13

1.1K 61 0
                                    

Od czasu powrotu z Ibizy nie działo się wiele. Gregor cały swój wolny czas, który zostawał mu w bardzo niewielkich ilościach, spędzał w niewielkiej kawiarence, w której pracowała kobieta, która zawładnęła jego sercem, nie jaka Emilka Winckler. Mój natomiast narząd odpowiadający za rozprowadzanie krwi do wszystkich komórek ciała, wciąż był w posiadaniu pewnego blond-włosego niemieckiego skoczka narciarskiego, znanego na skoczni jako chłopiec-krowa. Ja również cały wolny czas poświęcałam rozmowom z moim ukochanym właśnie. Od czasu powrotu ze zgrupowania udało nam się spotkać ledwie raz, kiedy na moje urodziny (17.06.) przyleciał specjalnie do Austrii aby złożyć mi życzenia i wręczyć prezent, który sam zrobił-pokrowiec na telefon z naszytym naszym wspólnym zdjęciem, jeszcze z Hiszpanii. Bardzo wzruszył mnie ten prezent, bo mimo że niewielki, dany prosto z serca. W zamian oprowadziłam go po Innsbrucku. Om sam nigdy dokładniej go nie widział, bo odbywa sie tu jedynie jeden konkurs, poprzedzony kwalifikacjami, ci wyklucza możliwość zwiedzania. Pokazałam mu wszystkie piękne budynki, czy miejsca dla mnie ważne, po czym wróciliśmy do domu. Tam obejrzeliśmy jeszcze film po czym Andi musiał się zbierać. Kiedy się ze mną żegnał oznajmił mi, że wszystko co widział dnia dzisiejszego jeat i tak niczym w porównaniu ze mną. Od tego czasu minął mniej-więcej miesiąc. Nasze rozmowy z Andreasem przybrały na intensywności, ponieważ żadne z nas nie mogło doczekać się LGP. Już tydzień przed wyjazdem zaczęłam sie martwić. Nie były to bardzo oczywiste błahostki, ale te co bardziej skomplikowane, dlatego nie mogłam doszukać się w nich odpowiedzi. Aż pewnego dnia nie wytrzymałam i w czasie rozmowy z Niemcem zapytałam:

Leni❤: Welliś... A ty mnie jeszcze chcesz? Bo, no wiesz, nie widzimy się tyle czasu, nie mogę cię całować przed snem i nie tylko. Chodzi mi o to, że pewnie znalazłeś w Niemczech sobie jakąś kobietę, mam rację?-wstukałam wiadomość

Odpowiedź nadeszla prawie natychmiast:

Wellisiek💖: Nie mam żadnej innej! Skąd ci to wogle przyszło do głowy? Dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie❤

Leni❤: A tak jakoś... Po prostu naszły mnie wątpliwości, że kiedy tylko się zobaczymy mnie rzucisz *rumieniec*

Wellisiek💖: Jesteś taka urocza😘 Nie mogę się doczekać aż cię zobacze moja piękna

Leni❤: Już jedziemy z Gregorem na ostatnie zakupy, a jutro mamy samolot do Wisły. A wy kiedy będziecie?

Wellisiek💖: Werner załatwił nam samolot dopiero na dzień przed kwalifikacjami 😞

Leni❤: Muszę kończyć, Gregor wychodzi z przymierzalni😘

Wellisiek💖: Pa kochanie💕💖 Napisz jak będziecie w Polsce

Odłożyłam telefon i spojrzałam na Schlierenzauera wychodzącego z przymierzalni.
~~~~~~~~~~~
Dwa dni później siedzieliśmy już na pokładzie samolotu i lecieliśmy do Polski. Przed samym wylotem napisałam Andiemu, że wsiadamy do samolotu i nie będę dostępna, co on skwitował serduszkiem. Na pokładzie było dziwnie wesoło. Chłopcy śpiewali disco polo podłapane od Żyły, a ja ze śmiechem przysłuchiwałam się temu. W końcu po jakichś trzech godzinach koła maszyny zetknęły się z podłożem. Szybko wystukałam wiafomość do Andreasa i zajęłam się odbiorem bagażu. Jakie było moje zdziwienie, gdy w okolicy wyjścia wszyscy z kadry się ulotnili, a ja zistałam sama. Przestraszyłam się jeszcze bardziej kiedy ktoś id tyłu położył mi ręce na biodrach. Wzięłam zamach żeby uderzyć osobnika, ale gdy zobaczyłam kim jest natychmiast zatrzymałam rękę.

-Andi?! Co ty tu robisz? Mieliście być dopiero za dwa dni...-szepnęłam zaskoczona, po czym wpiłam się w jego usta

-To znaczy, że jednak się cieszysz, że już jestem?-spytał dysząc kiedy się już od siebie oderwaliśmy

-Oczywiście, że tak głuptasie-pstryknęłam go w nos-Chyba zgubiłam swoją kadrę, a co za tym idzie i bagaż...

-Wszystko było zaplanowane-wyszzerzył zęby-Teraz idziemy na randkę-zakomenderował

Spacerowaliśmy po Krakowie (tam było lotnisko dop.aut) kilka godzin. Mimo że żadno z nas nie znało tego miasta udało nam się zobaczyć wiele naprawdę pięknych miejsc. Na sam koniec usiedliśmy na ławce nad Wisłą.

-Kocham cię Leni, wiesz?-spytał przerywając milczenie i całując mnie w czoło

-Ja ciebie też kocham, mój ty blondasie-poczochrałam go po włoskach

Już szykował się, żeby mnie pocałować, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam przepraszająco na Andisia i odebrałam połączenie od Kuttina, który kazał nam stawić się za 10 minut na dworcu głównym. Przekazałam to Niemcowi, po czym pocałował mnie wreszcie i pociągnął w odpowiednim kierunku. Kiwdy byliśmy już tuż tuż ponownie złączył nasze usta, na co Gregor zacisnął wargi, ale nic nie powiedział. W ten sposób rozpoczęliśmy drogę do Wisły.

_____________________________
Nie będę się rozpisywać bo jestem na to dzisiaj zbyt zmęczona xd Rozdział dla Ciebie Emilka, ty dobrze wiesz dlaczego
Zuzia😘😘😘😘

I Still Loved YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz