? - mruknął rudowłosy, wpatrując się w Yoongiego z cieniem błagania w oczach.
- A obiecasz mi coś? - posłał mu uśmiech, na co Jimin nieśmiało przytaknął. - Jeśli coś będzie się działo, to do mnie przyjdziesz. Zawsze ci pomogę. A do tej rozmowy na pewno kiedyś wrócimy. Nie odpuszczę ci tak łatwo. - zaśmiał się delikatnie.
Jimin, odkąd tylko usiedli na ławce, wiedział, że Yoongi jednak nie da mu spokoju. Mimo tego czuł ciepło w sercu, wiedząc, że z każdym problemem mógłby teraz przyjść do starszego. Przez chwilę nawet chciał powiedzieć mu, kim naprawdę jest, ale ostatecznie, tak jak zawsze, zabrakło mu odwagi.
- Ja... chciałbym ci powiedzieć. Jest pewna sprawa, o której powinieneś wiedzieć, ale strasznie boję się, że przez to mnie znienawidzisz i będziesz zły, a tego bym nie chciał. - mówił, przecierając drugą ręką spuchnięte od płaczu oczy. - Daj mi jeszcze trochę czasu.
- Spokojnie, nie musisz teraz o tym mówić. Musimy ochłonąć. Troszkę mi tylko przykro, że tak o mnie myślisz. Serio spróbowałbym zrozumieć. - przerwał na chwilę, nie kończąc swojej wypowiedzi. - Cokolwiek. - mówiąc to puścił dłoń Jimina, przez co młodszego opanował strach. Poczuł się odtrącony i zrobiło mu się naprawdę przykro. - No to... odprowadzę cię. - mruknął Yoongi ze sztucznym uśmiechem.
Jimin oczywiście nie chciał skorzystać z tej propozycji, ale był już wystarczająco spłoszony, by cokolwiek mówić. Prowadził więc, idąc w stronę przestanku autobusowego i chociaż swój aktualny dom miał w całkowicie innym kierunku, to pożegnał się z Yoongim cichym pa i wsiadł do akurat nadjeżdżającego, przypadkowego autobusu.
Po raz kolejny wszystko się poplątało. Yoongi był na siebie zły, a Jimin cicho pociągał nosem, oglądając migające światła miasta.
🐈🐈🐈
Kolejny tydzień mijał im tak samo, jak zawsze. Nie działo się nic co mogłoby wpłynąć pozytywnie na relację Yoongiego z Jiminem. Wymieniali spojrzenia, czasami rozmawiali w pracy, ale wszystko jakby zaczęło iść w tym złym kierunku. Blondyn już od kilku dni układał sobie w głowie rozmowy z chłopakiem, a przez kolejne czekał na okazję, aby z nim pomówić. Niestety jego samopoczucie było okropne, więc wciąż odkładał to na potem.
Z kolei Jimin czuł się nieswojo, cały czas gryzły go wyrzuty sumienia. Naprawdę chciał powiedzieć o wszystkim, być szczery, ale Yoongi mimo względnie normalnego zachowania w pracy, w domu pokazał mu, gdzie jest jego miejsce. Często wieczorem coś pił i był naprawdę nieznośny, wiecznie w złym humorze. Więc jak mógłby powiedzieć mu, że zna go naprawdę dobrze i w dodatku to wykorzystuje, a do tego jest jakby magicznym kotem. Przecież chłopak by go wyśmiał.Min jadł właśnie kolację, kiedy Jiminnie wszedł powoli do kuchni. Ominął starszego i podszedł do miski z karmą. Nie chciał plątać mu się pod nogami ani w jakikolwiek sposób przeszkadzać. Starszy wyglądał na naprawdę zmęczonego.
Był już prawie w swoim świecie, gdy głos Yoongiego przerwał mu jakże interesujące myśli. Usłyszane pytanie naprawdę go zaskoczyło.
- Obejrzysz ze mną jakiś film? Znaczy, wiem że jesteś kotem, ale nie chcę sam. - blondyn mówił trochę do siebie, a trochę do rudzielca. W sumie uważał to za głupi pomysł, ale tak wyszło, że trzymał już zwierzątko w ramionach i kierował się do sypialni. Nie miał pojęcia, skąd tak nagle wzięła się chęć przytulenia kogoś, a przy trudnej sytuacji z młodszych chłopakiem, rudy kot nadawał się idealnie. Możliwe, że Yoongi był po prostu tak zmęczony i zapomniał o swojej nienawiści do kotów, która swoją drogą była bezsensowna.
Film, a raczej nudna komedia leciała w tle, gdy Yoongi wpatrywał się w sufit, intensywnie myśląc o problemach, jakie skrywał nastolatek. Na poduszce obok leżał Jiminnie, który za to bacznie obserwował starszego. Był ciekawy, co siedzi w jego głowie, co go martwi, chociaż czuł się trochę winny za to, jaki był teraz Min.
Yoongiemu było stanowczo za gorąco i duszno, gdy powoli budził się kolejnego ranka. Coś zgniatało mu nogi i o dziwo było to przyjemne uczucie. Mruknął, powoli otwierając oczy, a gdy zauważył obok siebie rudą czuprynę, znów je zamknął, myśląc, że śni. Uścisk wokół jego szyi jeszcze bardziej się wzmocnił i nie było to już tak wygodne, jak kilka minut temu, a przecież niewielki kot przy którym zasypiał, na pewno nie miałby tyle siły.
CZYTASZ
i hate cats «yoonmin»
Fanfiction«zakończone» Yoongi wiódł spokojne życie, w którym znajdowała się tylko praca, jego kochana babcia i uczucie nienawiści do kotów. Pewnego dnia poznaje jednak słodkiego Jimina, który całkowicie burzy ten porządek. «yoonmin, hybrid!au, fluff, scena +1...