22

974 55 13
                                    

Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły kolejne dwa miesiące, w których na zmianę pracowałam, zajmowałam synkiem i szukałam sukienki na ślub. Ponieważ Kuba był idealną kopią ojca, zabierałam go ze sobą, aby pomagał mi eliminować te, które Andreasów by się nie spodobały. Nie żebym miała w tym jakiś ukryty cel, po prostu chciałam zrobić dobre wrażenie, a on zawsze miał świetny gust. Przymierzałam już chyba z dziesiątą sukienkę tego dnia, gdy Kubuś uśmiechnął się i wyciągnął rączki w kierunku bladoróżowego materiału. Spojrzałam jeszcze na siebie w lustrze i pomyślałam, że to ewidentnie "ta jedyna", którą muszę mieć na tę wyjątkową okoliczność jaką jest ślub mojego jedynego, starszego brata. Kupiłam ją, a do tego znalazłam jakieś wyjściowe ubranko dla Kuby i wróciliśmy do domu.  Tydzień później siedzieliśmy już z małym na pokładzie samolotu, który miał nas zawieźć do Innsbrucka. Z lotniska odebrał nas mój brat.

-Ale już jesteś duży -zaśmiał się całując w czółko Kubusia-Na długo przyjechałaś?-zwrócił się do mnie zamykając w mocnym uścisku

-Myślałam, żeby zostać że trzy dni po weselu, a potem wrócić do Norwegii-wygiął usta w podkówkę

-Nie zastanawiałaś się nad powrotem na stałe?-pokręciłam głową

-Tam mam teraz życie-posłałam mu uroczy uśmiech i wsiadłam do samochodu

Przez dwa dni, które zostały do ślubu pomagałam Emilce w ostatnich przygotowaniach. Udekorowałyśmy samochód Gregora, którym jej tato miał zawieźć ją do kościoła. Od samego rana siedziałam z nią w sypialni i pomagałam się zebrać. W tym czasie Gregor siedział z Kubą w salonie i chyba układali klocki. Ja natomiast posadziłam Emilę na krześle przed lustrem i zaczęłam ją czesać. Uzgodniłyśmy, że ułożę jej włosy w ładny kok i wplotę jej w niego drobne perełki. Suknię wybrałyśmy zaraz po moim przyjeździe i teraz tylko musiałam pomóc jej ją założyć. Do tego białe szpilki i była gotowa. Zeszłam na dół i odebrałam od brata synka i ponieważ zostało tylko pół godziny do mszy kazałam mu już się tam udać że swoim drużbą-Fettnera. Sama zaś wróciłam do panny młodej. Kiedy ponownie przekroczyłam próg zastałam kobietę tkwiącą w uścisku rodziców i siostry. Chrząknęłam.

-Musimy się już zbierać-zgromadzeni spojrzeli na mnie, kiwnęli głowami i skierowali się na dół

W kościele stanęłam obok Gregora i poklepała po ramieniu.

-Będzie dobrze. Ona cię kocha i nie wytnie ci żadnego numeru-przytuliłam go i wróciłam na swoje miejsce

Zabrzmiał marsz weselny, a przez drzwi weszła Emilia prowadzona przez swojego ojca. Podeszła do ołtarza i spojrzała z miłością na Gregora. Złożyli przysięgę i zakładając obrączki złączyli swoje usta w pocałunku. Kiedy się od siebie oderwali ciężko dyszeli ale widać było, że połączeni tym węzem małżeńskim są szczęśliwi. Poczułam mocne i głębokie ukłucie w sercu. Sama mogłabym być na miejscu mojej nowej bratowej, a na miejscu Gregora mógł stać Andreas. Automatycznie straciłam humor. Mimo upływu tylu lat bez niego moje uczucie do niego nie zmalało, a nawet wzrosło w siłę. Stojąc tam przed ołtarzem zebrało mi się na wspomnienia. Przypomniałam sobie te wszystkie wspaniałe chwile, które spędziłam z Niemcem w Vikersund, Polsce, Austrii oraz na Ibizie, gdzie tak właściwie poznaliśmy się lepiej. W moich oczach stanęły łzy. Otarłam je ręką, ale na niewiele się to zdało, bo wciąż płynęły ciurkiem. Pomimo tego, że msza była jeszcze nie skończona wybiegłam z kościoła. Słyszałam jak ktoś za mną wołał, ale nie zwracałam na to uwagi. Biegłam przed siebie, a ponieważ znałam to miasto jak własną kieszeń trafiłam do parku nawet z załzawionymi oczami. Usiadłam mimo woli na ławeczce, na której siadaliśmy z Andim kiedy odwiedził mnie w moje urodziny. Schowałam twarz w dłonie i zaniosłam się płaczem. Po chwili poczułam jak ktoś dosiada się do mnie i obejmuje mnie ramieniem. Skądś znałam ten dotyk. Andreas. Podniosłam na niego załzawione oczy, a on mocno mnie przytulił, tak jakby nie miał zamiaru mnie puścić.

-Leni-wyszeptał w moje włosy

Próbowałam się uwolnić, ale nie dawał za wygraną.

-Co miał znaczyć ten list? Wiesz jak się martwiłem kiedy zniknęłaś?-wyznał płaczliwie

-Miałam swoje powody-odrzekłam wymijająco

Nagle przez park przebiegło dziecko. Kubuś. Za nim w pewnej odległości szła moja mama.

-Mamusia!-krzyknął chłopczyk przyklejając się do moich nóg

-Masz dziecko?-spytał zaszokowany

______________________
Macie rozdział, bo zostałam poproszona przez @emulka1. Miłego czytania😘
Zuzia
Ps. Mam nadzieję że u was nie jest tak gorąco

I Still Loved YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz