Taehyung troszkę pomarudził, ale ostatecznie zgodził się, gdy Yoongi zaproponował odpracowanie tego w inne dni. Prawdę mówiąc nie musiał, bo dzisiaj był bardzo mały ruch, ale Kim był zły na ten okrutny świat i oberwało się też jego przyjacielowi. Cukiernik jednak nie przejął się tym za bardzo, mając w ramionach ciepłe ciało rudego chłopca, nie chcąc tego tracić.
- Więc może powiesz mi, jak znalazłeś się wtedy w moim domu? To był przypadek? Czy już wtedy za mną szalałeś? - zaśmiał się Yoongi, wyłączając przy tym telefon i rzucając go obok siebie.
- Jak to już wtedy? Wiedziałeś? - pisnął zaskoczony chłopiec, podnosząc gwałtownie głową.
- Coś tam wiedziałem. - przeciągnął.
- Jak mi teraz wstyd jeju... Ale tak naprawdę to wpadłem do twojego domu przez przypadek. Gonił mnie pies, a okno było otwarte.
- Uratowałem ci życie? - zażartował.
- Nie przeceniaj się. Chociaż, możemy to zrzucić na przeznaczenie, o.
- Przeznaczenie. - powtórzył po Jiminie, uśmiechając się rozczulony na te słowa.
- Nie uśmiechaj się tak, bo jeszcze bardziej się zakochuję. - mruknął, po chwili zasłaniając przerażony usta dłonią. Znowu wypalił coś w złym momencie. Nie chciał mówić tego jeszcze Yoongiemu, tym bardziej w przypadkowej chwili, chociaż wyznał mu już, że go lubi. Zakochanie było w jego mniemaniu wyższym poziomem znajomości, towarzyszyło związkom, a oni przecież dopiero się pogodzili.
- Nie przeszkadza mi to, bo też mam taki problem. Mogę? - pogładził chłopca po policzku i nachylił się w jego stronę, tak że dzielił ich może centymetr.
Młodszy pokiwał lekko głową, po chwili czując muśnięcie na ustach. Min nie chciał go przestraszyć, więc z niczym się nie śpieszył. Całował delikatnie, próbując pokazać Jiminowi jak powinien poruszać wargami. Dla hybrydy było to coś niezwykłego i przyjemnego, przez co po jego ciele przebiegały coraz to nowe dreszcze. Wtulił się bardziej w ciało chłopaka i mruczał, topiąc się pod jego dotykiem. Yoongi zachichotał, odrywając się od warg drugiego, językiem oblizując swoje wygięte w uśmiechu, czerwone usta. Obserwowali się wzajemnie w ciszy przez kolejne sekundy, dopóki głośny huk nie wystraszył młodszego.
- Burza. - mruknął Jimin cicho, wtulając w tors starszego, jakby szukając tam schronienia.
- Nie lubię burzy, bo często wyłączają tu prąd. - westchnął Yoongi. Mimo że taka pogoda mu nie przeszkadzała, to mieszkanie na tej ulicy sprawiało, że zaczynał czuć do niej nienawiść. Nie przepadał za ciemnościami, tym bardziej nie mogąc wtedy nic zrobić. Nawet jedzenie ciężko było przygotować. - Mogliśmy iść na spacer do parku.
- Szkoda. - marudził młodszy pod nosem. - Ale po burzy niebo zawsze jest czyste. Możemy wyjść wieczorem popatrzeć na gwiazdy. - dodał po chwili już całkowicie podekscytowany. Śpiąc tyle w dzień, często spędzał w ten sposób noce, przyglądając się małym punkcikom na niebie, tak jakby świeciły tylko dla niego. Miał nadzieję, że gdzieś tam jego matka rozświetla mu drogę i zawsze czuł wtedy jej wsparcie.
- Jak sobie życzysz. - powiedział, cmokając nastolatka w usta.
- Weźmiesz koc? - krzyknął Jimin z łazienki. Wciąż dziwnym było, że tak swobodnie mógł poruszać się po mieszkaniu Yoongiego, ale powoli oboje zaczynali się do tego przyzwyczajać - chociaż minął dopiero jeden dzień. Osiemnastolatek po prostu chciał być szczęśliwy, więc nic dziwnego, że tak szybko przywiązał się i zaufał Minowi.
- Wiem, wiem. - blondyn mruknął pod nosem, wsypując po dwie łyżeczki kakao do parujących kubków mleka. Zaniósł koce i poduszki na dwór, robiąc z nich prowizoryczne siedzisko na trawie, i czekał na Jimina z napojami w dłoniach. Nastolatek przyszedł chwilkę po nim i usiadł obok na poduszce. Zarzucił na plecy Yoongiego i swoje jeden, puszysty koc, ponieważ siedzieli bliziutko siebie, wdychając głośno świeże powietrze.
- Dziękuję. - szepnął, biorąc łyk ciepłego kakao.
- Sądziłem, że będzie zimniej, ale jest naprawdę miło.
Min po jakimś czasie oparł swoją głowę na ramieniu Jimina i przymknął na chwilę oczy. Lekki wiatr muskał ich policzki, ale oni nie zdawali się zwracać na to uwagi. Oboje czuli ciepło bijące ze swoich ciał i kocyk na ich ramionach. Rozkoszowali się ciszą panującą wokół, a ich myśli wreszcie wydawały się spokojne.
- To jest moja ulubiona gwiazda. - powiedział młodszy, palcem wskazując na najjaśniejszy punkt nieba zaraz po księżyc, więc Yoongi od razu podłapał, o którą gwiazdę chodzi. - Zawsze tak jasno świeci, dzięki niej nie chcę się poddawać. - zaśmiał się nerwowo, zdając sobie sprawę, jak głupio i żałośnie brzmi. Min słysząc to mocniej wtulił w siebie jego ciało, dodając tym otuchy. Nawet przez głowę mu nie przemknęło, by uznać słowa chłopca za coś dziwnego.
- Chcesz już wracać? - zapytał zmartwiony, czując jak Jimin drży.
- Jeszcze chwilkę. - mruknął, wpatrując się w niebo. - Oh, spadająca gwiazdka!
- Pomyśl życzenie. - zaśmiał się blondyn, widząc ekscytację w oczach rudzielca.
- Chcę, żeby nic się nie zmieniało.
Yoongi poczuł jak jego serce bije coraz szybciej. Nachylił się i musnął wargi nastolatka, słysząc te urocze słowa, posyłając mu zaraz po tym najszczerszy uśmiech, na jaki było go stać. Jimin wypowiedział również jego życzenie.
(a/n muszę kiedyś przestać tak cukrzyć ficzki i zacząć pisać jakieś dramy xd)
(W ogóle to jest mi mega miło, że tyle osóbek pamięta i nadal lubi to opowiadanko <3 Mega mnie to podniosło na duchu. Kocham was <3
i już prawie 10k wyświetleń! - nigdy sobie nie wyobrażałam takiej ilości, dziękuję :D <3)
Powiem szczerze, trochę śmiesznie, bo Jak dodałam rozdział to wyłączyli mi prąd xD✌
CZYTASZ
i hate cats «yoonmin»
Fanfiction«zakończone» Yoongi wiódł spokojne życie, w którym znajdowała się tylko praca, jego kochana babcia i uczucie nienawiści do kotów. Pewnego dnia poznaje jednak słodkiego Jimina, który całkowicie burzy ten porządek. «yoonmin, hybrid!au, fluff, scena +1...