20

920 51 0
                                    

Nadszedł czerwiec, co równało się z tym, że musiałam opuścić Austrię, aby Andreas nie znalazł mnie tu kiedy przyjdzie w okolicy moich urodzin. Był piąty, a więc najwyższy czas, by napisać ten list, w którym miałam go poprosić, aby się nie martwił. Usiadłam przy biurku i wybrałam mój ulubiony papier w kolorowe żaby. Zastanawiałam się jak zacząć, kiedy nagle dostałam czegoś na kształt olśnienia. Chwyciłam w rękę długopis, który zdobyłam kiedyś na jakimś konkursie i przyłożyłam do kartki, po czym zaczęłam pisać:

Kochany Andi,

Wiem, że czytając to zapewne umierasz z nerwów i zastanawiasz się, co się stało, że tak nagle zniknęłam. Ale tak właściwie nie ma konkretnego powodu. Stwierdziłam po prostu, że muszę zacząć nowa, z czystą kartą. To nie ta, że mi się znudziłeś, broń boże, bo okres jaki z tobą przeżyłam był najcudowniejszym w moim marnym i nie udanym życiu. I choć cię opuszczam, zabieram ze sobą cząstkę ciebie. Pewnie nie rozumiesz, co mam przez to na myśli, ale to dobrze, bo nie byłabym w stanie ci o tym powiedzieć, zwłaszcza po twoich własnych słowach w Vikersund. Pisałam z tobą do samego wyjazdu, bo nie mogłam się tobą nacieszyć i chociaż wiem, że to samolubne z mojej strony, to mam nadzieję, ten powód, który nakłonił mnie prawie w 100% do wyjazdu jakoś da sobie radę bez ciebie. Czytając to obiecaj mi, że znajdziesz sobie kogoś, kto nie podda się przy pierwszej-lepszej przeszkodzie, ale będzie walczył do końca, bo na kogoś takiego właśnie zasługujesz.

Kochająca cię od pierwszego spotkania i na zawsze

Leni

Ps. Możesz mi czasem coś napisać na maila. Nie odpiszę, ale chciałabym wiedzieć czy masz się dobrze

Westchnęłam ciężko i z hukiem odłożyłam przyrząd na blat biurka. Kiedy zaklejałam list do pokoju weszła Emilka. Miała zamieszkać z Gregorem dopiero kiedy wyprowadzę się do Fanniego, ale nie mogli bez siebie żyć, więc nastąpiło to jakiś tydzień przed planowanym terminem.

-Jak się miewa maleństwo?-spytała stawiając mi herbatę przy ręce i gładząc lekko zaokrąglony brzuch

-Czasami żałuję, że spytałam wtedy czy chciałby być ojcem, wiesz? Może gdyby nie ta odpowiedź powiedziałabym mu prawdę, sama nie wiem-spojrzałam na nią zeszklonymi oczami

-Jesteś strasznie rozchwiana przez tę ciążę-pokręciła głową i przytuliła mnie mocno-Jesteś już spakowana, czy ci pomóc?-spytała po chwili

-Nie, chyba wszystko już mam, ale jakbyś mogła przejrzeć byłabym wdzięczna-uśmiechnęłam się lekko

-Powiedziałaś w końcu Gregorowi i reszcie o tym czemu wyjeżdżasz?-spytała przeglądając szafę

-Nie i nie zamierzam-powiedziałam hardo i po raz setny przeczytałam list, który ostatecznie jednak nie zagrzewał jeszcze  miejsca w kopercie-Sprawdzisz, czy może być?-spytałam Emilkę, która była moim prywatnym, chodzącym słownikiem ortograficznym

-"Nieudanym" pisze się razem, a tak poza tym to cud, miód i orzeszki-oznajmiła po przeczytaniu-Ale jesteś pewna, że musisz jechać?-po raz tysięczny spróbowała mnie zatrzymać

-Tak Emcia. Jadę i koniec. Muszę zacząć wszystko od początku, a tu Andreas i wspomnienia z nim związane nie dawałby mi spokoju-znowu wytłumaczyłam

Trzy dni później wsiadałam już na pokład samolotu, który miał bezpośredni kurs do Oslo, skąd miał odebrać mnie przyjaciel. Ponieważ mieszka sam i nie ma dziewczyny (znajdę mu jakaś, zobaczycie) nie było problemu z zakwaterowaniem. Chłopak zabrał mój bagaż i zawiózł samochodem do domu. W Austrii pożegnałam się tylko z najbliższymi, żeby nie zostać zatrzymana przez skoczków i wsiadłam w samolot. Tak oto znalazłam się w mieszkaniu Fannisa. Ponieważ miał dzisiaj jeszcze trening wysadził mnie tylko w domu i pojechał. Postanowiłam się na coś przydać i ugotować mu jakieś jedzenie. Ze składników, które były w lodówce zrobiłam naleśniki, zapamiętałam, że należy dawać 3/4, a nie trzy lub cztery szklanki wody,a z powodu lata dodałam do nich świeżych owoców. Potem zaczęłam rozglądać się za jakąś pracą. Przeglądałam ogłoszenia w gazetach, na słupach ogłoszeniowych i wszędzie gdzie tylko wisiały. W ten sposób upłynęło mi pierwsze popołudnie spędzone w Norwegii. Wieczorem rozmawiałam z Fannisa, który polecił mi jedną z przychodni i poradził, abym udała się tam jutro z samego rana.

_________________
Chyba się nie wyrobiłam w tych 7.5 godziny hehehe. W każdym bądź razie kolejny rozdział dla was mam nadzieję,  że się podoba
Zuzia

I Still Loved YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz