Rozdział 13

84 8 6
                                    

         
      Siedziała owinięta kocem, wpatrując się w swoje dłonie splecione na kolanach.
Nie odważyła się podnieść wzroku.
- Dlaczego ja? - szepnęła ledwie słyszalnie. Azazel westchnął i zaczął wyliczać na palcach.
- Wiesz zbyt dużo, gdybym cię wypuścił sprowadziłabyś mi na głowę policję albo tabun ludzi z widłami
i pochodniami, chcę podenerwować trochę Kenosa, a poza tym bardzo interesuje mnie co robi niewinny aniołek tutaj na brudnej, plugawej Ziemi. - zakończył, odginając czwarty palec. Jego głos ociekał ironią, a po bladej twarzy błąkał się zadziorny uśmieszek.
- Skąd wiesz? - wyrwało się Miriam
i wiedziała, że straciła szansę na zatajenie swojej tożsamości.
- Od pewnej zaufanej osoby... - mruknął Azazel tajemniczo
i uśmiechnął się na samo wspomnienie.

Siedział w kuchni nad stygnącą herbatą i zastanawiał się co zrobić
w tej dziwnej sytuacji.
Mógł wypuścić dziewczynę, ale to wiązałoby się z drobnymi komplikacjami. Westchnął ciężko
i przeczesał palcami włosy.
Zabić też jej nie mógł... Poprawka - mógł ale z całych sił próbował odgonić od siebie wizję jej martwego ciała leżacego na zimnej posadzce. Potrząsnął głową. Nie wiedział nawet dlaczego tak wzbraniał się przed pozbawieniem jej życia. Może trochę go zaintrygowała, może miała ciekawą i złożoną osobowość, może to ta kojąca aura wokół niej. Ponownie potrząsnął głową, na wspomnienie bladoniebieskich oczu, wpatrujących się ufnie w jego ciemne odpowiedniki.
Z zamyślenia wyrwał go wysoki krzyk i po chwili do pomieszczenia wpadła pani Massey, krzycząc:
- Azazelu, czy możesz mi łaskawie wytłumaczyć co w piwnicy robi ANIOŁ?! - wrzasnęła. W tamtej chwili wyglądała tak komicznie ze sterczącymi ze zwykle idealnego koka włosami i zdezorientowaną miną, że Azazel nie mógł się opanować i parsknął śmiechem. Gdy opanował wesołość, dotarło do niego co powiedziała. Anioł?

Teraz powrócił do rzeczywistosci
i spojrzał na skuloną na sienniku Miriam.
- Trzeba się zastanowić, co z tobą zrobić. - mruknął i przekrzywił głowę.
- Co zrobić? - dziewczyna w końcu podniosła wzrok i spojrzała na niego z przestrachem. W głowie wyobrażała sobie tysiące wymyślnych tortur, które chłopak mógł jej zgotować. Wzdrygnęła się.
Azazel westchnął i wywrócił oczami.
- Może na początek powiedz mi co tu robisz? - zagadnął luźno i rozsiadł się wygodnie na zaścielonej kurzem podłodze, spoglądając na Miriam wyczekująco.
Anielica odwróciła jedynie wzrok, zacisnęła wargi w wąską kreskę
i powoli pokręciła głową.
- Ja mam czas. - mruknął diabeł. Odpowiedzią było jedynie milczenie. To mogło oznaczać, że dziewczyna ukrywa coś poważnego. Musi się dowiedzieć co to jest.
Po jakimś czasie podniósł się z ziemi
i spojrzał na zegarek.
- Cóż, jak nie dziś to jutro. - wzruszył ramionami i wyszedł, zostawiając dziewczynę w otoczeniu ciemności i własnych myśli. Po wyjściu oparł się o drzwi i westchnął ciężko, po czym udał się na górę.

Około północy ze snu wyrwało go uporczywe walenie w drzwi wejściowe. Zaspany wyszedł na korytarz, gdzie niemal zderzył się
z Kenosem, który posłał mu pytające spojrzenie.
- Idź spać, ja sprawdzę kto to. - ziewnął Azazel. Chłopiec wzruszył ramionami i wycofał się do swojej sypialni.
Starszy zszedł na dół i gwałtownym szarpnięciem otworzył drzwi, zamierzając poważnie pomówić
z niespodziewanym gościem
o przerywaniu ciszy nocnej.
Już otwierał usta, by zacząć swoją tyradę, kiedy nagle poczuł, że jest duszony.

AZAZEL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz