6

5K 552 75
                                    

Tae wstał. gdy tylko zobaczył pusty kubek Jimina i jak gdyby nigdy nic złapał zaskoczonego chłopca za dłoń, ciągnąc w stronę czarnowłosego kelnera. 

- To jest Jungkook, możesz pytać go, o co chcesz, raczej zawsze ci pomoże. - zaśmiał się brunet. 

Po chwili dość nieśmiałej rozmowy Jimin poczuł, że złapał z chłopakiem dobry kontakt, okazało się, że byli do siebie całkiem podobni, chociaż Kook wydawał się troszkę śmielszy, zapewne przez codzienne kontakty z ludźmi. Uśmiech kelnera kilka razy zwalił go z nóg i wtedy zdał sobie sprawę, że Taehyung czy Yoongi są tak samo przystojni i on sam nie pasuje do tego miejsca, do nich. Przez chwilę wszystko straciło sens. Yoongi, życie jako człowiek, praca. Dopiero kolejne pociągnięcie przez bruneta, tym razem w stronę kuchni, wybudziło chłopaka z zamyślenia. Teraz jedynym towarzyszącym mu uczuciem było przerażenie.

- To jest Yoongi. - wskazał na blondyna, który kręcił się po kuchni, gotując coś. - Będziesz musiał z nim długo wytrzymać, więc lepiej go nie denerwować. 

- Coś mówiłeś Taeś? - powiedział słodkim tonem, chociaż było to bardziej groźne niż urocze. - O, to ten nowy? - wytarł dłonie w fartuch i podał tą prawą młodszemu. - Yoongi, witam w mojej kuchni czy coś. - zaśmiał się.

- Wiem. - piskliwy dźwięk zdenerwowanego głosu Jimina rozszedł się po kuchni. - Znaczy, miło poznać, mam na imię Jimin. - również wyciągnął rękę, żeby się przywitać. Dopiero oficjalnie poznał chłopaka, a już zawalił sprawę i jeszcze bardziej się zestresował. 

Taehyung wytłumaczył mu dodatkowo kilka najważniejszych spraw i przez przypadek dodał, że czasem Jimin może być bardziej potrzebny przy klientach, niż w kuchni. To dopiero zaniepokoiło chłopaka, ale nic nie odpowiedział, kiedyś musiał się przełamać. 

Około dziewiątej, zaraz po dokładnym obejrzeniu każdego zakamarka kawiarni, wyszedł i udał się w stronę swojego chwilowego mieszkania. Wiedział, że Yoongi wróci dopiero za kilka dobrych godzin, więc po prostu położył się na aktualnie również jego ulubionej poduszce i usnął, oczywiście wcześniej zmieniając się w kota. Wcześnie rozmyślał jeszcze, boją się trochę najbliższej przyszłości i decyzji jakie podjął, ale uśmiechał się też, czując zapach blondyna pozostawiony na poduszce. Dodawało mu to otuchy.

Obudziły go czyjeś dłonie, a później wisiał zaskoczony w powietrzu. Blondyn niósł go jak najdalej od siebie, a później położył na przednim siedzeniu w samochodzie. Rudzielec nawet nie wiedział, że ten miał auto, a gdy już ruszyli, wbił pazurki w siedzenie. W kociej formie jazda była co najmniej okropna i straszna. Sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo się bał. Yoongi jechał ostrożnie, co jakiś czas posyłając mu złowrogie spojrzenie. Gotowało się w nim, gdy widział te małe zadrapania na materiale. Po dosłownie chwili wjechali na podjazd małego domku. Blondyn wyszedł pierwszy i po raz kolejny złapał kota, żeby za chwilę zanieść go do mieszkania. W tym momencie powinna przywitać ich radosna staruszka, ale nic takiego nie nastąpiło. Głucha cisza, przerwana jedynie zamknięciem drzwi. Yoongi pomyślał, że kobieta śpi, więc cicho ściągnął buty i wszedł do pokoju. Staruszka leżała na podłodze ledwo przytomna. Blondyn podbiegł do niej, sprawdzając jej stan i praktycznie od razu zadzwonił po pogotowie. Potrafił zachować spokój w takich sytuacjach, gorzej było z krążącym po pokoju Jiminem. Tak strasznie się bał, był wręcz przerażony, a do tego nie miał jak pomóc. Jedyną opcją było chwilowe usunięcie się w cień i nieprzeszkadzanie chłopakowi. 

Po około dziesięciu minutach kobieta była zabierana przez ratowników do najbliższego szpitala, a Yoongi obiecał jej, że przyjedzie jak najszybciej. W całym tym zamieszaniu, jak gdyby nigdy nic złapał puszka i tulił, prawie go zgniatając. Jimin wręcz drżał ze szczęścia, ale i z braku powietrza, jednocześnie martwiąc się o staruszkę.

- Wybacz. - powiedział po chwili Min i odstawił Jimina na ziemię. Rudzielec został sam, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, gdy dwudziestoparolatek podążył samochodem za karetką.

 Rudzielec został sam, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, gdy dwudziestoparolatek podążył samochodem za karetką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
i hate cats «yoonmin»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz