Kolejnego dnia nic nie szło po myśli Yoongiego. Tae był na niego obrażony za spóźnienie na urodziny, a Jimin akurat miał popołudniową zmianę. Blondyn bardzo chciał z nim porozmawiać, ale ten nie miał przecież nawet jak odebrać telefonu. Dobrze, że klientów nie było tak dużo, miał dzięki temu czas na rozmyślanie o tym jak poprzedniego dnia został potraktowany i jaki był powód zniknięcia młodszego.
Akurat, gdy skończył swoją pracę o czternastej, do kawiarni weszła jego zguba. Yoongi nie mógł przepuścić tej okazji i od razu poszedł do rudzielca, nie dając mu nawet się przywitać.
- Możemy się spotkać po twojej zmianie? Chyba musimy pogadać.
- Jasne. - powiedział widocznie niezadowolony. Prawdopodobnie nie zorientował się też jeszcze, że zgubił telefon. Starszy tego nie rozumiał, praktycznie nigdy nie rozstawał się z tym cudownym urządzeniem, a Jimin chyba nie używał swojego za często. Min wpatrywał się w młodszego intensywnie, chcąc wyczytać cokolwiek z jego twarzy czy oczu, ale po raz kolejny nie mógł się niczego domyślić. Rudzielec był jedną wielką zagadką, którą dwudziestolatek pragnął rozwiązać, ale jednocześnie był krok od poddania się.
- Będę czekać w pizzerii naprzeciwko o dwudziestej okej? - powiedział po chwili ciszy, nie chcąc mówić teraz zbyt wiele, a młodszy tylko przytaknął na to w odpowiedzi.
Yoongi nie mógł doczekać się, aż Jimin skończy pracę i wszystko sobie wyjaśnią. Siedział bezczynnie przed domem, nie wiedząc czym zająć sobie godziny oczekiwania na młodszego. Nie mógł też zrozumieć swoich uczuć, był jak zagubiona nastolatka. Mimo że nie okazywał tego wcześniej, był trochę zły na chłopaka, a w szczególności zawiedziony. Tak po prostu uciekł, zostawiając go bez żadnego słowa. Min naprawdę martwił się, czy wszystko dobrze z rudzielcem, przez resztę wieczoru i noc, nie mogąc w pełni spać.
Te kilka godzin ciągnęło się dość długo, więc już pół godziny przed umówionym czasem czekał w pizzerii, wpatrując się w drzwi do lokalu.
- Już jestem. - przywitał go cichy głos, przez co zamyślony chłopak lekko się wzdrygnął.
- Siadaj. - posłał mu słaby i sztuczny uśmiech. Musiał udawać spokojnego, nie miał większego prawa być złym na Jimina. Chciał tylko wyjaśnień i żadnych kłamstw.
- Może być z szynką na spółkę? Sam całej nie zjem. - jak zwykle na takie pytanie, młodszy tylko przytaknął głową.
- Jak w pracy? - podczas jedzenia próbował zająć ich normalną rozmową, nie chciał unosić się przy takiej ilości ludzi.
- Dziwnie bez ciebie, ale Jungkook dotrzymywał mi towarzystwa. - na te słowa, pięści blondyna mimowolnie zacisnęły się.
- Dobrze, że tylko wtorki takie są.
- Tak, dobrze... - dalej rozmowa nie chciała się kleić, więc Yoongi pospieszył chłopaka, a gdy wyszli z knajpy, pokierował ich w stronę parku.
- Dlaczego wczoraj tak szybko wyszedłeś?
- Jaa... przepraszam. Moja mama do mnie zadzwoniła i musiałem szybko wrócić.
- Kłamiesz. - mruknął blondyn, zagradzając drogę chłopakowi. Gdyby tylko powiedział mu prawdę, wtedy nie gniewałby się na niego, różne sytuacje mogą się zdarzać, ale naprawdę nienawidził kłamstw.
- Nie, mówię prawdę. - skulił się w sobie, ale głos już mu nie drżał.
- Ciekawe, że nikt do ciebie wczoraj nie dzwonił, nie masz nawet numeru swojej matki, a ostatnia wiadomość jest z sieci kilka tygodni temu. - krzyknął, wyciągając przed siebie czarne urządzenie.
- Skąd go masz? I jakim prawem w nim grzebałeś? - teraz Jimin również podniósł głos. - Oddaj!
- Najpierw mi wszystko wyjaśnij i nie rób ze mnie idioty. - złapał rudzielca za nadgarstek, przez co chłopiec wydał z siebie jęk bólu.
- Nie muszę ci się tłumaczyć, pewnie nawet ci na mnie nie zależy. To moja sprawa! A teraz puść, to boli. - uścisk na ręce się rozluźnił i po chwili poczuł już swój telefon.
- Okej. - mruknął Yoongi i odwrócił się, kierując do domu.
- Gdzie idziesz? Zostawisz mnie tu? Naprawdę Yoongi? Mogę ci to jakoś wyjaśnić... Okej, zachowuj się jak dziecko, nie dbam o to. - kopnął kamień leżący obok, czując, jak łzy napływają mu do oczu.
Minęła chwila, gdy usilnie próbował zatrzymać płacz, pociągając tylko nosem, a przez to nawet nie zauważył, że Min wrócił i zgarnął go w swoje ramiona. Przytulił go tak, jakby miał się zaraz rozpłynąć. Czuł wyrzuty sumienia, a Jimin tylko łkał cicho w jego koszulkę. Yoongi nie myślał już o tym, że to co robi jest dziwne i sprzeczne z jego wcześniejszymi myślami, przejmował się teraz jedynie malcem wtulonym w jego klatkę i żałował wszystkiego, co powiedział. Złość całkowicie z niego wyleciała, gdy tylko usłyszał pierwsze pociągnięcie nosem nastolatka, dlatego musiał prosić o wybaczenie.
- Przepraszam i to nie tak, że mi nie zależy. Po prostu chciałbym, żebyś był ze mną szczery. Pomogę ci, obiecuję, tylko bądź ze mną szczery. - westchnął, zgarniając grzywkę z czoła młodszego. Dotknął też jego policzków, ścierając resztki łez. Próbował go jakoś uspokoić, bo już teraz mógł stwierdzić, że widok czerwonej od płaczu twarzy Jimina jest dla niego nie do zniesienia.
Boziu, chyba cała wena do mnie wraca.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, nawet gdy opowiadanie było zawieszone :3 💕🐈
CZYTASZ
i hate cats «yoonmin»
Fanfiction«zakończone» Yoongi wiódł spokojne życie, w którym znajdowała się tylko praca, jego kochana babcia i uczucie nienawiści do kotów. Pewnego dnia poznaje jednak słodkiego Jimina, który całkowicie burzy ten porządek. «yoonmin, hybrid!au, fluff, scena +1...