16

1K 49 3
                                    

Sezon zimowy również leciał tak szybko jak letni. Nim się spostrzegłam nadeszło Boże Narodzenie, co znaczyło mniej-więcej tyle, że musiałam się pożegnać na dłużej z Andim. Udało nam się jednak mimo świątecznej gorączki porozmawiać chwilę na Skaypie i złożyć sobie wzajemnie życzenia, choć ja tradycyjnie i tak wysłałam mu kartkę. Po świętach było kilka dni odpoczynku, ale już dwudziestego ósmego grudnia wszyscy stawiliśmy się w Oberstdorfie na pierwszych kwalifikacjach prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. Wszystko odbyło się bez zarzutu i już następnego dnia Andi zwyciężył w parze z Cene Prevcem, mój brat z Markusem, a niespodzianką okazała się przegrana walkowerem Krafta i Freunda, którzy poprzedniego wieczoru wspólnie zajadali się papryką, która im pewnie zaszkodziła. Ja sama trzymałam się nie najgorzej, a jedyną moją dolegliwością były standardowo chore zatoki. byłam jednak do tego jednak przyzwyczajona i nie skarżyłam się. Konkurs wygrał Richard, co było dla wszystkich zaskoczeniem, bo od początku sezonu nie grzeszył formą. Ponieważ nikt z nas się nie rozpakowywał, mogliśmy sobie pozwolić z Andreasem na dłuższą chwilę wspólnego relaksu, o dwudziestej jednak wyrzuciłam go spać. Naszym następnym przystankiem było Garmisch-Partenkirchen. Tu również wielkie zaskoczenie przyniósł zwycięzca kwalifikacji, którym okazał się mój przyjaciel z kadry-Michael Hayboeck. Po tym nie robiliśmy za dużo, a moim jedynym problemem było wybranie odpowiedniej kiecki na balangę noworoczną. Ostatecznie postawiłam na zieloną, idealnie pasującą mi do oczu, którą dostałam na urodziny od Wellisia i srebrne buty na niewysokim obcasie. Schowałam zestaw do szafy w ostatniej dosłownie chwili, ponieważ kiedy zamykałam już drzwi mebla przez drzwi wszedł mój chłopak. Wesoło podbiegłam do niego i objęłam rękami w pasie.

-No hej Leni, co ci się tak na przytulaski zebrało przylepo-poczochrał mnie po włosach

-A co to? Już nie można przytulić własnego chłopaka?-spytałam śmiejąc się i wtulając bardziej w jego klatkę piersiową

-Pójdziesz ze mną na imprezę Walterka, prawda?-spytał kiedy już go puściłam i usiałam na łóżku

-Z przyjemnością-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo-Ale teraz zmykaj się wyspać, bo inaczej nie masz szans na podium jutro, a tego byś chyba nie chciał-stwierdziłam całując go w nosek

-Masz całkowitą rację-pocałował mnie na pożegnanie-Miłych snów, pamiętaj, że cię kocham-powiedział i wyszedł

Następnego ranka moje zatoki były w gorszym stanie niż zawsze, bo byłam wieczorem tak mądra, że zostawiłam okno otwarte. Czułam się źle do tego stopnia, że nie stawiłam się nawet na zbiórce kadry, przez co Gregor popadł w jakiś irracjonalny lęk, że zostałam uprowadzona, że wpadł do mojego pokoju w tempie światła. Kiedy zobaczył, że cała i "zdrowa" leżę w łóżku trochę się uspokoił, ale do samego konkursu razem z Andim siedzieli ze mną w pokoju. Potem prawie siłą wygoniłam ich na zawody. I dobrze zrobiłam, bo ten konkurs wygrał do tej pory plasujący się zawsze na drugim miejscu Wellinger i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Nie został jednak na konferencji tak jak mój brat i trzeci stojący z nimi na podimu Fannemel, tylko od razu przybiegł do mnie.

-Chyba nici z wyjścia-stwierdził, kiedy zobaczył, że przez czas jego nieobecności mój stan nie poprawił się

-Nie Andi, idź, ja pójdę spać i nie będę żałowała-próbowałam go przekonać, jednak bezskutecznie

-Nie ma mowy. Zostaję z tobą, koniec i kropka-twardo postawił na swoim-Pójdę przynieść kolację, a ty się nie ruszaj-poinstruował mnie i zniknął

Minutę po jego wyjściu weszła do mnie kadra Austriacka.

-Jesteś pewna, że nie chcesz, żebyśmy zostali z tobą?-upewniał się po raz setny Michi

-Tak Hayboeck, będę miała towarzystwo, możecie już sobie iść-wywróciłam oczami

Opuścili jednak pomieszczenie dopiero wtedy, kiedy wszedł do niego Niemiec z dzbankiem herbaty i talerzem kanapek. Usłyszałam jak przy drzwiach Gregor prosi Andiego żeby się mną opiekował, a na koniec i on opuszcza pomiszczenie.

-Myślałam, że już nigdy nie pójdą-westchnęłam

-Uwierz, nie opuścili by tej imprezy za nic w świecie, więc jeszcze przed północą by się zmyli-posłał mi zabójczy uśmiech i pocałował w czółko-Idź spać. Obudzę cię przed północą, jeśli chcesz-pokiwałam głową i odleciałam

O dwudziestej trzeciej trzydzieści zostałam wyrwana ze snu. Welli opatulił mnie w czapki, szaliki i co tam jeszcze było w walizce i w końcu pozwolił mi wstać z łóżka i podejść do okna. Huknęły fajerwerki, a ja powiedziałam do Andiego:

-Niech ten rok będzie jeszcze lepszy niż poprzedni, po czym wykończona chorobą wróciłam do snu

___________________
Jeszcze jest dzisiaj, więc zdążyłam😜😜😜 Miałam wstawić wcześniej ale mama wyciągnęła mnie na basen i tak jakoś wyszło xd. Jest tu ktoś, kto zna się na okładkach? Bo kiedy tylko skończę publikować tę, startuję z "ujawnieniem światu" kolejnego zakątek mojej wyobraźni i potrzebuję żeby to jakoś wyglądało xd
Zuzia

I Still Loved YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz