Błyskawicznie rzucił się do przodu, powalając przeciwnika.
Uczucie duszenia nie ustąpiło,
ale teraz dokładnie mógł widzieć twarz napastnika przygwożdżonego do ziemi. Jego wzrok napotkał rozbawione oczy w kolorze nocnego nieba. Azazel parsknął i posłał chłopakowi kpiący uśmiech.
- I co teraz? - wycharczał przez ściśnięte gardło.
- Puść mnie! - krzyknął drugi, śmiejąc się i szarpiąc.
- Jeśli to cofniesz. - wydusił ledwie słyszalnie i poczuł jak uścisk się rozluźnia.
Wstał z ziemi i otrzepał ubranie,
po czym wyciągnął rękę do leżącego na ziemi, pomagając mu się podnieść.
- Co tutaj robisz, Choloku*? - spytał
i uścisnął przyjaciela.
- Słyszałem, że kręcisz się w okolicy, wiec postanowiłem wpaść. - wyszczerzył się.
- Nie kręć, Elmek** gdzieś tu jest? - parsknął Azazel kręcąc głową.
- Och, to już nie można odwiedzić przyjaciela bez powodu? Ranisz mnie. - demon uduszeń wygiął usta w podkówkę i złapał się za serce.
- Oczywiście, panie wrażliwy. - zadrwił. - Nie zamierza też wprosić mi się do domu? Nie chciałbym mieć tu krwawej sieczki jak ostatnio.
- Oj, wiesz jaki on jest. - Cholok wywrócił oczami. - Mogłbyś łaskawie ruszyć się i pochować noże i byłoby po problemie. Ale nie, nie zamierza cię odwiedzić. Ma coś do załatwienia w sprawie aniołów. Podobno te podstępne kreatury na siłę szukają powodów do wojny z nami.
A to podobno my jesteśmy tacy źli. - zadrwił. Widać było, że denerwuje go ta sytuacja. Azazel zamyślił się. Możliwe, że właśnie to ukrywała Miriam.
Wypyta ją jutro. I następnego dnia. Kolejnego też, jeśli będzie trzeba.
W końcu dziewczyna złamie się
i powie mu wszystko.
Do rzeczywistości przywróciło go szarpanie za rękaw.
- Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam dłużej tkwić w tym zimnie. - rzucił chłopak i zaczął ciągnąć Azazela w stronę drzwi. Ten tylko parsknął rozbawiony i pozwolił się prowadzić.
Chwilę później usiedli przy stole
w kuchni. Cholok odchylił się na krześle, grożąc jego przewróceniem
i rozglądał się ciekawie.
- No, no... Kto by się spodziewał... Postrach świata w przytulnym mieszkanku! - parsknął śmiechem.
- Cicho bądź, obudzisz moich współlokatorów. - warknął Azazel wywracając oczami.
- Nie mieszkasz sam? - oczy młodszego demona były wielkie jak spodki. Drugi pokiwał głową.
- Opowiedz o nich! - krzyknął rozentuzjazmowany Cholok. Nagle jakby sobie o czymś przypomniał, zaczął szperać w kieszeniach płaszcza. Po chwili z triumfalnym okrzykiem wydobył z przepastnej kieszeni butelkę jakiegoś alkoholu.
- Teraz opowiadaj!
Azazel przyjrzał się butelce i ze zdumieniem rozpoznał trunek,
który w piekle był przyczyną wielu dziwnych sytuacji i bez którego żadna libacja ne mogła się obejść. Wyciągnął korek i zaciągnął się znajomym zapachem.
- A więc... - odchrząknął i zaczął opowiadać o wszystkim, co spotkało go na Ziemi.Pół butelki później Cholok wrzasnął:
- Azzy, a pamiętasz stare czasy? - wybełkotał, ocierając łezkę wzruszenia.
- Nie pamiętam więcej niż wypiłem. - czknął wstawiony Azazel.
Zaczęli jeden przez drugiego mówić
i przypominać sobie najróżniejsze historie.
- .... i wtedy Adramelech*** spadł ze stołu i zaczął bredzić, że chce wrócić do Nieba! - ryknął Cholok i zaczął krztusić się ze śmiechu.
- Taaa, a potem próbował cię zabić za ośmieszenie go. - jego przyjaciel jednym chaustem opróżnił resztkę butelki.
- I się skończyło. - stwierdził płaczliwie młodszy.
- I co my teraz zrobimy? - załkał Azazel i runął nieprzytomny pod stół.
Cholok zarechotał i mianując pustą butelkę swoją poduszką zasnął.
Oboje nie zauważyli, że od jakiegoś czasu w progu stała pani Massey
z Kenosem i bacznie obserwowali całą sytuację. Kobieta pokręciła tylko głową i zwróciła się do chłopca.
- Chodźmy spać, jutro będzie pracowity dzień.
Kenos tylko wzruszył ramionami
i udał się do siebie.
Chwilę później dom pogrążył się
w ciszy, przerywanej jedynie sporadycznymi czknięciami dwóch pijanych diabłów.************************************
Cholok* - demon uduszeń. Dusi dzieci w nocy i odbiera oddech ofiarom pożarów.
Elmek** - demon noży i wszelkich ostrych przedmiotów.
Adramelech*** - ósmy z dziesieciu arcydemonów; wielki kanclerz Piekła. Cholok i Elmek byli jednymi spośród jego 13 uczniów.